9.

368 21 0
                                    

Prosiłam Ricka o kolejne wyjście na miasto lecz on nie dawał za wygraną i znowu przesiedzieliśmy cały dzień na plaży. Z jednej strony fajnie ale chciałabym kupić coś stąd dla Emily, a chłopak uważa że "ona ma dużo drobiazgów w Chorwacji i nie potrzebne jej kolejne".

Gdy raz wpadliśmy do kafejki na ciastko i kawę, wpadliśmy też na brunetkę.

- Podobno nie lubisz kawy.

- I podobno jestem też samotny i zdesperowany. - dziewczyna spojrzała na mnie

- To dziecko... pfff. A tak w ogóle jestem Cloe. - dosiadła się do naszego stolika

- Miło było cię poznać, a teraz muszę pogadać z Rickiem o ważnych sprawach.

- Rick, tak? To dziecko jest bardziej stanowcze od ciebie.

- To dziecko ma imię. - wtrąciłam się - Ashley

- Ash, proszę przestań.

- Rick ona mnie obraża! - chłopak zaczynał mnie denerwować

- Ash idź do hotelu. - mówił spokojnie lecz czułam że zaraz wybuchnie - Wytłumaczę wszystko tylko teraz proszę idź do hotelu. - dał mi kartę od pokoju

- Niech ci będzie... - wzięłam kartę i poszłam w kierunku hotelu, po drodze wstąpiłam do kilku sklepów, bo miałam jeszcze trochę swoich pieniędzy.

Kupiłam wielkiego pluszaka delfina dla Emily, bluzę i parę bluzek dla siebie.
Położyłam wszystko na łóżku i spojrzałam raz na walizkę raz na pluszaka i doszłam do wniosku że zabawka nie zmieści się w walizce. Super
Wpadłam na pomysł by wysłać go pocztą. Udałam się do recepcji zapytać o parę czystych kartek, długopis,duży karton i taśmę klejąca. Na szczęście wszytko mieli, więc szybko wzięłam się do pracy. Spakowałam pluszaka, napisałam krótki liścik i ruszyłam na pocztę. Trzeba mieć to szczęście bo akurat dziś w hotelu wysyłali paczki bo poczta jest na drugim końcu miasta. Bez problemu nadałam prezent i dumna z siebie wróciłam do pokoju.

Minęły już prawie 3 godziny jak Rick nie wracał. Zadzwoniłam do niego ale nie odbierał. Pewno Cloe go na coś naciągnęła.
Chłopak nie wrócił do wieczora więc sama wybrałam się na kolację. Przysiadła się do mnie trójka Chorwatów w moim wieku. Na początku rozmawiałam tylko z dziewczyną bo tylko ona znała angielski dosyć dobrze a potem gdy chłopacy coś ogarnęli rozmowa sama się ciągnęła. Wróciłam do pokoju około 23 a Ricka dalej nie było, to już 7 godzin jak go nie ma. Już nie jestem jego oczkiem w głowie.

Po drugiej w nocy chłopak wrócił. Usiadł na łóżku i tak siedział.

- Rick wszystko ok? - zapytałam gdy się przebudziłam

- Wiesz co? Ona wcale nie jest taka zła. Spędziłem z nią całe po południe i wieczór, okazała się bardzo miła. - majaczył

- Rick nie żartuj sobie, ta jędza która cię obrażała?! Sam powiedziałeś że nie będziesz jej szanować.

- Dobra Ash, skończ już. Jestem zmęczony.

I pijany.

**

Następnego dnia sama poszłam na śniadanie i znów spotkałam Chorwatów, polubiłam ich. Wróciłam do pokoju z śniadaniem dla chłopaka. Postawiłam je obok jego łóżka razem z liścikiem a sama poszłam na basen gdzie umówiłam się z nowymi znajomymi. Przedpołudnie spędziłam tak jak należy spędzać wakacje, bawiąc się z uśmiechem i zapominając o wszystkim innym.
Około 12 byłam w pustym pokoju, Rick gdzieś wyszedł zostawił tylko tekst napisany wypisującym się długopisem na odwrocie mojego listu.

Krasz story?❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz