Rozdział 15

484 34 5
                                    

🔶🔶🔶
UWAGA!
W ROZDZIALE WYSTĘPUJE NIEETYCZNE SŁOWNICTWO. CZYTANIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

🔶🔶🔶

Usiadłam przy oknie, nie powstrzymując łez. Ten gościu, który przyjechał tu zamiast mojego ojca chciał usiąść obok mnie, ale jeszcze by tego brakowało żeby ten sk#@!;el, który słucha się mojego ojca znajdował się koło mnie.

-Nie potrzebuję niańki!

-Twój tata kazał mi Cię pilnować i dał mi nawet podwyżkę.

-A czy jak mój ojciec każe Ci skoczyć z balkonu i się zabić za 3 miliony złotych zrobisz to?

-To nie ma senu. Po co mi tyle pieniędzy jak nie będę żył?

-Radzę Ci tu nie siadać, bo zrobię taką awanturę, że wyrzucą Cię z tego samolotu zanim ruszy!

-Dobra, ale jak coś to powiesz ojcu, że Cię pilnowałem?

-Spieprzaj stąd!

-Młoda damo!

-Ale już!

Świetnie! Jeszcze mu zapłacił! No rozumiem gościu ma rodzinę, więc każdy grosz się liczy to nke jego wina tylko tego dupka mojego ojca. Gdybym nie była w samolocie pełnym ludzi i dzieci to zaczęłabym przeklinać na cały głos! Nie ekscytowałam się jakoś tym lotem. Pamiętam pierwszy raz jak leciałam samolotem, bardzo się cieszyłam, a zarazem bałam. Mama wtedy mi powiedziała, że co by nie było i tak będzie ze mną zawsze. Nie przypuszczałam, że to zawsze tak szybko się skończy...
Resztę lotu przespałam. Następnym transportem był samochód służbowy tego gościa. Dowiedziałam się, że ma na imie Wiktor. I ma dwie córeczki. On jest nawet spoko i nie próbował usprawiedliwiać ojca. Tu dostał ode mnie plusa.

-Madeline jesteśmy! Witaj w najlepszej artystycznej szkole w Polsce.

-Tak. Wiem co to za miejsce. Ten budynek był kiedyś moim domem...

-I teraz znowu będzie. Przynajmniej na chwilę...

***

-Madeline! Słoneczko! Pamiętasz mnie?

-Oczywiście Wanda! Jejku jesteś jedyną osobą w tym domu za którą tęskniłam!

Wanda była pomocą domową: gotowała, sprzątała, pomagała mi z nauką i się ze mną bawiła jak byłam mniejsza.

-Twój ojciec chce się z Tobą widzieć, Mad.

-Tsaaa... Idę do pokoju. Jak chce mnie widzieć to niech sam ruszy swoje cztery litery i do mnie przyjdzie.

-Mad... Twojemu ojcu się to nie spodoba...

-Przepraszam Wanda, ale mam to gdzieś. Mój pokój jest w tym samym miejscu czy oddał go jakimś dzieciakom?

-Wchodzenie do twojego pokoju było zabronione. Mad... Tak mi przykro z powodu twojej mamy. Była dla mnie bardzo ważna...

-Wiem Wando... Ty dla niej też...

***

Mój pokój. Nic się nie zmieniło od ostatniego pobytu w nim, kiedy pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do walizki. Średni, pomarańczowy z meblami na całą ścianę. Kiedyś spędzałam w nim większość swojego czasu, coś czuję, że teraz też tak będzie.

-Madeline! Dlaczego nie przyszłaś do mojego gabinetu?

-Ja też się za Tobą nie stęskniłam.

-Mad. Córeczko. Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy, ale musisz żyć dalej. Zapomnij o przeszłości.

-Ty sobie jaja robisz?!

-Nie, dlaczego...

-Co myślisz, że zmusiłeś mnie żebym tu przyjechała, bo mama umarła i teraz po tylu latach nie interesowania się mną rzucę Ci się na szyję i będę się cieszyć i wołać o jejku tatusiu jak ja się za Tobą stęskniłam?! Że zapomnę, że zdradziłeś mamę z jakąś lafiryndą!? Że zostawiłeś nas?! Myślisz, że zapomnę o tym, że caly czas psujesz mi życie?! Nie chciałam tu przyjeżdżać! Dałabym wszystko żebyś to Ty zginął, a nie mama!

-Hamuj się ze słowami!

-Bo co mi zrobisz?! Uderzysz mnie? Wyrzucisz? Proszę bardzo! Będę wdzięczna!

-Madeline! Ja wiem, że Ci jest ciężko!

-GÓWNO WIESZ!

-Dobrze, dzisiaj nie dostaniesz kolacji.

-Ale kara... Znowu chcesz się mnie pozbyć! Dobrze przynajmniej nie będę musiała oglądać twojego krzywego ryja!

-Przesadziłaś moja Panno!

-Masz rację przesadziłam, dlatego wyjdź z mojego pokoju i daj mi święty spokój!

-Dobrze

Idiota.

Are You Crazy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz