30. Rosie/Nathan

79 5 0
                                    

Rosie

Po 15 minutach usnęłam. Piosenki zmieniły się na bardziej powolne i ukołysały mnie do snu. Byłam zbyt zmęczona, nie mogłam znieść myśli o Nathanie i mojej matce. Przynajmniej dowiedziałam się jednego.
Melinda jest do wszystkiego zdolna.
Odleciałam wyobraźnią aż do Nowego Yorku, gdzie Nathalie, moja starsza siostra, studiuje, pracuje i mieszka. Wchodzę do jej akademika, odszukuję danego pokoju, po czym wbijam w sam środek seksu. Nat ze swoim chłopakiem Tony'm uprawiają dziki seks na dywanie na środku pokoju, a ja wchodzę i im przerywam. Mina mojej siostry bezcenna, a Tony'ego już zwłaszcza. Nigdy nie widział mnie na oczy.
Poczułam kogoś dotyk na mojej gołej stopie, ale nie przejęłam się tym zbytnio i śniłam dalej.
Siostra usiłuje się rozkleszczyć z objęć chłopaka, a ten się nawet nie porusza. Patrzy jak oniemiały.
- Co jest kurwa? - otwarłam oczy i zdjęłam słuchawki. - Co Ty tu robisz?!
Nade mną pochylał się mój ojciec. Miał rozgniewane przekrwione oczy i patrzył nimi na mnie jak wtedy pod prysznicem. W dodatku śmierdział alkoholem. Już wiedziałam, o co chodzi.
- Spierdalaj stąd! - krzyknęłam i spróbowałam się wydostać spod niego, ale ten przywarł do mnie ciałem i przytrzymał moje ręce i nogi.
Szarpałam się, ile miałam sił.
- Cicho siedź, kurwo - odezwał się przepitym głosem, ale wściekłym. - Twoja matka nie umie być posłuszna, ale Ty będziesz.
- Zostaw mnie, kurwa - cały czas próbowałam się mu wyszarpać. Na nic były moje wysiłki. Od jakiegoś czasu zaniedbałam moje treningi.
- Masz być mi posłuszna, rozumiesz?! Jako moja córka masz być posłuszna - powiedział przez zęby prosto do mojego ucha.
- Nigdy! Puść mnie! - uwolniłam wreszcie lewą rękę i uderzyłam go w plecy. Chciałam w głowę, ale nie trafiłam.
Szybko złapał ponownie moją rękę i przywiązał ją jakąś szmatą do chowta od łóżka. Następnie zrobił to samo z prawą i byłam już bezwładna. Nawet kolano mi w niczym nie pomagało, bo ojciec rozszerzył moje nogi i przygniatał je swoim ciałem, tak że spokojnie czułam jego kutasa na mojej kobiecości.
- Zostaw mnie, słyszysz?! Kurwa, puść!
- Nie drzyj się tak, bo będę jeszcze bardziej zły - powiedział jeszcze bardziej przerażającym głosem niż przedtem.
- Pomo...! - nie dokończyłam, bo ojciec zakrył mi usta swoją dłonią, a następnie obwiązał mi twarz jakąś chustką tak, że nie mogłam już krzyczeć i gryzłam ten cholerny materiał.
- Mówiłem nie drzyj się to nie posłuchałaś.
Ojciec podniósł się tak, że siedział teraz na mnie okrakiem. Jego oczy się zaświeciły i zjechał spojrzeniem w dół na moje piersi. Dotknął je przez materiał bluzki, a następnie podwinął moją koszulkę do góry i dotknął ich przez biustonosz. Znowu zaczęłam się szarpać, ale ojciec nie robił sobie z tego nic. Macał mnie swoimi obleśnymi łapskami, patrząc na mój biust zapatrzonym spojrzeniem.
Popłynęła mi pierwsza łza po policzku, a ten ściągnął ze mnie stanik i macał moje już nagie piersi. Odwróciłam głowę i zamknęłam oczy. Nie chciałam tego widzieć.
Zaczął lizać moją szyję, obojczyki, aż doszedł do piersi i boleśnie się do nich przyssał. Zacisnęłam jeszcze mocniej oczy.
Odpuścił sobie piersi i całował dalej mój brzuch, aż doszedł do linii spodni i rozpiął w nich zamek. Ruszyłam się zdenerwowana.
- Cii... Spokojnie... - wyszeptał i obsunął je w dół, na tyle na ile mu pozwalałam. - No dalej.
Podniosłam się trochę do góry, a on zsunął je pod moje kolana razem z majtkami.
Nie miałam innego wyjścia. Powiedział, że będzie bardziej brutalny, jeśli będę nie posłuszna, a jeśli tak powiedział to tak zrobi. Musiałam mu ulec.
Przytrzymał moje rozszerzone nogi tak, żebym nie mogła się zakryć w jakikolwiek sposób, po czym odpiął swój pasek i zsunął spodnie razem z bokserkami do kolan.
Był ochydny. Jego fiut był zardzewiały i sflaczały jak stare gacie na jego dupie.
Zadowolony zatarł dłonie i trafił swoim kutasem prosto do mojego wejścia. Jęknęłam i odwróciłam głowę, zaciskając mocno oczy. Popłynęły kolejne łzy i nie miałam już na nic sił. Leżałam jak bezwładna.
Natomiast ojciec poczuł jakąś niewyobrażalną energię i zaczął się we mnie poruszać z prędkością światła. Oparł się na łokciach z obu stron mojej głowy i napierał na mnie z całej siły całą długością swojego pierdolonego fiuta.
- Patrz na mnie - rozkazał.
W odpowiedzi tylko pociągnęłam na nosie.
- Patrz, kurwa! - chwycił moją twarz w swoją prawą dłoń i przekręcił ją siłą w swoją stronę, ale nie otwarłam oczu. Dalej zaciskałam je z całych sił.
- Zostaw ją!!! - usłyszałam głos Nathana i poczułam jak nagle kutas ojca wychodzi ze mnie i pozostawia mnie pustą. Poczułam ogromną ulgę i otwarłam wreszcie oczy.
Nathan uderzył ojca z pięści w twarz i powalił go tym na ziemię. Podniósł go za koszulkę i wyprowadził na korytarz, a potem gdzieś zaprowadził,  a po chwili wrócił i zamknął za sobą drzwi.
- Boże, Rosie, nic Ci nie jest? - szybko podbiegł do mnie i mocno mnie objął za szyję.
W odpowiedzi tylko się poruszyłam i wydałam z siebie wściekły pomruk.
- Przepraszam, już Cię rozwiąże.

Nathan

- Miała Pani do mnie jakąś sprawę, prawda? - zapytałem, kiedy przeszliśmy do salonu. Mama Rosie wskazała na sofe, więc usiadłem, a ona obok mnie.
- Zgadza się. Jak się mają wasze relacje z Rosie?
Uśmiechnęła się sztucznie, a mi zaświeciła się czerwona lampka. Uważaj, Nathan.
- B-bardzo dobrze - zacząłem się jąkać ze zdenerwowania. - Kochamy się i jesteśmy razem szczęśliwi.
Przełknąłem ślinę. Nie nienawidziłem kłamać.
- A może przestaniecie oboje kłamać? - uniosłem brwi. Skąd ona wie?
- C-co?
- Nie jesteście parą, przyjaźnicie się, jeśli w ogóle Rosie umie mieć przyjaciół. Podsłuchałam was wczoraj. Nie umiecie się tak dobrze kryć jak myśleliście, ale powiem Ci, że wyglądałeś tak słodko, kiedy całowałeś moją córkę i się rumieniłeś - zrobiła maślane oczy, a następnie popchnęła mnie na plecy. Nie wiedziałem, co mam robić, a ona już rozpinała swoją koszulę na guziki.
- Co p-pani robi? - zapytałem przerażony, a ona zatrzymała się w połowie i nachyliła się nade mną.
- Skoro nie przeleciałeś Rosie to mnie możesz - wyszeptała do mojego ucha i pocałowała mnie w policzek. Delikatnie, zmysłowo, ale to kurwa nie Rosie, a jej matka.
- Pomoże mi ktoś?! - usłyszałem Rosie i stałem się jeszcze bardziej przerażony. Co ona sobie teraz pomyśli jak nas zobaczy? Boże, Nathan, wymyśl coś.
Pani Melinda nie robiła sobie nic z tego, że jej córka może ją zobaczyć w takiej sytuacji, dalej całowała mój policzek, a ja leżałem nieruchomy.
Przez włosy Melindy zobaczyłem, że blondynka weszła do salonu i położyła zakupy na ziemi. Podniosła głowę i zobaczyła nas. Miała zaskoczony wyraz twarzy, a po sekundzie zmienił się w jej słodki uśmieszek
Odchrząknęła zadowolona, a wtedy jej matka odwróciła głowę, ukazując tym mnie.
- Co tu się kurwa dzieje?! - zawołała Rosie.
Matka dziewczyny zeszła ze mnie i stanęła dwa metry przed nią. Koszula, którą miała rozpiętą do połowy, ukazywała jej duże jędrne piersi, ale nie tak cudowne jak Rosie.
- Kochanie, wróciłaś już? Właśnie rozmawialiśmy...
- Rozmawialiście?! - przerwała jej. - Ty go prawie rozbierasz! Nat - zwróciła się do mnie - jak mogłeś?! Dlaczego mi to zrobiłeś?! I to z nią?!
- Kochanie, ale przecież wy nie byliście w ogóle razem...
- Walcie się wszyscy!!!
Wrzasnęła, po czym wybiegła z salonu. Było słychać szybkie ciężkie kroki na schodach, więc pewnie uciekła do swojego pokoju.
Wstałem z kanapy i skierowałem się w tamtą stronę, ale jej matka mi zagrodziła drogę.
- Spokojnie, zaraz jej przejdzie. Zrobiła tą scenę tylko dlatego, że dalej udaje - mówiła łagodnym głosem, a jednak przerażała mnie. Patrzyłem na nią zdezorientowany i nic nie rozumiałem. Dotknęła mojego ramienia i popchnęła mnie ponownie na kanapę.
Cholera, nie chciałem brać w tym udziału.
Usiadła na mnie okrakiem i przytrzymała moje ręce po obu stronach głowy. Wpiła się w moje usta i na wstępie ugryzła moją wargę. Nie oddałem żadnego pocałunku. Nie chciałem. To matka Rosie i nie mogę. Zaczęła się wiercić na moim kroczu, pobudzając moje członka.
Kurwa, ona mnie zaraz zgwałci!
- Mel, jestem już - usłyszałem głos pana Richarda, ojca Rosie i męża pani Melindy. Ta od razu ze mnie zeszła i pośpiesznie zapinała koszulę. Było jednak za późno.
Do salonu wszedł mężczyzna. Stanął w drzwiach i otwarł usta ze zdziwienia. Jak wszedł i był zaskoczony, tak teraz rzucił się na żonę z pięściami.
- Ty kurwo! - krzyknął, uderzając ją w policzek.
- Zostaw ją! - wstałem szybko z kanapy i znalazłem się pomiędzy nimi.
Matka Ro zawiniła, ale nie powinien i tak bić kobiety.
- Tobie się też należy! - odwrócił się w moją stronę i podniósł rękę, aby mnie uderzyć.
W powietrzu chwyciłem jego rękę i z całej siły wykręciłem ją do tyłu.
- Ty chuju - wycedził z bólu przez zęby, wyrwał mi się i pobiegł po schodach na górę.
Była tam Rosie, a on był do wszystkiego zdolny, więc ruszyłem za nim. Jednak dwa kroki dalej chwyciła mnie za rękę Melinda. Spojrzałem na nią.
- Zostaw mnie. Jesteście wszyscy chorzy - powiedziałem wściekły.
- To Ty zostaw Rosie. Jej już nie pomożesz. Była i będzie dziwką.
- Jesteś jej matką! Jak możesz tak mówić? - uniosłem się.
- Pomo...! - usłyszałem głos Rosie dobiegający z góry.
- Zostań tu ze mną - błagała mnie matka Ro i próbowała mnie zatrzymać, ale ja się jej wyrwałem i wybiegłem po schodach. Odnalazłem pokój Rosie i wtargnąłem do środka. Richard leżał na Rosie i szybko się poruszał.
Kurwa.
Podbiegłem do niego i odciągnąłem go od niej. Uderzyłem go z pięści i za podkoszulek wyrzuciłem za drzwi. Wróciłem do pokoju i przytuliłem dziewczynę.
- Boże, Rosie, nic Ci nie jest?
Wydała z siebie dziwny dźwięk, więc podniosłem głowę i zauważyłem, że ma chustkę w zębach i ręce przywiązane do łóżka.
- Przepraszam, już Cię rozwiążę.

Zagłosuj :)

Dzika kotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz