Rozdział 8

638 44 18
                                    

-Mad! Gdzie idziesz?

-Schować się w szafie.

-Schować się? Przecież mówiłaś, że mam to Tobie zostawić

-No i dlatego ja idę się schować, a Ty Brad staraj się zachowywać naturalnie

-No dobra... Ale dlaczego w szafie?!

-Dlatego Sherlocku, że może iść do łazienki, najprawdopodobniej dp sypialni, tutaj mnie zobaczy zaraz jak otworzysz drzwi, a do kuchni też może zajrzeć. No chyba, że powiesz, że przewidziałeś, że przyjdzie i zatrudniłeś kogoś, kto zrobi wam dobre śniadanie.

-No...

-Nawet o tym nie myśl! Idę do szafy. W końcu czego będzie szukać w szafie Tristana?

***

-Cam. Co Ty tu robisz?

-No bo wiesz kochanie, pomyślałam, że tak smutno Ci tu będzie samemu, więc... Postanowiłam Cię odwiedzić! A właściwie to dlaczego nocowałeś w domu T... T... T...

-Trisa?

-No właśnie. Skoro go tu nie ma.

-No wiesz... Tristan ostatnio mówił, że jego sąsiad powiedział, że jakiś dziwny typ się kręci po okolicy i ktoś ostatnio powiedział jego sąsiadowi, że Trisa, że gdzieś tu niedaleko ktoś chciał się włamać. A Tristan ma tu dużo cennych rzeczy i poprosił mnie, żebym tutaj nocował, kiedy On będzie u dziewczyny.

-Ohhh Bradley! Jakie Ty masz dobre serce!

Ohh Bradley! Kochanie! Ehhh dobra zaraz Tristan będzie musiał zrobić pranie, bo jak tak dalej pójdzie to zwymiotuje! Serio to coś musiało przychodzić?! Było tak dobrze bez niej!

-Bradley! I jak tam noc? Słuchaj bo jak chcesz to mogę Ci jeszcze użyczyć domu. To nie prob... Cześć Camila? Czekaj co Ty tu Camila robisz?

-Jak to jeszcze użyczyć domu? Co z tym złodziejem?

-No bo tu nie chodzi tylko o złodzieja. Nie chciałem wracać do Birmingham, bo i tak musiałbym tu wcześnie rano przyjechać.

-Masz rację! Tristan dzięki, ale następnym razem możesz kocie zostać u mnie.

-Wiesz nie chciałem Tobie i twojej rodzinie sprawiać problemów...

-Ohh głuptasku to nie problem

-Aha. To może ja pójdę do pokoju i się przebiore... Nie będę Wam przeszkadzał...

-O! Świetny pomysł Tristan!

-Pomijając fakt, że jestem we własnym domu... Tylko wyciągnę ubrania z szafy.

-Czekaj Tris!

-O co tu kurna chodzi... M...

-Właśnie miałem Ci powiedzieć, że w szafie chyba masz M... Mole!

-Mole? No właśnie widzę, ale takiego dużego jeszcze nie widziałem.

-Pokaż!

-O lepiej nie Cam! Takie duże gryzą!

-No Bradley ma rację i kopią, ale mają dobry gust muzyczny! Inaczej chyba by wybrały inny dom. Co nie?

Prawie umarłam. Ze śmiechu. Hahah mol, który gryzie i kopie i ma dobry gust muzyczny! Że też ona się dała na to nabrać! A Tris był taki zdziwiony jak mnie zobaczył w tej szafie. Tyle mnie kosztuje, żeby nie zaśmiać się na głos. Dobra, ale mogła by już sobie iść. Posłałam Tristanowi błagające spojrzenie.

-Dobra. Ej Camila chcesz może kawy ze strackbucks'a?

-No w sumie chętnie Tris.

-No to mo też możesz przynieść. Z mlekiem. Dzięki.

-O to mi carmel latte jak możesz Cam

-No ale czemu ja?

-Ponieważ musimy z Tristanem pozbyć się tych moli i noe chcę żeby coś Ci się stało.

-No dobrze. To idę.

***

-Dzięki. Myślałam, że już nie wyjdę z tej szafy.

-Co tu się dzieje?! Co tu robiła Camila?! Czemu Ty Mad siedzisz w mojej szafie?!

-Możesz tak nie wrzeszczeć Tristan? Głowa mi pęka!

-Dobra przepraszam! Już nie będę, ale wytłumaczcie mi się!

-No nic takiego... Mad się obudziła z kacem.

-Dobra Simpson. Ja wytłumaczę. Byłam sobie na imprezie u Alberto i Bradley mnie stamtąd zabrał do Ciebie do domu, ale to już wiesz.

-No wiem i co dalej?

-No i rano się budzę z ogromnym kacem, Bradley dal mi tabletkę przeciwbólową, a za jakąś chwilę dzwonek. Myśleliśmy, że to Ty zapomniałeś kluczy.

-A to Camila.

-Tak to Camila. Po prostu myślała, że Bradley jest sam i chciała mu dotrzymać towarzystwa.

-A dlaczego Ty byłaś w szafie?

-Głowa mnie boli i nie chciałam awantury.

-Aha.

-Serio tylko aha?

-No a czego się spodziewałaś? Przez Was straciłem dwie dychy.

-Czemu?

-No założyłem się z Connor'em. Myślałem, że po tej nocy będziecie razem. Ale jak zobaczyłem, że jest tu Camila to zrozumiałem, że muszę się pożegnać z moją kasą...

-Tristan! Jak mogłeś się założyć o coś tak głupiego?! Jak mogłeś myśleć, że ja i Bradley?!

-No właśnie! Czekaj Mad, a co jest ze mną nie tak?

-Ehhh... Serio teraz się tym przejmujesz?

-Tak. Serio. No proszę powiedz mi co ma Alberto czego ja nie mam?

-Czemu akurat Alberto?

-No bo z nim się umówiłaś.

-Dobra skoro chcesz... Może zaczniemy od tego co Ty masz, a czego On nie ma!?

-No czego?

-DZIEWCZYNY KRETYNIE!

Are You Crazy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz