Rozdział piąty

311 25 2
                                    

Bardzo dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze! Zdecydowałam, że rozdziały będą pojawiać się częściej, ponieważ właśnie skończyłam pisać ostatni rozdział tej książki :D pozdrawiam i życzę miłego czytania!

***

„Czasami wystarczy jeden człowiek, żeby stracić zaufanie do całej reszty"

Razem z Cene postanowiliśmy udać się na dół, aby skontrolować imprezę. Dowiedziałam się, że rodzice chłopców wyjechali na krótkie wakacje, a Domen wykorzystał okazję, nikomu o tym nie mówiąc, dlatego widziałam chwilę wcześniej ich kłótnię – Cene konkretnie ochrzanił młodszego brata, że ten nic nikomu nie powiedział, ale było już za późno, aby w jakikolwiek sposób przerwać zabawę. Teraz dwudziestojednolatek czuł się odpowiedzialny za wszystko, a ja obiecałam mu pomóc w opanowaniu całego tego rozgardiaszu, zdając sobie sprawę, iż najprawdopodobniej mój brat będzie jedną z osób, które narobią najwięcej problemu. Powiedziałam o tym Cene, a ten tylko zaśmiał się, komentując, iż z młodszym rodzeństwem po prostu już tak jest.

W pomieszczeniu, gdzie odbywała się cała impreza, była masa ludzi. Ciężko było odnaleźć wzrokiem Domena lub Davida, ale w końcu nam się to udało. Chłopcy siedzieli na samym końcu pokoju, polewając sobie nawzajem alkohol.

Złapaliśmy się z Cene za ręce, aby nie rozłączyć się w tłumie i ruszyliśmy w ich stronę, żeby zobaczyć, jak bardzo zły jest ich ogólny stan. W połowie drogi praktycznie wyrósł przed nami najstarszy z braci – Peter, trzymając za rękę jakąś dziewczynę.

- Cene, czy możesz mi powiedzieć, co się tutaj dzieje? – krzyknął, ale i tak było go słabo słychać, ponieważ wszystko zagłuszała głośna klubowa muzyka.

Cene pokazał chłopakowi drzwi wejściowe, a Peter pokiwał głową i wszyscy ruszyliśmy w tamtą stronę. Nawet na podwórku przed domem było głośno, ale przynajmniej dało się porozmawiać.

- Młody zrobił imprezę – pokiwał ramionami Cene, odpowiadając na pytanie zadane wcześniej przez brata.

- Tak po prostu? I nawet nam nic nie powiedział? – zapytał najstarszy, patrząc na chłopaka ze zdziwieniem.

- Byłem w takim samym szoku jak ty, nie patrz tak na mnie. Młody się po prostu rozszalał.

- On w ogóle jest w środku? Czy już zaliczył gdzieś zgon? – w głosie Petera było słychać troskę, lecz nie wiem czy o brata, czy bardziej o to, aby utrzymać całą sytuację w tajemnicy.

- Przed chwilą jeszcze go widziałam, jak pił z moim bratem, więc chyba jeszcze jakoś się trzymają – odpowiedziałam, a Cene pacnął się w głowę.

- Nawet was nie przedstawiłem, przepraszam. Peter, to moja koleżanka Nika, Nika to Peter, mój brat i Mina, jego dziewczyna – powiedział chłopak, a ja wymieniłam z parą uściski dłoni.

- Co my teraz mamy z tym zrobić? Domen pewnie upije się do nieprzytomności, a my mamy zająć się całą resztą, tak? – retorycznie zapytała dziewczyna Prevca, a bracia popatrzyli na nią z nonsensem w oczach. Pewnie wyglądało by to ogromnie śmiesznie, gdyby nie sytuacja, w jaką zostaliśmy wkopani przez nastolatków. Oczywistym było, że jeśli nie chcemy narobić Domenowi problemu, a chyba nikt tego nie chciał, to musieliśmy zająć się całą tą gromadą.

Weszliśmy więc do środka, postanawiając się nie rozdzielać, aby w razie czego móc interweniować. Peter poszedł po coś do picia, lecz ja od razu powiedziałam, iż robię dzisiaj za kierowcę, więc nie będę piła napojów procentowych.

Seeming paradise | Cene Prevc | zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz