3. Rosie

155 7 0
                                    


Zostałam poinformowana przez Ane, że ten kretyn okularnik będzie uczył mnie matematyki. Wszyscy, tylko nie on. Czemu nie mogłam dostać Zacka? On jest taki męski, pociągający, a po za tym pieprzyłam go już kilka razy.
No tak, Zack nie należał do grona naszych szkolnych kujonów. Dlatego wspaniałomyślne grono pedagogiczne postanowiło przydzielić mnie do tego głąba. Musiałam jakoś skończyć tą szkołę przecież...

- Słyszałaś, co powiedziałam? - Ana wybiła mnie z zadumy, szturchając w bok.

- Co? Jasne, tak pójdziemy na imprezę do Zacka. Przelecę go wreszcie. Dawno nie czułam jego... - przerwałam, bo poczułam wibrujący telefon w kieszeni mojej bomberki.
Spojrzałam na wyświetlacz, ale tam pojawił się nieznany numer. Pewnie kolejny koleś chce szybki numerek w aucie swojego ojca. Przewróciłam oczami i odebrałam.

- Cześć, skarbie - rozpoznałam głos Jamiego, chłopaka, z którym ostatniej nocy bawiłam się w dzikie igraszki. - Ostatnio było gorąco, ale nie dokończyliśmy... wszystkiego, skarbie.

- Z chęcią! - powiedziałam zbyt głośno i zbyt szybko, podniecona kolejną przygodą z owym Jamie.

Uzgodniliśmy, że przyjdę do niego. Szybko pożegnałam się z Aną i skierowałam się w stronę taksówek.
Musiałam się odstresować po dzisiejszej nowinie.

Piętnaście minut później zadzwoniłam na dzwonek na drzwi. Zazwyczaj tego nie robiłam, bo kochanek był już gotowy na moje przyjście, ale tym razem drzwi były zamknięte. Po kilku minutach otwarł mi lekko zdyszany Jamie. Od razu przywarł do mnie swoimi gorącymi ustami, ale poczułam coś twardego w okolicy swoich łydek i spojrzałam w dół, przerywając pocałunek.

- Co to kurwa jest?!

- To nic takiego - odparł luzacko brunet.

- W sumie... Jeszcze z gipsem tego nie robiłam - po czym pocałowałam go namiętnie, lekko popychając głębiej w korytarz. Kątem oka zauważyłam znajomą bandamkę, leżącą na półce z butami i o mało, a bym się udławiła własną śliną. No... może jednak Jamiego.

To niemożliwe. Dużo osób takie nosi. To na pewno nie jego.

- To mojego brata - powiedział chłopak między pocałunkami, widząc czemu się przyglądam.

- Uhm, ok - odparłam, całując go dalej.

*

Około pierwszej wymknęłam się z pokoju Jamiego. Zasnął, więc nie było sensu dalej tam siedzieć. Skręciłam w lewo, w celu skorzystania z łazienki, ale zaciekawiły mnie uchylone drzwi obok, z których dobiegało światło. Ciekawa zajrzałam do pokoju i zobaczyłam chłopaka leżącego na brzuchu na łóżku pod kołdrą ze słuchawkami na uszach. Poruszał głową w rytm piosenek. Nie mogłam tylko zorientować się, kto to. Pewnie chodził do naszej szkoły. Może był to jeden z tych pierwszaków, którzy jeszcze nie mieli ze mną do czynienia?
Już chciałam przekroczyć próg i wejść mu do pokoju z zaskoczenia, ale on zaczął się odwracać, żeby usiąść na łóżku. A ja stchórzyłam i wybiegłam, czym prędzej z pomieszczenia, a następnie z domu.

Nie mam pojęcia, czemu to zrobiłam.

*

- Powinnaś go znaleźć w bibliotece, więc się rusz wreszcie - następnego dnia, już po lekcjach, Ana chciała mnie zachęcić do nauki z tym okularnikiem, ale ja nie byłam chętna. Zresztą, to chyba normalne. Kto by chciał z nim spędzać więcej czasu, niż minięcie się na korytarzu?

- Nie ma mowy, niech się sam do mnie przejdzie. W końcu to ON ma mnie uczyć, a nie ja jego. Kto w ogóle wymyślił taki durny pomysł, żeby te mongoły uczyły NAS, ostatni rocznik? - wywróciłam oczami, a Ana spojrzała za mnie, pokazując mi ruchem dłoni, żebym się zamknęła. Odwróciłam się i zobaczyłam jego.

Dzika kotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz