Rozdział 12

638 41 11
                                    

-Mad zaczekaj! Czy ja dobrze zrozumiałem? Mad!

-Co się stało braciszku, że w końcu wyszedłeś z pokoju? Ta dziewczyna musi mieć na Ciebie duży wpływ

-Ehhhh... Czemu pozwoliłaś jej wyjść? Muszę z nią porozmawiać! Ona mnie kocha! HAHAHA! W końcu!

-Czyżby Simpson miał nową dziewczynę? A co na to twoi przyjaciele?

-Uwielbiają ją!

-Co na to fanki?

-Powinny chcieć mojego szczęścia.

-Co na to Joe?

-O PURWA!

***

-

Siema Joe!

-Bradley? Co Ty tu tak wcześnie robisz? Pierwszy raz się nie spóźniłeś!

-Joe... Bo ja muszę z Tobą porozmawiać...

-Mam się bać? Ale nie odchodzisz z zespołu, prawda?

-Nie nie. Ja po prostu chciałem się spytać co byś zrobił gdyby Tristan nie miał dziewczyny modelki tylko zwykłą dziewczynę, znaczy niezwykłą, ale nie sławną.

-Ale Tristan nadal jest z Anastasią?

-Tak tak. Z tego co mi wiadomo to tak.

-To dobrze.

-Wszyscy się cieszą, że Tris jest z Anastasią, ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie

-No wiesz Bradley... Dopiero zaczynacie... Lepiej mieć sławne dziewczyny... Będzie większy rozgłos...

-Ale jak obydwoje są w sobie zakochani?

-Masz niesamowity talent Brad. Nie zmarnuj swojej szansy dla jakiejś dziewczyny.

***

Nie lubię poniedziałków... Mam nadzieję, że przynajmniej dzisiaj już przyjdzie Bradley...

-Cześć Con!

-Hej Mad! Co tam?

-Dobrze nie wiesz czy Brad przyjdzie dzisiaj do szkoły?

-Czekaj... Słyszysz to?

-Jak mogłeś mi to zrobić Simpson?! Dlaczego ze mną zerwałeś?!

-Auć! Ała! Camila przestań!

-Chyba już przyszedł i Camila go dopadła

-Hahaha biedny Bradley... Ale w sumie nie zaszkodzi mu.

-Masz rację, dobrze mu to zrobi [Connor]

-Ale Camila ma twardą torebkę... Mad cześć! Co tam u Ciebie? [Bradley]

-A wszystko dobrze. Tak jakoś lepiej niż w poprzednim tygodniu.

Patrzyliśmy sobie w oczy. On ma takie piękne oczy. Zakochałam się w nim tak bardzo.

-Halo Gołąbeczki! Też tu jestem!

-Przepraszamy Connor

-Con... Bracie... Jakbyś tak mógł sprawdzić czy nie ma Cię gdzieś indziej.

-Tak rozumiem... Idę do klasy, a Wy tu się migdalcie.

-Dzięki Connor! Odwdzięcze Ci się!

Staliśmy tak razem z Bradley'em i patrzyliśmy na siebie i nawet nie zauważyliśmy kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję.

-Proszę, proszę! A państwo się nie wybierają na lekcję?!

-Tak idziemy Panie Dyrektorze! Po prostu wpadło mi coś do oka i Mad próbowała to wyciągnąć.

-Tak Simpson. Na pewno! Ja już wiem co w trawie piszczy. Idźcie na lekcję, albo zostaniecie po lekcjach!

-Tak jest Panie Dyrektorze!- powiedzieliśmy chórem

Po lekcjach poszliśmy z Bradem na spacer do parku. Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Dużo rozmawialiśmy. O wszystkim.

-Mad...-pogładził mnie po policzku-Bo ja kocham Cię Mad... Zakochałem się w Tobie odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem... Temu zgłosiłem się, żeby Cię oprowadzać po szkole, dlatego nie chciałem, żebyś szła na imprezę do Alberto. Z każdym dniem podobałaś mi się bardziej.

-Bradley Ty sieroto! Też Cię kocham!





Are You Crazy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz