04 | ESCAPE

1.4K 106 20
                                    

CORUSCANT

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

CORUSCANT

Ahsoka odbijała pojedyncze pociski, które leciały w ich stronę. Już dawno straciła młodzików z oczu. Niech Carisha weźmie się w garść, bo obie będą za chwile martwe.

Odkąd zabiła tego klona, była Jedi wyczuła w Shan tylko bezgraniczny smutek. Tak głęboki, że Ahsoka o mało co również się w nim nie pogrążyła. Bił od mistrzyni również żal i bezsilność, tak potężna, że zdawało się przyćmić jej umysł.

— Isha, co się dzieje?!— zawołała, kiedy już po prostu resztkami sił odbijała pociski. Klony zaczęły się wycofywać, kiedy linie plazmy wracały do nich, zabijając lub poważnie raniąc. - Musimy uciekać!

Carisha otrząsnęła się z transu. Jak mogła do tego dopuścić? Jak oni wszyscy mogli dopuścić, żeby Zakon Jedi upadł?

Wstała, aktywując miecze.

— Idź po Petro i Katooni... Ja pójdę po statek! — zawołała, przekrzykując odgłosy strzałów z blastera. Natarła na klony, które po nieudanej próby zabicia Carishy, wycofały się w głąb Świątyni.

— Mam statek - odparła z determinacją w głosie Ahsoka. — Poza tym, nie możemy się rozdzielić!

— I tak już nie trzymamy się razem — wzruszyła ramionami Isha. — W takim razie pójdę po mój myśliwiec...

Nim Tano zdążyła odpowiedzieć, Carisha pobiegła w stronę korytarza, w którym przed chwilą zniknęły klony.

— Przecież to oczywiste, że to pułapka... — mruknęła do siebie, wywracając oczami.

A więc tak się kończą jej obietnice. Carisha właśnie ponownie wplątała ją w sprawy Jedi. I na dodatek teraz i Ahsoka będzie miała problemy, choć teoretycznie nie jest już Strażniczką Pokoju.

Ahsoka zagłębiła się w Moc. Czuła jak przez nią przepływa, wypełnia ją. Przymknęła oczy ani chwili nie tracąc czujności. Moc dawała jej sił. Sił, by znaleźć Petro i Katoo...

Biblioteka.

Gdy tylko ujrzała w myślach bibliotekę, ruszyła w jej stronę. Nie zatrzymywała się. Nawet gdy na drodze stanęły jej klony. Po chwili leżały martwe, a Ahsokę zaczęły targać wyrzuty sumienia.

To przecież kiedyś byli jej żołnierze. To oni walczyli u boku Jedi. Gdy przegrywali i gdy wygrywali. W chwale i upadkach. Zwycięstwa nie były obce klonom, ale w starciu z Jedi nie mieli szans.

A przynajmniej tak niegdyś sądziła Ahsoka.

Wpadła do biblioteki, miejsca, które najmniej ucierpiało podczas ataku. Wszystkie dane zachowały się - klony ich nie zniszczyły. Rozejrzała się między regałami, wyciągając na boki ręce, w których trzymała aktywowane miecze świetlne. Z uwagą i niezwykłą ostrożnością sprawdziła każdy zakamarek biblioteki, gdy usłyszała cichą rozmowę.

YOU WERE MY MASTER | star wars | ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz