CORUSCANT
Żołnierze poruszali się za nim jak cienie. Całą ciszę w korytarzu przerywał synchroniczny stukot ich ciężkich butów. Za to on poruszał się bezgłośnie jak drapieżnik polujący na ofiarę.
W końcu zatrzymał się, a za nim od razu stanęli żołnierze. Rzucił im przelotne spojrzenie i rozkazał szeptem, aby zostawili go samego, co klony od razu wykonały. Fersto zatrzymał się przed salą treningową, gdzie Ahsoka i Barriss właśnie ćwiczyły.
Wyczuwał ich aurę całkowitego skupienia na walce. Ich umysły przesączone były nienawiścią, kiedy zaciekle atakowały siebie nawzajem. Nie było tam miejsca na litość czy chwilę wytchnienia. Walczyły, jakby zależało od tego ich życie, a to był tylko nic nieznaczący trening.
Fersto uśmiechnął się pod nosem, gdy zsunął z głowy kaptur i za pomocą Mocy otworzył właz do sali treningowej. Durastalowe przejście rozsunęło się, ukazując przestronny, zaokrąglony pokój. Na bladosiwych ścianach wisiały podłużne lampy, które świeciły białym, jasnym blaskiem oświetlając dwie drobnej postury postacie walczące przeciwko sobie. Toczyły pojedynek, poruszając się z gracją po parkiecie ozdobionym starożytnymi symbolami Zakonu Jedi. Ahsoka dzierżąc dwa miecze o czerwonej barwie, z których jeden był nieco krótszy, wydawała się mieć przewagę, jednak to w ostateczności Barriss zwyciężyła. Pchnęła przy użyciu Mocy togrutankę na ścianę. Uczennica Skywalkera upadła na podłogę, a gdy spróbowała się podnieść, Barriss doskoczyła do niej w zawrotnym tempie i gdyby nie to, że Fersto przyciągnął jej miecz do siebie, Barriss najpewniej pozbawiłaby Ahsokę głowy.
Darth Spurius chwycił pewnie zakrzywioną rękojeść miecza należącego teraz do Barriss. Mirialanka z zaskoczeniem i furią na twarzy odwróciła się w jego stronę.
— Co tu robisz?! — zawołała wściekła. — Dlaczego nam przerywasz?!
Fersto zmrużył oczy. Barriss była zbyt pewna siebie, a jej potęga wciąż rosła. Sith poddał tę niekorzystną sytuację chłodnej kalkulacji. Musiał ją wyeliminować... Tylko jak? Zamierzał posłużyć się Ahsoką, ale jak bystrze zauważył, w głowie togrutanki trwał konflikt. Potężne zderzenie dwóch różnych myśli i uczuć. Dobro przegrywało ze złem. Jasność rozświetlała przepełniający ją mrok. Ahsoka Tano była potężną użytkowniczką Mocy, ale w starciu z jej mrocznym aspektem nie miała szans. Ktoś inny będzie musiał się pozbyć Barriss. Przecież on sam nie mógł tego zrobić. Miał być posłuszny Skywalkerowi, a Offee była przecież jego uczennicą! Nie mógł jej przecież zdradzić, inaczej zawiódłby zaufanie młodego Sitha. A tego nie chciał, zwłaszcza teraz kiedy sprawował prawie nad wszystkim kontrolę oraz wyeliminował na pewien czas Carishę z gry.
— Nie podoba mi twój ton głosu, którym się do mnie zwracasz, Lady Arani! — Ledwo wypowiedział te słowa, kiedy mirialanka poczuła ucisk na swojej szyi. Odruchowo chwyciła się za gardło i zaskoczona atakiem Fersto, całkowicie zapomniała, że może go odepchnąć Mocą. W tym samym czasie Ahsoka otrząsnęła się po zadanym ciosie i nerwowo spoglądała to na Durma to na swoją dawną przyjaciółkę.
CZYTASZ
YOU WERE MY MASTER | star wars | ✓
FanfictionHOW DID US AGAINST WORLD BECOME ME AGAINST YOU? Podczas gdy wszechświat trawi okrutna i przedłużająca się wojna, Anakin Skywalker podejmuje się zdrady na Zakonie Jedi. W desperackim akcie przejęcia rządów Galaktyki zabija Dartha Sidiousa, Sitha, odp...