Rozdział, tak jak obiecałam, dedykuję @Telemark! Dziękuję za wszystko, a najbardziej za twoje komentarze, które są po prostu rewelacyjne!
Uwaga! Rozdział na maksa przesłodzony, grozi cukrzycą! :D
***
„Przepraszam za smutek, dziękuję za miłość"
Westchnęłam głośno, mając już dość tych niezapowiedzianych wizyt. Praktycznie codziennie nad ranem ktoś walił w drzwi mojego mieszkania i dostawałam już szału. Najpierw Domen ze swoją mamą, potem David, a dzisiaj jakaś kolejna osoba, której wcale nie miałam ochoty otwierać. To w końcu moje mieszkanie i miałam prawo do spokoju, a nie do ciągłego tłumaczenia się wszystkim z tego, co zadecydowałam w swoim życiu.
Przekręciłam się na drugi bok, spadając z kanapy. Zaklęłam siarczyście. Zapomniałam, że wczoraj usnęłam w salonie, oglądając jakiś denny film. Uciążliwe łomotanie ciągle dochodziło ze strony przedpokoju, a jako, że już niestety nie spałam, postanowiłam wpuścić kolejnego natręta do mieszkania.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam osobę, której kompletnie się tutaj nie spodziewałam. Obok jej nóg stały duże bagaże, a ona sama patrzyła na mnie szeroko otwartymi, załzawionymi oczami. Już miałam otwierać usta, aby powiedzieć cokolwiek i nie stać jak kołek, ale chłopak ubiegł mnie, zaczynając śpiewać.
Words don't come easy to me
How can I find a way to make you see I love you
Words don't come easy
This is just a simple song
That I've made for you on my own
There's no hidden meaning you know when I
When I say I love you honey
Please believe I really do 'cause
Words don't come easy to me
How can I find a way to make you see I love you
Words don't come easy
Miał delikatny, zachrypnięty głos, który wywoływał ciarki na całym moim ciele. Łzy płynęły po jego policzkach, kiedy zakończył piosenkę i nie trzeba było mi nic więcej. Rzuciłam się w jego ramiona, ignorując szloch wydostający się z mojej piersi.
- Tak bardzo cię przepraszam, byłam skończoną idiotką, prawie jak samobójczyni, ciągnąca za sobą innych.
- Jesteś dla mnie najważniejsza i nie liczy się nic innego – powiedział cicho chłopak, całując namiętnie moje usta.
Wiedziałam już od dawna, że Cene jest całym moim życiem, ale teraz wszystko porządnie poukładało się w mojej głowie. Wiedziałam, że już nigdy nie popełnię tego błędu, nie pozwolę mu odejść, będę go trzymać przy sobie na zawsze.
Leżeliśmy na kanapie, w całkowitej ciszy. Po takim rozstaniu nie potrzebowaliśmy niczego innego, po prostu czuć siebie nawzajem i słyszeć swoje oddechy. Cene usnął i dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo zmęczony był. Miał wielkie cienie pod oczami, a jego cera była praktycznie ziemista. Klęłam na siebie w myślach, że pozwoliłam na coś takiego. Wtuliłam się w ciepłe ciało obok siebie, również odpływając w krainę snów. Czułam, że wszystko jest w porządku i na swoim miejscu, tak jak powinno być zawsze.
Kilka godzin później obudził mnie zapach smażonych naleśników. Przeciągnęłam się, wstając i szybkim krokiem zmierzając do kuchni.
- Dzień dobry – mruknęłam, zachwycona tym, co zobaczyłam. Cene stał przy kuchence, smażąc naleśniki, a na tacce miał przygotowaną czekoladę, dżem i cukier puder.
CZYTASZ
Seeming paradise | Cene Prevc | zakończone
Teen FictionJedna noc, która miała przynieś ukojenie, przyniosła o wiele więcej, chociaż nikt się tego nie spodziewał. Pozorny raj - połączył dwie osoby pośród papierosowego dymu, strasznych tajemnic, tony przekleństw i morza łez. Nie zapomniał jednak o szczęśc...