Ocknęłam się. Powoli podniosłam się z ziemi. Żebra bolały mnie, jak diabli. Rozejrzałam się po lesie. Canavara, ani jego "szefa" nigdzie nie było. Jakieś trzy metry ode mnie leżał mój nóż. Chwyciłam go i przypięłam z powrotem do pasa. Zauważyłam, że ostrze nie było nawet minimalnie uszkodzone. "Widzę, że broń miała więcej szczęścia ode mnie". Trzymając się za bok, z którego uciekło kilka kropel krwi, zaczęłam iść w kierunku zwłok Brada. "Cóż... jeśli uda mi się opuścić to miejsce, będę mogła pomóc ojcu z tą sprawą. Tylko początkowo trzeba będzie zwalić na jakiegoś psychola z równie kopniętym zwierzęciem". Udało mi się dojść do ciała.- Witaj. - usłyszałam. Odwróciłam się w stronę źródła dźwięku. Moim oczom ukazał się młody chłopak, nieco niższy ode mnie. Miał niebieskie i fioletowe oko. Gdyby to było jedyne odstępstwo od normy ludzkiego ciała, wzięłabym go za człowieka. Z tym, że te oczy były jedynym wyróżniającym się elementem. Jego twarz była całkowicie czarna. Podobnie, jak jego koszula, spodnie, włosy i buty.
- Kim jesteś? - spytałam.
- Nazywają mnie Cienisty. Chyba widzisz, z jakiego powodu.
- Cienisty? Hm... nie słyszałam, byś był wliczony w kanon opowieści tego białogłowego śmiecia, więc zgaduję, że nie jesteś jego... sługą?
- Spokojnie, prędzej bym się powiesił, niż zaczął służyć temu bydlakowi. W zasadzie, to on odpowiada za mój aktualny wygląd.Jeżeli chcesz, mogę ci wszystko opowiedzieć. Jednak najpierw pozwól, że pomogę ci z tymi ranami. - Podszedł do mnie i przybliżył dłonie do mojej głowy. Poczułam, że są bardzo zimne. Po chwili ból i krwawienie całkowicie ustały, więc mogłam stanąć prosto.
- Dzięki.
- Nie ma problemu. Każdy, kto chce walczyć z tym ścierwem otrzyma moją pomoc. Więc... chcesz wysłuchać tej opowieści?
- Jasne. Ale może opuśćmy to miejsce.
- Racja. Ten las mnie przytłacza. A swoją drogą, jak ty się nazywasz?
- Amelia Hearth.
- Chwila. z tych Hearthów? Jesteś córką policjanta Willa Heartha?
- Tak. słyszałeś o nim?
- Oczywiście. To wielki człowiek. Podobnie, jak twój dziadek, ktoś, kto wymierzał sprawiedliwość Projektowi H.
- Projekt H?
- To dość długa historia. Najpierw wyjdźmy z tego lasu.
- W porządku. Tylko...
- Hm? - spojrzał na ciało Brada. - no tak. Racja. Lepiej ja go wezmę. Materiał, z którego jest moje ciało nie zostawia żadnych odcisków, więc przy... sekcji zwłok nie będzie zbędnej straty czasu na sprawdzanie niepotrzebnych śladów. Nie ruszałaś zwłok, prawda?
- Nie, nie dotykałam go.
- Dobrze. - wziął martwego chłopaka na plecy. - możemy iść. Znam drogę.
Wyszliśmy z terenu zacienionej polany i udaliśmy się w stronę klifu, z którego spadłam. Zauważyłam, że została tam rzucona drabinka linowa. Schodził po niej mój ojciec.
- Tato! - zawołałam. Zjechał po drabince i obrócił się w moją stronę. Jeszcze nigdy nie widziałam kogoś, kto biegł tak szybko, jak on w tej chwili. Rzucił się i mocno mnie uścisnął.
- Kochanie. tak się martwiłem. - puścił uścisk, po czym spojrzał na Cienistego. Odskoczył, jak poparzony. - O Boże! Co, co to jest?!
- Spokojnie. Pomógł mi.
- A to? - wskazał na "bagaż".
- Ech... to jest zaginiony Brad.
- Co?! Co mu się stało?!
- Powoli. - odezwał się Cienisty. - Wszystko sobie wyjaśnimy, ale najpierw chodźmy w jakieś przystępne miejsce. - spojrzał w kierunku lasu. - tutejsze drzewa i trawy mają duże uszy.
- No dobrze. Więc chodźmy na komisariat.
- Obawiam się, że to zbyt ryzykowne, tato. Musimy powiedzieć naprawdę WSZYTKO. Musi być przy tym cała nasza czwórka.
- Masz na myśli...
- Tak. Mama i dziadek muszą być poinformowani o wszystkim.
- Mam pewne obawy, ale dobrze. Chodźmy więc do domu. Ale najpierw oddajmy ciało. Pójdę na górę i przekażę je chłopakom. Powiem, żeby poczekali na mnie godzinę na komisariacie. Twój wygląd... - zwrócił się do mojego towarzysza.
- Wiem. Wzbudziłby niepotrzebną panikę. Zaczekamy.
Ojciec wziął zwłoki pod jedną rękę. Widziałam, że mimo tylu lat pracy w tym zawodzie widok tak urządzonego człowieka przyprawiał go niemal o mdłości. Powoli wszedł po drabince, przekazał ciało funkcjonariuszom i zaczął z nimi rozmawiać.
- Cienisty.
- Tak?
- Dalej nie mogę uwierzyć, że Slenderman rzeczywiście istnieje.
- Nie tylko on. Wiele strasznych historii jest prawdziwych. I obawiam się, że postawieniem się mu, wywołałaś wojnę. - popatrzył w niebo. - wojnę, która może ponieść za sobą mnogą ilość ofiar. Mam nadzieję że się podobała wam ta seria!
CZYTASZ
Straszne Historie
HororOto zbiór najróżniejszych strasznych historii. Jeśli masz odwagę to czytaj... Opowieści nie są moje. 29 czerwca 2017 #486 w Horrory 30 czerwca 2017 #154 w Horrory 1 lipca 2017 #58 w Horrory 3 lipca 2017 #44 w Horrory 4 lipca 2017 #26 w Horrory 5 li...