Rozdział 16

443 30 1
                                    

Kim on jest, żeby mi mówić co mam robić?! Twoim ojcem. Tak... Zajebisty ojciec. Purwa. Może kiedyś mieliśmy wspólne marzenia, ale to było kiedyś. Ludzie się zmieniają. Ludzie zmieniają ludzi.

-Madeline?

-Cześć Wanda. Coś się stało?

-Nie, tylko chciałam Ci powiedzieć, że jest kolacja gotowa.

-Jesteś pewna? Wyglądasz na zestresowaną

-Nic się nie stało. Wszystko w porzadku.

-Dobra niech będzie, że Ci wierzę. Zaraz zejdę na dół.


*W TYM SAMYM CZASIE ZA DRZWIAMI POKOJU MAD*

-I co?

-Nic. Siedzi sobie.

-Tylko tyle? Siedzi? Nic więcej?

-Skoro chce się Pan czegoś więcej dowiedzieć dyrektorze to niech Pan sam do niej zajrzy.

-Wanda! Pamiętaj kto tu jest szefem.

-Mad?

-Właśnie tak. Znaczy nie! Co Ty wygadujesz?!

-Pan się jej boi.

-Nie po prostu nie chcę być natarczywy.

-Niech sobie to Pan tak tłumaczy, a teraz jeśli Pan już pozwoli pójdę do kuchni robić co swoje. Panu też radzę zrobić to samo.

-Czy Ty mi rozkazujesz?!

-Nie, tylko ona zaraz wyjdzie z pokoju.

-Dobra ten jeden raz Cię posłucham.

***

-Ale Ty jesteś głupia!

-Zostaw mnie!

-Bo co? Zawołasz tatusia? I tak nie przyjdzie! A twoja mamusia może przyjść jest całkiem niezła.

-Spadaj głupku!

-Ale Ty agresywna jesteś! Hahaha.

***

-Co tam się dzieje do cholery?! [Mad ze swojego pokoju]

-Pomocy! Ratunku! (Płacz) [Marysia]

-Zamknij się krasnalu [Wiktor]

MAM TEGO DOŚĆ KTO TAM SIĘ TAK DRZE?! CZŁOWIEK CHCE SOBIE POCZYTAĆ ALE JAKIEŚ DZIECI SIĘ DRĄ JAK OSZALAŁE!

-Co tu się dzieje?!

-On mnie bije!

-Słuchaj gnojku! Spadaj mi stąd i żebym więcej Cie tu nie widziała, bo jak jeszcze raz mi przeszkodzisz albo usłyszę tą dziewczynkę jak płacze to RODZONA MATKA CIE NIE POZNA! Rozumiesz?

-T...t...t..tak

-Też tak myślałam... Już zwiewaj stąd!

-Oczywiście!

-Mehhh dzieci... Jak masz na imię dziewczynko?

-Jestem Marysia.

-Ja jestem Mad.

-Dziękuję, że mi pomogłaś. Tata jest cały czas zajęty innymi dziećmi, a mama młodszym bratem.

-To mieszkasz tu z rodzicami? Ile masz lat? Z tego co mi wiadomo od siódmego roku życia dzieci tu mieszkają bez rodziców.

-Mam 8 lat. Ale mój tatuś jest dyrektorem tej szkoły.

CO PURWA?! WAIT... ANALIZUJE DANE. ONA MA 8 LAT! MÓJ OJCIEC MIAŁ CÓRKĘ ZANIM JESZCZE SIĘ Z MAMĄ WYPROWADZIŁYŚMY! I NIC MI O NIEJ NIE POWIEDZIAŁ I JESZCZE MAM BRATA. NO BEZ JAJ! PURWA! CO ON SOBIE NIE MYŚLI! JESZCZE DLA NIEJ TEŻ NIE MA CZASU. IDIOTA! TEGO ZA WIELE!

-Słuchaj kruszynko idź teraz się pobawić. Ja pójdę porozmawiać z Twoim tatusiem, dobrze?

-Tak. Tylko niewiem czy będzie miał czas..

-Uwierz dla mnie znajdzie.

-A zrobisz tak, żeby dla mnie też miał?

-Spróbuję.

***

-MAD NIE MOŻESZ TAM WEJŚĆ TATA JEST ZAJĘTY!

-MAM TO W DUPIE! TU NIE CHODZI TYLKO O MNIE!

-Mad? Jestem zajęty.

-Ohhh no przepraszam bardzo! Ale jakoś mnie to gówno interesuje! Słuchaj co u Marysi?

-Mad, chciałem Ci powiedzieć, ale...

-Taaak... Znam tą gadkę... Pewnie czekałeś na odpowiedni moment... Chciałeś mnie na to przygotować...
Rozumiem... TYLKO TROCHĘ DŁUGO CI TO ZAJĘŁO!

-Poczekaj... Porozmawiamy później...

-O NIE! Nie będziemy rozmawiać później! A mój braciszek? Jak się nazywa? Ile go przede mną ukrywałeś? Wiem, że jest młodszy od Marysi i twoja flądra się nim zajmuje.

-Ma na imię Mikołaj i ma trzy miesiące. A Wioletta to nie flądra tylko twoja mama!

-Ciesz się, że tak powiedziałam, a nie inaczej. I nie masz prawa jej nazywać moją matką! NIE WIEM CZY PAMIĘTASZ, ALE JESTEM TUTAJ TYLKO DLATEGO, BO MOJA MAMA UMARŁA! INACZEJ ŻYŁ BYŚ SOBIE DALEJ ZE SWOJĄ RODZINKĄ W SPOKOJU. Aha i jeszcze jedno skoro już masz tyle dzieci to mnie możesz olewać dalej, ale Marysia to jeszcze dziecko mógłbyś się nią zainteresować bardziej!

-Wiola się nią zajmuje. Ja mam pracę.

-Otóż właśnie nie! Ta twoja Wiola zajmuje się tylko twoim synem. Nie wystarczy Ci, że jedno dziecko Cię nie nawidzi? Bo robisz wszystko by drugie też Cię znienawidziło!
A teraz do widzenia Panom. Przepraszam, że musieliście wysłuchiwać tego cyrku. Dobranoc.

Are You Crazy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz