Kim on jest, żeby mi mówić co mam robić?! Twoim ojcem. Tak... Zajebisty ojciec. Purwa. Może kiedyś mieliśmy wspólne marzenia, ale to było kiedyś. Ludzie się zmieniają. Ludzie zmieniają ludzi.
-Madeline?
-Cześć Wanda. Coś się stało?
-Nie, tylko chciałam Ci powiedzieć, że jest kolacja gotowa.
-Jesteś pewna? Wyglądasz na zestresowaną
-Nic się nie stało. Wszystko w porzadku.
-Dobra niech będzie, że Ci wierzę. Zaraz zejdę na dół.
*W TYM SAMYM CZASIE ZA DRZWIAMI POKOJU MAD*-I co?
-Nic. Siedzi sobie.
-Tylko tyle? Siedzi? Nic więcej?
-Skoro chce się Pan czegoś więcej dowiedzieć dyrektorze to niech Pan sam do niej zajrzy.
-Wanda! Pamiętaj kto tu jest szefem.
-Mad?
-Właśnie tak. Znaczy nie! Co Ty wygadujesz?!
-Pan się jej boi.
-Nie po prostu nie chcę być natarczywy.
-Niech sobie to Pan tak tłumaczy, a teraz jeśli Pan już pozwoli pójdę do kuchni robić co swoje. Panu też radzę zrobić to samo.
-Czy Ty mi rozkazujesz?!
-Nie, tylko ona zaraz wyjdzie z pokoju.
-Dobra ten jeden raz Cię posłucham.
***
-Ale Ty jesteś głupia!
-Zostaw mnie!
-Bo co? Zawołasz tatusia? I tak nie przyjdzie! A twoja mamusia może przyjść jest całkiem niezła.
-Spadaj głupku!
-Ale Ty agresywna jesteś! Hahaha.
***
-Co tam się dzieje do cholery?! [Mad ze swojego pokoju]
-Pomocy! Ratunku! (Płacz) [Marysia]
-Zamknij się krasnalu [Wiktor]
MAM TEGO DOŚĆ KTO TAM SIĘ TAK DRZE?! CZŁOWIEK CHCE SOBIE POCZYTAĆ ALE JAKIEŚ DZIECI SIĘ DRĄ JAK OSZALAŁE!
-Co tu się dzieje?!
-On mnie bije!
-Słuchaj gnojku! Spadaj mi stąd i żebym więcej Cie tu nie widziała, bo jak jeszcze raz mi przeszkodzisz albo usłyszę tą dziewczynkę jak płacze to RODZONA MATKA CIE NIE POZNA! Rozumiesz?
-T...t...t..tak
-Też tak myślałam... Już zwiewaj stąd!
-Oczywiście!
-Mehhh dzieci... Jak masz na imię dziewczynko?
-Jestem Marysia.
-Ja jestem Mad.
-Dziękuję, że mi pomogłaś. Tata jest cały czas zajęty innymi dziećmi, a mama młodszym bratem.
-To mieszkasz tu z rodzicami? Ile masz lat? Z tego co mi wiadomo od siódmego roku życia dzieci tu mieszkają bez rodziców.
-Mam 8 lat. Ale mój tatuś jest dyrektorem tej szkoły.
CO PURWA?! WAIT... ANALIZUJE DANE. ONA MA 8 LAT! MÓJ OJCIEC MIAŁ CÓRKĘ ZANIM JESZCZE SIĘ Z MAMĄ WYPROWADZIŁYŚMY! I NIC MI O NIEJ NIE POWIEDZIAŁ I JESZCZE MAM BRATA. NO BEZ JAJ! PURWA! CO ON SOBIE NIE MYŚLI! JESZCZE DLA NIEJ TEŻ NIE MA CZASU. IDIOTA! TEGO ZA WIELE!
-Słuchaj kruszynko idź teraz się pobawić. Ja pójdę porozmawiać z Twoim tatusiem, dobrze?
-Tak. Tylko niewiem czy będzie miał czas..
-Uwierz dla mnie znajdzie.
-A zrobisz tak, żeby dla mnie też miał?
-Spróbuję.
***
-MAD NIE MOŻESZ TAM WEJŚĆ TATA JEST ZAJĘTY!
-MAM TO W DUPIE! TU NIE CHODZI TYLKO O MNIE!
-Mad? Jestem zajęty.
-Ohhh no przepraszam bardzo! Ale jakoś mnie to gówno interesuje! Słuchaj co u Marysi?
-Mad, chciałem Ci powiedzieć, ale...
-Taaak... Znam tą gadkę... Pewnie czekałeś na odpowiedni moment... Chciałeś mnie na to przygotować...
Rozumiem... TYLKO TROCHĘ DŁUGO CI TO ZAJĘŁO!-Poczekaj... Porozmawiamy później...
-O NIE! Nie będziemy rozmawiać później! A mój braciszek? Jak się nazywa? Ile go przede mną ukrywałeś? Wiem, że jest młodszy od Marysi i twoja flądra się nim zajmuje.
-Ma na imię Mikołaj i ma trzy miesiące. A Wioletta to nie flądra tylko twoja mama!
-Ciesz się, że tak powiedziałam, a nie inaczej. I nie masz prawa jej nazywać moją matką! NIE WIEM CZY PAMIĘTASZ, ALE JESTEM TUTAJ TYLKO DLATEGO, BO MOJA MAMA UMARŁA! INACZEJ ŻYŁ BYŚ SOBIE DALEJ ZE SWOJĄ RODZINKĄ W SPOKOJU. Aha i jeszcze jedno skoro już masz tyle dzieci to mnie możesz olewać dalej, ale Marysia to jeszcze dziecko mógłbyś się nią zainteresować bardziej!
-Wiola się nią zajmuje. Ja mam pracę.
-Otóż właśnie nie! Ta twoja Wiola zajmuje się tylko twoim synem. Nie wystarczy Ci, że jedno dziecko Cię nie nawidzi? Bo robisz wszystko by drugie też Cię znienawidziło!
A teraz do widzenia Panom. Przepraszam, że musieliście wysłuchiwać tego cyrku. Dobranoc.
CZYTASZ
Are You Crazy?
Fanfiction-Kim jesteś żebyś mi mówił co mam robić?! -Twoim przyszłym mężem -No chyba nie -O ile zakład?