Rozdział 2

1.1K 41 8
                                    

Pierwszy raz jadłam obiad w tak zwariowanym towarzystwie. Jakich Brad ma świetnych kumpli! James jest z nich wszystkich najpoważniejszy. Connor jest najmłodszy, a Tristan najśmieszniejszy, a do tego wszyscy przystojni. Są inni, ale się dopełniają. Bradley ma szczęście, że ich ma. Tworzą najlepszą paczkę w szkole. Wszyscy ich znają i dlatego jak Bradley się zgłosił, żeby mnie oprowadzać wszyscy zaczęli szeptać.

-Jesteś szczęściarą, że Brad Cię oprowadza. Pewnie mu się spodobałaś, ale uważaj. W szkole jest dziewczyna, która się podkochuje w Bradzie. Ona myśli, że nikt o tym nie wie, ale wiedzą o tym wszyscy. Też jest popularna w tej szkole. A tak w ogóle jestem Nicole.
-Madeline. Dzięki, że mi to powiedziałaś, ale niech ta dziewczyna będzie spokojna, nie zabiorę jej Bradley'a. Jest przystojny, ale charakter to naprawdę nie w moim stylu.
-Poczekaj, aż go dokładnie poznasz.
-Już go poznałam
-Nie dokładnie. Jak go poznasz naprawdę to wtedy porozmawiamy.

Jak go dokładnie poznam. Czy ja mam w ogóle zamiar go dokladnie poznawać? Może jednak się skuszę żeby wyjść z nim na lody.

-Cześć blondyneczko co porabiasz?
-Czekam na Ciebie. Nie pokazałeś mi całej szkoły.
-No proszę pierwszy dzień, a Ty już nie umiesz beze mnie żyć
-Ale Ty pośmiewny jesteś.
-Pośmiewny? A widziałem, że poznałaś Nicole. Co od Ciebie chciała?
-Nic powiedziała, że mam szczęście, że mnie oprowadzasz i mam pytanie
-Jakie?
-Czy ta oferta pójścia na lody z Tobą jest jeszcze aktualna?
-Ehh. Nie wiedziałem, że zmienisz zdanie i umówiliśmy się z chłopakami na próbę.
-Ahh no trudno to innym razem.
-Ale chłopcy Cię polubili, więc jak chcesz możesz przyjść na próbę.
-Może się zastanowię
-Daj adres przyjdę po Ciebie
-Skąd wiesz, że jednak się zdecyduje?
-Bo wiem, że chcesz mnie poznać.
-Bardzo! Mogę od Ciebie autograf? A zdjęcie? Jesteś taki przystojny! O Boże zostaniesz moim chłopakiem?
-No bez przesady, jeszcze zaczekajmy.

I wtedy podszedł bliżej i zagarnął moje włosy za ucho. Pierwszy raz się tak czułam, dostałam gęsiej skórki. Z bliska miał bardzo ładne oczy. Wydawał się być cały idealny, ale to może dlatego, że pierwszy raz byłam tak blisko jakiegokolwiek chłopaka. Nie mogłam pozwolić żeby myślał, że już mnie omotał swoim urokiem, bo tak nie jest. Nie mogę dopuszczać do takich sytuacji.

-Ej dobra Simpson! Krok w tył i zostaw moje włosy.
-Co się stało?
-Ciele oknem wyleciało!
-Co!? Gdzie!?
-Hahah tak się mówi baranie
-Najpierw ciele teraz baran. No świetnie, to jaki jest twój adres?
-Trzymaj- dałam mu karteczkę z adresem miałam takich trochę na wypadek gdybym się zgubiła i ze stresu zapomniała gdzie mieszkam.
-Mieszkasz niedaleko mnie
-Co za pech!
-Możemy chodzić razem do szkoły
-No dobrze. Zaszczyce Cię moją osobą.
-I kto tu jest pośmiewny? Dobra chodź pokaże Ci resztę szkoły, żebyś później nie narzekała, że nie wiesz gdzie co jest.
-Nareszcie!

Pokazał mi wszystkie pracownie, klasy, basen, boiska sportowe, bibliotekę. Opowiadał mi różne historie na temat zawodów sportowych, konkursów kto szybciej przeczyta 700 stronną książkę. Spytałam go czy wie coś o drużynie siatkarskiej powiedział, że takowa jest i zaprowadził mnie do nauczycielki wf'u. Umówiłam się z nią na test jak go zdam będę w drużynie. Jestem mega szczęśliwa z tego powodu.

-Dziękuję Bradley za pomoc w odnalezieniu się tutaj. Zwykle ludzie zawsze oprowadzali mnie szybko bez rozmawiania.
-Nie ma za co! Do usług jak będziesz czegoś potrzebować to śmiało mów. Jest godzina 15. Przyjdę po Ciebie o 16.30. Pasuje Ci?
-Tak jak najbardziej
-To chodź podwiozę Cię do domu.
-Dzięki

Are You Crazy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz