Rozdział drugi

484 23 2
                                    

Dziękuję za wszystkie komentarze i głosy, nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to cieszy! 

***

„Najgorszym więzieniem jest przeszłość"

Wiedziałam, że wstanie z łóżka po nocnej wyprawie, nie będzie łatwe. Nigdy nie było, nienawidziłam opuszczać miękkiej i ciepłej pościeli. Jednak jeśli nie chciałam mieć masy połączeń telefonicznych oraz niezapowiedzianej wizyty ze strony rodziny musiałam wstać.

Pamiętam, jak kiedyś zamknęłam się na cały dzień w mieszkaniu – nie otwierałam nikomu drzwi, nie odbierałam telefonów, nie odpisywałam na wiadomości. Ignorowałam całkowicie zewnętrzny świat. Moi rodzice, a zwłaszcza mama, praktycznie poruszyli niebo, aby ktokolwiek się do mnie dostał.

Nie lubię wspominać tamtego okresu mojego życia. Byłam wtedy okropną egoistką. Spotkało mnie coś strasznego i zamknęłam się w sobie, całkowicie nie patrząc na to, że moi bliscy mnie nie odpychają, są dla mnie, chcą mi pomóc. Myślałam tylko o sobie i o tym, jak sobie ulżyć. Nie zwracałam uwagi na to, jaką krzywdę wyrządzam tym, którzy naprawdę się o mnie martwią.

Westchnęłam głęboko, przerywając swoje rozmyślenia. Z doświadczenia wiem, że nie prowadzą one do niczego dobrego. Są chwilę, takie jak poprzednia noc, kiedy mogę, a wręcz muszę, pozwolić myślom płynąc, aby nie zwariować. Ale kiedy mam do przeżycia jeszcze cały dzień, muszę zachować pozory.

Tak strasznie nie chciało mi się wstać z łóżka. Mogłabym chyba przeleżeć dzisiaj cały dzień. Jednak nieważne, jak bardzo mi się nie chciało – musiałam. Moi rodzice mieli dzisiaj w firmie jakąś kontrolę, a ja obiecałam im, że pomogę w tym dniu z rodzeństwem. Miałam zaprowadzić dzieciarnię do szkoły, a potem odebrać i zabrać do swojego mieszkania, skąd odbiorą ich wieczorem rodzice. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, uwielbiałam dzieci, a zwłaszcza moje rodzeństwo.

Szesnastoletni David był bardzo dojrzały jak na swój wiek, ale miał kilka wad — często się buntował oraz sprawiał problemy, to właśnie dlatego rodzice poprosili dzisiaj o pomoc mnie, po prostu bali się zostawić pozostałą dwójkę pod jego opieką. Wiedziałam jednak, że David dla rodziny jest w stanie zrobić wszystko. Kiedy wyprowadzałam się z rodzinnego domu, płakał jak dziecko, był przy mnie cały czas, całkowicie ignorując swoje sprawy, gdy miałam ciężkie momenty oraz nie raz wrócił do domu pobity, gdy ktoś obraził kogoś z naszej rodziny. Jednak on nie potrzebował już opieki, przynajmniej według mnie. Siedmioletnia Julie i czteroletni Luka to całkiem inna sprawa. Gdy byli osobno, wszystko było w porządku – Julie uwielbiała malować, robiła to cały czas, a Luka całymi dniami mógł układać puzzle lub klocki. Jednak kiedy ta dwójka spotkała się, trzeba było mieć oczy z każdej strony głowy, bo do głowy przychodziły im naprawdę szalone pomysły.

Przeciągnęłam się jeszcze raz i wstałam z łóżka. Jeśli nie chciałam, aby młodzi spóźnili się do szkoły, musiałam zacząć się zbierać. Podchodząc do szafy, wybrałam zwykłe czarne spodnie oraz białą koszulkę z jakimś nadrukiem, po czym skierowałam się do łazienki. Szybko doprowadziłam się do stanu względnego porządku, ubrałam wybrany wcześniej strój, a swoje długie blond włosy spięłam w wysokiego kucyka.

Jak zwykle ominęłam śniadanie, zamiast niego zaczęłam zbierać swoje, porozrzucane po całym mieszkaniu, rzeczy. Wrzuciłam je do torby, po czym zaczęłam szukać adidasów. Nie mogłam ich znaleźć, więc ubrałam na szybko jakieś trampki i wyszłam z domu.

Idąc w stronę domu rodziców, mijałam miejsce moich nocnych ucieczek, a moje myśli automatycznie powędrowały do wydarzenia sprzed kilku godzin oraz „Adama". Jeśli miałam być szczera, zdziwiłam się, spotykając tam kogoś poza mną. Często nocami przesiadywałam na moście, było mi wtedy po prostu lepiej, lżej, ale jeszcze nigdy nikogo tam nie zastałam. Ten most sam w sobie znajdował się w niezbyt dostępnej lokalizacji, nie był widoczny z żadnej drogi, ponieważ zasłaniał go mały lasek i tak naprawdę znali go tylko tutejsi, ponieważ droga z ich mieszkań do niego zajmowała niecałe piętnaście minut. W dzień można było jeszcze tam kogoś spotkać – starsze osoby wybierały się do lasku na spacery, tak samo młodzi rodzice ze swoimi pociechami, miejscowa młodzież czasami przesiadywała tutaj w cieplejsze dni, ale nigdy nie widziałam tutaj nikogo w nocy. Moja okolica była spokojna, w nocy nie było tutaj żadnych skandali, wszyscy spędzali czas w swoich czterech ścianach. Normalni ludzie przecież w nocy śpią, a nie uciekają przed samym sobą. Jednak jak widać, jest ktoś, kto również potrzebował odpocząć od swoich myśli – chłopak, który pojawił się praktycznie znikąd. Trochę to absurdalne, ale szczerze, to nie czułam się z tym źle. Uważałam, że młody mężczyzna jeszcze nie raz wróci w to miejsce – jest ono piękne, spokojne i koi rany lepiej niż cokolwiek innego.

Seeming paradise | Cene Prevc | zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz