Dzisiaj już nie ma zmiłuj się. Muszę iść do szkoły. A tak bardzo nie chcę!
-Mad wstałaś?
-Niestety tak.
-Dobra to zbieraj się i chodź na śniadanie. Ja Cię zawiozę do szkoły.
-Dobrze
***
-Miłej nauki skarbie!
-Dzięki mamo.
Szkoła. Więzienie dla dzieci i młodzieży. Nie, nie przesadzam...
-TO TWOJA WINA!
-Co?
-NIE UDAWAJ, ŻE O NICZYM NIE WIESZ!
-Ale o co Ci chodzi Camila?!
-To Ty naprawdę nic nie wiesz?
-No gdybym wiedziała to bym Ci powiedziała.
-Bradley ze mną zerwał!
I wtedy na cały głos zaczęła szlochać. Nawet mi się zrobiło jej szkoda. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to faktycznie przeze mnie. Ale nie mam przecież pewności! W każdym bądź razie ona nie może się o tym dowiedzieć. Laska może jest głupiutka, ale gdyby wzrok zabijał już byłabym martwa.
- Bardzo mi przykro Camila.
-Akurat! Tylko na to czekałaś!
-Dobra nie będę Ci się tłumaczyć. Idź do łazienki bo make up Ci się rozmazał.
-Co?! O Boże! Dobra to idę, ale jeszcze z Tobą nie skończyłam!
Co za laska. Nie wytrzymam. Ona ma chyba orzeszk zamiast mózgu. Ale trochę mnie ciekawi dlaczego? Dlaczego Bradley zerwał z Cam? Co się takiego wydarzyło?
***
Nie było go w szkole. Cały tydzień! Pytałam chłopaków dlaczego go nie ma, ale oni zbywali mnie głupimi odpowiedziami typu jest chory, pojechał do rodziny, pewnie zaspał i mu się już nie chciało. Gdyby naprawdę był chory to chyba nie wychodził by z domu, a codziennie wieczorem wychodził z Jesse z spacer. Muszę z nim porozmawiać! Ale ostatnio jak go zawołałam, uciekł. Zwyczajnie zaczął biec.
Mogą mi wmawiać, że ostatnio biega codziennie. Jakoś w to nie wierzę, bo jak mnie nie widzi i nie słyszy to idzie normalnym tempem.
Simpson dlaczego Ty mi to robisz? Nie pozostaje mi nic innego jak iść do niego do domu.*PUK PUK*
-Dzień Dobry! Nazywam się Madeline. Jest Bradley?
-Cześć! Natalie. Siostra Brad'a. Tak wejdź jest u siebie w pokoju. Może Ty coś z nim zrobisz, bo siedzi w swoim pokoju nie chce chodzić do szkoły, a nawet nie śpiewa, tylko czasami słychać jak brzdąka na gitarze... Ale to nic takiego... Idź po schodach i drugie drzwi po lewej. Błagam zrób coś z nim.
-Spróbuję
*PUK PUK*
-Odejdź Nat! Niczego nie potrzebuję!
Okazało się, że ten ciołek nie zamknął drzwi tylko na klamkę, a Nat tego nie sprawdziła.
-Potrzebujesz Simpson jakiegoś psychiatry!-Jak tu weszłaś?!
-Drzwi frontowe otworzyła mi twoja siostra, a na następny raz radzę drzwi zamykać na klucz... No bo jestem blondynką, ale bez przesady!
-Purwa!
-Dlaczego nie chodzisz do szkoły? Czemu zerwałeś z Cam? Do jasnej cholery z jakiego powodu mnie unikasz?!
-Za dużo pytań...
-Tylko trzy. Nie narzekaj! Mam jeszcze pare...
-Ehhh... Mam ostatnio gorsze dni...
-No uważaj, bo okresu dostaniesz! Dlaczego kazałeś chłopakom kłamać?!
-Nie kazałem..
-Tak czekaj, bo Ci uwierzę!
-Przyszłaś tu by wtrącać mi się w zdanie czy dowiedzieć się dlaczego nigdzie nie wychodzę?!
-No dobra mów
-Nie kazałem im kłamać po prostu sami stwierdzili, że nie będą Ci mówić prawdy.
-No dobra niech będzie, że Ci wierzę. A jaka jest prawda?
-No... Bo... Prawda... Jest... Taka... Że... Ja...
-Co nie chodzisz tydzień do szkoły i już nie umiesz się wysłowić?
-Mad... Bo ja bardzo żałuję tego co powiedziałem... I chciałbym Cię przeprosić... Naprawdę Cię przepraszam... Gdybym mógł cofnąć czas...
-Ale nie możesz... Nic się nie stało... Tylko nie popełniaj tego samego błędu Bradley.
-Mad...
-Sluchaj Brad... Już nie wymyślaj... A i masz chodzić do szkoły... Rozumiesz?
-Tak rozumiem... Ale mogę Ci coś powiedzieć jeszcze?
-Nie teraz...
-To kiedy!? Cały czas nie teraz, teraz nie...
-Właśnie o to tu chodzi... O czas daj mu czas...
-To po co tu przyszłaś, skoro potrzebujesz czasu?
-Szczerze to po to żeby Ci powiedzieć, że się w Tobie zakochałam. To pa Bradley! Widzimy się w szkole!
-Dobrze, że w końcu to przyznałaś! To pa Mad! ... Czekaj... CO?!
CZYTASZ
Are You Crazy?
Fanfiction-Kim jesteś żebyś mi mówił co mam robić?! -Twoim przyszłym mężem -No chyba nie -O ile zakład?