Rozdział 3

1K 44 23
                                    

Dojechaliśmy do mojego domu w niecałe 5 minut. Bradley mieszka kilka domów dalej. Dobrze, że mnie podwiózł, bo inaczej mogłabym mieć problem żeby się wyrobić. Muszę się przebrać. Tylko w co? No dobra może biała koszulka z krótkim rękawkiem i granatowa spódniczka w białe groszki? Nie tak się ubiorę kiedy indziej. Teraz wezmę szorty i jasno niebieską przewiewną koszulkę. Tak to będzie idealne. Zresztą czym ja się przejmuję? Przecież nie będę dbać o to jak wyglądam przy Bradzie. Ale też tam będą jego kumple z zespołu, więc muszę jakoś wyglądać, żeby zrobić dobre wrażenie. Nie żeby mi zależało.
Poprostu co mi szkodzi skoro i tak będę tu tylko przez pare miesięcy.

*DING DONG*

-Już idę!
-Hej mała zamawiałaś taksówkę?
-Nie jestem mała! Jestem taka jak Ty! Mam 1,70 i żadna mała. Rozumiesz czy mam Ci przeliterować?!
-Dobrze, dobrze spokojnie. Jesteś gotowa?
-Tak
-Możemy jechać?
-Tak
-Lubisz mnie?
-Ty tak na serio?
-Mam to brać jako tak czy jako nie?
-Zastanowię się
-To narazie biorę to jako tak

Wziął mnie za rękę i zaprowadził do czarnego Audi. Otworzył drzwi od auta i zrobił miejsce żebym mogła usiąść normalnie prawdziwy gentleman, gdyby nie jedno ale...

-Dobra cwaniaku potrzymałeś mnie za rączkę otworzyłeś drzwi, zachowałeś się jak prawdziwy gentleman, ale teraz pozwól mi zamknąć drzwi do domu na klucz. Dobrze?
- Yyy tak jasne przepraszam, bo wiesz no...
-Jasne spoko buraczku. Hahaha

Znam gościa jeden dzień nawet jeszcze nie cały i już go zaczynam lubić. Simpson ma coś w sobie co do niego ciągnie mnie i resztę dziewczyn.
Zamknęłam drzwi w wsiadłam do jego auta.

-Tutaj mieszkam.- rozszerzył ręce pokazując miejsce, gdzie była rozłożona perkusja, dwie gitary, jedna gitara basowa i keyboard.
-Czyli mieszkasz w garażu
-Tak. Czekaj nie. Mieszkam nad garażem. Tu mamy próby, nagrywamy covery i piszemy teksty.
-Siema Mad!
-Siema Tristan
-O hej Mad
-Hej Connor
-Cześć Mad
-Cześć James
-Halo! A o mnie ktoś pamięta? Jestem Bradley wokalista The Vamps
-Brad bracie! -zawolali i zrobili grupowego przytulasa.
-Dawno Cie nie widzieliśmy [Tristan]
-Stęskniłem się za Tobą [Connor]
-Dobrze, że jesteś [James]

Okej James teraz zabrzmiał jak by był jakimś księdzem. Dobrze że jesteś! Bóg jest z Tobą. O nie. Hahah. Mam nadzieję, że James nie będzie księdzem. Brad chyba mówił, że wszyscy mają dziewczyny oprócz niego. Już wiem czemu wszystkie dziewczyny tak na niego lecą, jest jedynym wolnym chłopakiem z najlepszego zespołu muzycznego w naszej szkole.

-Okey Mad. Usiądź sobie na kanapę. Chcesz coś pić, jeść? [Brad]
-Nie dziękuję Bradley

Tristan zaczął pierwszy, później dołączyli Connor i James, a na końcu zaczął śpiewać Bradley. Jak tylko zaczął śpiewać dostałam gęsiej skórki. Ma cudowny głos. Nie dziwię się, że są najlepsi. Tristan wymiata na perkusji, a jak James z Connorem grają to mam wrażenie, że pękną im struny od gitar. Są bardzo dobrzy. Są najlepsi. Już teraz wiem, że Brad miał rację... Będą mieli dużo fanek.

-Macie ogromny talent! Bradley nie chętnie Ci to przyznaję... Miałeś rację... Będziecie bożyszczami nastolatek! Jestem waszą pierwszą fanką!
-No w sumie nie- wtrącił się James
-Mama Bradley'a była przed tobą- zaśmiał się Tristan
-Hahaha, ale się uśmiałem! [Brad]
-No co Brad taka prawda.- stwierdził Connor

Zagrali jeszcze kilka piosenek.

-Dobra chłopaki muszę już iść, bo moja mama jak wróci i mnie nie będzie to będę miała piekło w domu.
-To poczekaj odprowadzę Cię. [Brad]
-Cześć Mad! [Tris, Con, James]
-Cześć chłopaki!

*Chwilę później podczas drogi do domu Mad*

-Dzięki Brad za pokazanie mi szkoły i za poznanie mnie z chłopakami. Są naprawdę fajni.
-A ja?

Wtedy otworzyły się drzwi od mojego domu.

-To, że napisałam na kartce nie czekaj na mnie z kolacją nie znaczy, że miałaś na mnie w ogóle nie czekać!
-Przepraszam mamo.
-Masz szlaban! Jesteś tego świadoma, prawda?
-Ale!...
-Żadnego ale!
-Witam Pani Vol! Przepraszam, że się wtrącam, ale to moja wina...
-A Ty kim jesteś? Cały czas byłaś z nim?! Pierwszy dzień w szkole, a Ty już przyprowadzasz chłopaków do domu?!
-Nie! Nie chłopaków! To jest mój kolega, który oprowadzał mnie po szkole! Nie jestem puszczalska jak Ty! Cześć Bradley.

Po tych słowach uciekłam do pokoju zatrzaskając drzwi z pokoju.

Are You Crazy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz