Rozdział jedenasty

299 23 5
                                    

Cześć wszystkim! :D Dzisiaj wracamy do sprawy Davida!

Pozdrawiam i życzę miłego czytania!

***

„Czuję się lepiej za każdym razem, gdy z tobą jestem"

Leżeliśmy na kanapie w salonie chłopaka, rozmawiając cicho, aby nie psuć atmosfery. Oboje byliśmy jeszcze w delikatnym szoku.

Po zakończonym pocałunku staliśmy koło kuchennego blatu, nic nie mówiąc. Stykaliśmy się czołami, praktycznie wymieniając oddechy. Szybko jednak pozbyliśmy się tej romantycznej atmosfery, dosłownie parskając śmiechem w swoje usta. Połączyliśmy się jeszcze raz w krótkim pocałunku, a w naszych głowach widocznie szalały tornada.

Znaleźliśmy siebie w całkowitym przypadku, zaufaliśmy sobie już pierwszej nocy, nie wymieniając nawet jednego słowa, płakaliśmy w swoich ramionach, a teraz stoimy tutaj, wierząc, że razem możemy wszystko. Czułam te przysłowiowe motylki w brzuchu i chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Kiedy jestem ja i on, bez żadnych problemów otaczającego nas świata, bez naszych demonów.

Z głupia zdecydowaliśmy spróbować związku, chociaż nie wiedzieliśmy, co z tego wyniknie. Ale przecież powiadają, że dopóki nie spróbujesz, to nie będziesz wiedział.

Cene przyznał jednak, że wiedział, iż nasz związek to tylko kwestia czasu. Podobno wizualnie spodobałam mu się już pierwszej nocy, a wczoraj przekonał się, jakim cudownym jestem człowiekiem.

- Naprawdę, nie śmiej się. Jesteś wspaniałą osobą, zauważyłem to przez te kilka spotkań. Sposób w jaki patrzysz na ludzi, jak pomagałaś pijanym nastolatkom na imprezie Domena, sposób w jaki opiekujesz się bratem, jak rozmawiasz, śmiejesz się, to wszystko sprawia, że jesteś godna podziwu i uwagi – tłumaczył mi jak małemu dziecku, widząc, iż nie do końca wierzę w jego zapewnienia.

Śmiałam się, ponieważ naprawdę nie uważałam się za nikogo szczególnego, po prostu byłam jaka byłam. Jeszcze bardziej śmieszył mnie fakt, że w noc naszego pierwszego spotkania byłam ubrana w stare dresy i zwykłą koszulkę na ramiączkach, pomijając to, że moje włosy były związane w luźnego koka i tłuste. Prevc zarzekał się jednak, że naprawdę mu się wtedy spodobałam.

Odpowiadając na jego szczerość, ja również przyznałam się, iż od dawna jestem jego fanką, śledzącą wszystkie portale o nim oraz łaknąć każdą nawet najmniejszą informację. Dowiedział się także, że podobał mi się odkąd tylko o nim usłyszałam, nie tylko z wyglądu, ale też z charakteru, o czym przekonałam się jeszcze bardziej w ostatnich tygodniach. Jedyną jego odpowiedzią był cichy śmiech, który sprawił, że również na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Naprawdę uwielbiałam tego chłopaka. Nawet załamanego, ze wszystkimi problemami. W myślach obiecałam sobie, że nawet jeśli z naszego związku nic nie wyjdzie, to poskładam go na nowo, w ten sposób, aby mógł ułożyć sobie później normalne życie. I w głębi serca czułam, iż on również posiada takie myśli w stosunku do mnie.

Czas mijał mi naprawdę cudownie, jednak była jedna sprawa, która ciągle powracała, nie dając mi spokoju. W jednym momencie leżałam w ramionach Cene i cieszyłam się ze wszystkiego jak dziecko, a w drugim w moim umyśle panowała prawdziwa burza. Wszystko za sprawą Davida i tego, czego dowiedziałam się podczas naszej ostatniej rozmowy. Po pierwszych słowach mojego brata dosłownie zamarłam - stałam, patrząc na niego z otwartymi ustami, nie wierząc kompletnie w to, co usłyszałam. Mój David, młodszy, kochany braciszek zabił człowieka? Nie mieściło mi się to w umyśle. Dzieciak, który widocznie nie potrafi poradzić sobie z otaczającym go światem, jest zabójcą i to jeszcze tak głęboko kryje to w sobie. W sekundzie otrzeźwiałam z szoku i patrząc na niego w ostro, zażądałam, aby natychmiast wyjaśnił mi całą sytuację. Dalsze słowa chłopaka jednak tylko pogorszyły sprawę, ponieważ na zmianę byłam wściekła, smutna i wstrząśnięta, ale najbardziej czułam się zdezorientowana tym wszystkim.

Nawet teraz, na samą myśl o tej sprawie, nieznacznie się spięłam. Nie była to ogromna zmiana pozycji, jednak Cene, który głaskał mnie po plecach, wyczuł moje emocje.

- Przepraszam, nie chciałem, abyś poczuła się źle – powiedział, szybko zabierając dłonie w mojego ciała.

Prędko podniosłam się do pozycji siedzącej i przytuliłam chłopaka. Nie chciałam, aby pomyślał, że odrzuca mnie jego dotyk czy coś w tym stylu. Owszem, ciągle bałam się jakiegoś większego zbliżenia, ale przy Prevcu czułam się naprawdę bezpiecznie.

- To nie ty, przysięgam. Nie zrobiłeś nic, czego bym nie chciała. Uwielbiam twój dotyk. Po prostu pomyślałam o czymś i to bardzo wybiło mnie z rytmu. Chodzi o Davida, strasznie się o niego martwię. Ma problemy, poważne problemy, a ja muszę mu pomóc. Nie zostawię go z tym samego, bo on oszaleje. Już ledwie się trzyma, każdy zauważył, że zmienił się na gorsze. Nie dziwiłam się tej zmianie, nawet tłumaczyłam rodzicom, iż jest nastolatkiem, musi zacząć przestawiać się na dorosłość, zmienia się jego światopogląd. Ale po ostatniej rozmowie z nim jestem w szoku, bo nie spodziewałam tego, co on skrywa w sobie – wyrzuciłam z siebie, uważając, aby nie powiedzieć za dużo.

Wiedziałam, że pewnie poczułabym się lepiej, gdybym poradziła się co robić kogoś zaufanego, a właśnie taką osobą był mój chłopak. Jednak zdawałam sobie sprawę, jak wielkie kłopoty mógłby mieć David, gdyby sprawa wyszła na jaw. W końcu powiedział mi to w całkowitym zaufaniu oraz w strachu, ponieważ sam już do końca nie wiedział co ma robić. O sprawie wiedziały tylko cztery osoby – David, który zamieszany był w to bezpośrednio oraz dwoje innych ludzi, o których brat nic mi nie powiedział, a teraz także ja. Zastanawiałam się, kim mogą być te osoby, ale nie wpadłam na żadne szczegółowe tropy. Jednak w tym momencie, kiedy siedziałam z Cene, do głowy wpadła mi myśl, że zamieszany w to wszystko może być Domen. Zdawałam sobie sprawę, że między nim a moim bratem coś jest, jednak ciągle nie wiedziałam, na ile blisko ze sobą są. Jakby nie patrzeć, mój brat nie powiedział rzekomym morderstwie nikomu z rodziny, więc niemożliwym stawało się, aby o wszystkim wiedział kompletnie obcy mu chłopak, nieważne jak ciasne byłyby relacje między nimi.

Musiałam pogrążyć się w dłuższych przemyśleniach, ponieważ Prevc zachichotał i odezwał się tak, jakby wyczuwał moje myśli.

- Nie musisz mi mówić o co chodzi, naprawdę to zrozumiem, każdy ma jakieś swoje sprawy, tajemnice, problemy. Pamiętaj jednak, że jestem tu dla ciebie i będę, jeśli tylko w jakiś sposób będę mógł pomóc tobie lub Davidowi – obiecał dwudziestojednolatek, kładąc się na kanapie obok mnie.

Popatrzyłam w jego oczy, delikatnie całując. Wiedziałam, że zrozumiał on moje nieme podziękowania, bo delikatnie uśmiechnął się w pocałunku. Leżeliśmy obok siebie, co jakiś czas dając sobie buziaki, kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Cene popatrzył na mnie zdziwiony, ponieważ widocznie nikogo się nie spodziewał. Zanim jednak zdążył podnieść się z kanapy, drzwi głośno strzeliły, a do salonu weszło dwóch przemokniętych do suchej nitki chłopców. Jednego z nich znałam aż za dobrze, więc natychmiast zerwałam się na równe nogi. Przybyła dwójka popatrzyła na mnie w szoku, dokładnie w takim samym, jak na nich. W końcu jednak Domen odwrócił ode mnie wzrok i popatrzył na brata, otwierając usta.

- Cene, musisz nas tutaj przechować, przynajmniej parę godzin.

Seeming paradise | Cene Prevc | zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz