RYLOTH
Zdezorientowana, nie zauważyła momentu, w którym Spurius rzucił się na nią. Uchyliła się przed ciosem w ostatniej chwili, unikając pozbawienia głowy, która płonęła bólem, wywołanym przez wizję.
Ahsoka wołała o pomoc... była w niebezpieczeństwie!
Fersto zadawał kolejne ciosy, z łatwością zdobywając przewagę. Carisha wiedząc, że nie ma szans, przeskoczyła nad klonami, lądując przed Twi'lekami. Odbijała pociski, ale wizja nie dawała jej spokoju.
Zaraz po pierwszej przyszła następna.
Archiwum w Świątyni na Coruscant. Czerwone, oślepiające światło, a potem całkowita Ciemność spowiła pomieszczenie.
— Ahsoko?
Krzyk Togrutanki, jej cierpienie i ból przeszywały Carishę, która nie mogła pozbyć się wizji z głowy.
— Dołącz do mnie, to twoje przeznaczenie!
Ocknęła się z transu. Miecz Spuriusa uderzył w jej skrzyżowane dwie fioletowe i niebieskie klingi. Siła jaką wkładał w uderzenie, była ogromna, jednak Carisha dawała przez chwilę jeszcze radę. Przeniosła ciężar ciała do przodu, napierając na miecz byłego mistrza. Wykorzystując jego zachwianie, przerwała blokadę i skierowała ręce, by odepchnąć go Mocą.
Synchronizacja, jaka między nimi nastąpiła, zaskoczyła ich oboje. Wyciągnęli przed siebie dłonie, próbując przesłać falę Mocy, które zderzyły się między sobą, tworząc przezroczystą zasłonę.
On używał gniewu i negatywnych emocji, aby wytrącić ją z równowagi. Starał się, jak mógł, by przesłać jej wspomnienia, które wywarłyby na nią największy wpływ.
Ona starał się zachować spokój, by odpowiedni momencie zaskoczyć go i przełamać jego przewagę.
Odpuściła, uskakując przed potęgą fali, co nie do końca jej się udało. Upadła na kolana, podpierając się zgaszonym mieczem świetlnym. Wykorzystując odległość, odwróciła się do tyłu.
W tej samej chwili do Twi'leków nadleciał transportowiec, który przejęli. Przywitali go gromkimi okrzykami i po kolei wdrapali się na rampę. Cham spojrzał prosto w oczy Carishy.
Jego wzrok mówił, aby do nich dołączyła.
Jej serce mówiło, zostań. Musiała się go posłuchać.
Zrobiła piruet, tnąc poziomo miecze. Klinga uderzyła w miecz Spuriusa, sypiąc iskry. Wydawało się, że ten pojedynek nie ma zwycięzcy.
Carisha cofnęła się, rozmyślając o kolejnym posunięciu. Klony na rozkaz Fersto nie mieszały się w walkę, ale Jedi wyobrażała sobie, jak palce ich świerzbią, by pociągnąć za spust. Odgarnęła od siebie te niezbyt pozytywne myśli, przypominając sobie, technikę, jaką używał Spurius. Walczył Juyo, co idealnie pasowało, do taktyki, która wybrała. Posłuży się Ataru, by nieco wkurzyć Fersto. Był przygotowany, że Carisha będzie używać formy szóstej, a nie czwartej. Takiej jak mistrz Yoda.
CZYTASZ
YOU WERE MY MASTER | star wars | ✓
FanfictionHOW DID US AGAINST WORLD BECOME ME AGAINST YOU? Podczas gdy wszechświat trawi okrutna i przedłużająca się wojna, Anakin Skywalker podejmuje się zdrady na Zakonie Jedi. W desperackim akcie przejęcia rządów Galaktyki zabija Dartha Sidiousa, Sitha, odp...