39. Nathan

58 6 0
                                    

Zapłaciłem za pokój z dwoma łóżkami i odebrałem klucz. Pani w recepcji nie była zbyt sympatyczna, ale z drugiej strony, czym miałaby się cieszyć, skoro dzisiaj jest Wigilia, a ona musi siedzieć w pracy, bo ludziom zachciało się spędzić noc w tanim motelu zamiast jeść ciepłą wieczerzę z rodziną w domu.
Odnaleźliśmy nasz pokój na najbliższą noc, a następnie przekręciłem klucz w zamku. Drzwi zaskrzypiały, ukazując przed nami małe pomieszczenie ze stolikiem, szafką, kabiną prysznicową i jednym łóżkiem. Jednym.
- Nat, czy chcesz mi o czymś powiedzieć? - spojrzałem na Rosie, a następnie spojrzałem w stronę, w którą była wpatrzona. Na łóżko.
- Wykupiłem pokój z dwoma łóżkami. To ta kobieta coś namieszała - szybko się wytłumaczyłem - zaraz wymienię pokoje.
Rosie wywróciła oczami i się zaśmiała, wchodząc do środka.
- Przecież już spaliśmy razem - rzuciła się na łóżko i owinęła kocem, który był równo złożony na pościeli.
- N-no tak - zająkałem się. Wszedłem za Rosie i położyłem swoją torbę na krześle obok stolika.
- Zimno tu - stwierdziła Rosie, rozglądając się po pokoju.
- Odkręć grzejniki, a ja pójdę po coś do jedzenia i zadzwonię do mamy - powiedziałem, po czym ponownie wyszedłem na mróz. Skręciłem do baru obok motelu, zamówiłem po hamburgerze, butelce Coca Coli i paczce frytek. Facet za ladą patrzył na mnie dziwnie i na koniec przy rachunku podrzucił mi jakąś małą paczuszkę. Wziąłem ją do ręki.
No on sobie chyba jaja robi. Dał mi paczkę prezerwatyw. Wywróciłem oczami i spaliłem się ze wstydu.
- My nie...
- Jasne, wszyscy tak mówią - przerwał mi facet. - Przyda Ci się, zobaczysz.
Ewidentnie mrugnął do mnie, a ja szybko pozbierałem swoje rzeczy, mocno speszony wybiegłem z lokalu.
Wykręciłem numer do mamy, ale przy trzecim sygnale rozładował mi się telefon.
- No super! - wykrzyczałem sam do siebie.
Lekko poirytowany poszedłem do pani w recepcji, aby wyjaśnić zamieszanie z pokojami. Kobieta właśnie kończyła swojego hamburgera, kiedy zapukałem o ladę.
- Co znowu? - spojrzała na mnie swoim lodowym wzrokiem, a mi odechciało się wszystkiego.
- Dała mi pani klucz do jednoosobowego pokoju, a jest nas dwoje.
- A co ty prawiczek, że boisz się spać z atrakcyjną panną? - zaśmiała się dziwnie, przez co przełknąłem głośno ślinę.
Nie odpowiedziałem nic, bo tak w sumie to nie byłem pewny, czy aby to nie było pytanie retoryczne.
- Wszystkie pokoje są z jednym łóżkiem, ale w ilu was tam śpi to już wasza sprawa - przestała się śmiać i ugryzła kolejny kęs hamburgera. - Mogę Ci dać inny pokój, ale nie obiecuję, że ta piękna blondyneczka wróci do domu cała. O ile wróci - ostatnie zdanie wypowiedziała grobowym głosem przechylając się w moją stronę.
Przeraziła mnie.
Obróciłem się na pięcie i wyszedłem, trzaskając drzwiami, które i tak były już w kiepskim stanie. Dzisiaj chyba wszystko było przeciwko mnie.
Skierowałem się w stronę naszego pokoju, a kiedy już dotarłem, stanąłem przed drzwiami i głęboko odetchnąłem.
No dalej Nathan, powinieneś się cieszyć, że spędzisz noc z Rosie. To twoja szansa. Zrób coś wreszcie.
Wypuściłem powietrze i nacisnąłem na klamkę.
Pewnym krokiem wszedłem do pomieszczenia, kierując się od razu do stolika, na którym miałem położyć zakupy.
- Nagrzało się już trochę - usłyszałem za sobą głos pięknej blondynki. Szybko się odwróciłem i ujrzałem mojego anioła w bluzce z odkrytym brzuchem. Pępek idealnie komponował się na płaskim umięśnionym brzuchu Rosie i kusiło mnie to niemiłosiernie. Miałem ochotę dotknąć skrawka jej ciała, ponapawać się zapachem skóry, poczuć ją.
Boże, ogarnij się. Świruję już.
- Coś nie tak? - otrząsnąłem się i spojrzałem w oczy Ro. Dopiero teraz się zorientowałem, że dziewczyna patrzyła na mnie dziwnie, a ja gapiłem się na jej goły brzuch.
- Przeszkadza Ci moja "nagość"? - ostatnie słowo zaakcentowała ruchem palców w powietrzu, unosząc przy tym brwi.
- C-co? Nie. Wyglądasz pięknie - wyjąkałem jak zahipnotyzowany.
Rosie zmarszczyła brwi, a ja się naprawdę zmartwiłem, że chyba jednak posunąłem się za daleko. Przecież dopiero co się pogodziliśmy.
- Czy Ty właśnie powiedziałeś mi komplement? - zapytała jakby z wyrzutem, ale zauważyłem, że delikatnie zaróżowiły się jej policzki. Dało mi to odrobinę nadzieji.
- Tak - odparłem szybko, jednak po chwili zwątpiłem w swoją odwagę.  - Dobra, zapomnij.
Odwróciłem się szybko, zaciskając oczy z własnej głupoty, bo właśnie zaprzepaściłem życiową szansę.
- Jak chcesz - Rosie wzruszyła ramionami i usiadła przy stoliku.
- Kupiłem coś do jedzenia - wskazałem na reklamówkę. - Może nie jest to karp w galarecie ani żadne inne postne danie, ale za to pojemy sobie tłustym niezdrowym hamburgerem i frytkami, i do tego popijemy to wszystko colą - zaśmiałem się, a Rosie mi zawtórowała, wyjmując jedzenie.
- Nat, jesteś pewny, że nie chcesz mi nic powiedzieć? - spojrzałem na Rosie, bo nie rozumiałem, o co jej tym razem chodziło. W palcach trzymała paczuszkę, którą dostałem od faceta w barze i wpatrywała się w nią.
O kurwa.
- Tak, t-to znaczy nie - zacząłem płonąć na twarzy, co na pewno nie wyglądało za korzystnie w obecnej sytuacji. Nie chciałem, żeby Rosie myślała, że krępuje mnie ten temat. - Jedzmy już.
Pochyliłem głowę, żeby tylko nie patrzeć na blondynkę i wlepiłem swój wzrok w kwiatki na obrusie.
Nagle poczułem przyjemne ciepło na zewnętrznej części dłoni, więc spojrzałem na jego źródło. Drobna dłoń spoczywała na moich chudych palcach, delikatnie poruszając swoimi, czym wprawiała moją skórę w drobne ciarki.
Kurde, nawet taki dotyk źle na mnie działał.
- Nat, czy Ty mnie pragniesz? - gwałtownie podniosłem wzrok na Rosie. Była spokojna i poważna. Wyglądała jakby naprawdę zależało jej na odpowiedzi. Ja zaś byłem czerwony jak barszcz na Wigilii i w jednej chwili stało mi się duszno.
- Tak.
Ro pochyliła się ku mnie, będąc już prawie pięć centymetrów od mojej twarzy.
- W takim razie mnie pocałuj - rozkazała spokojnym, ale stanowczym głosem.
- Dlaczego? - sam nie wiem, czemu zadałem tak bezsensowne pytanie. Może temu, że nie myślałem już w tamtym momencie?
- Już się kiedyś całowaliśmy, zrób to jeszcze raz - prawie wyszeptała.
- No dobrze - również odparłem szeptem i nachyliłem się, żeby ją pocałować.
Złączyłem delikatnie nasze usta, a Ro od razu oplotła dłoń wokół mojej szyi i przyciągnęła do siebie, przejmując inicjatywę. Całowała mocniej i namiętniej niż ja, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem zachwycony obrotem sprawy.
Poczułem, że Rosie wstaje, więc powtórzyłem jej ruch. Skierowała nas w stronę łóżka i znowu zrobiło mi się gorąco na samą myśl, co zaraz może się wydarzyć. Kolega na dole również wyczuł sprawę, bo dał o sobie znać, zmniejszając luz w spodniach.
Rosie nie przestawała mnie całować. Oddawałem każdy jej łapczywy pocałunek i pragnąłem więcej. Tęskniłem za jej dotykiem, ustami, zapachem i nie mogłem znowu zaprzepaścić okazji do bycia blisko. Zakochałem się po uszy i nie umiałem się z tego wyplątać. Rosie owinęła mnie sobie wokół palca i chciałem być tylko dla niej.
Blondynka znalazła guziki od mojej nowej koszuli i zaczęła rozpinać jeden za drugim, na tyle na ile pozwalały jej niesforne palce, które co rusz, plątały się, kiedy na przykład przyssałem się do jej dolnej wargi. Wtedy rozchylała kusząco usta i mrużyła oczy, uginając delikatnie kolana, była przy tym jeszcze niższa, ale jakże piękniejsza. Sama mnie tego kiedyś nauczyła.
Włożyła swój język do mojej buzi. Poznałem coś nowego, poczułem coś, czego nigdy mi nie dała. Zderzyliśmy się językami, a kolega na dole robił się coraz większy i coraz bardziej aktywniejszy.
W końcu Rosie z moją małą pomocą uporała się z wszystkimi guzikami i ściągnęła mi koszulę, która już była zbędna. Po krótce domyśliłem się do czego Rosie dąży i zaczynałem się coraz bardziej stresować, ale mimo wszystko nie przerywałem jej. Chciałem Rosie, chciałem, żeby była moja, pragnąłem tego najbardziej na świecie.

Głosować! ;D

Dzika kotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz