- ...Musimy poważnie porozmawiać.
Na początku nie zbyt się tym przejęłam, ale gdy zobaczyłam jego minę przestraszyłam się.
- Rick co jest? - usiadłam obok niego w siadzie skrzyżnym. Dopiero teraz zauważyłam że trzymał otwartą kopertę.
- Ash, wiesz że przez ostatni czas byłem bardzo zajęty...
- Rick do rzeczy. - szturchnęłam go i uśmiechnęłam
- Dostałem się na studia. - ucieszyłam się ale tylko na chwile bo po chwili dodał - Wyjeżdżam...
**
Rozmawialiśmy długo, nawet bardzo długo. Skończyliśmy na tym że będę miała wybór, albo jadę do mamy albo zostaje w akademiku.
Wszystko ma plusy i minusy, dużo do przemyślenia a czasu coraz mniej.**
- Ale ładne niebo - westchnęłam patrząc w górę - Nie zasłaniaj! - przeturlałam się w bok- Nie uciekaj - chłopak usiadł mi na kolanach tak że nie mogłam się ruszyć
Powoli robiło mi się zimno, ale Nick chyba bawił się w najlepsze powstrzymując moje próby wyzwolenia się od jego ciężaru.
- Dobra zejdź... - usiadłam, to był jedyny ruch na który mi pozwalał.
- Ok... jeśli.... - spojrzałam na niego pytająco - Jeśli powiesz mi co się dzieje.
Milczałam przez chwilę, chłopak musiał zauważyć że oczy mi łzawią bo mocno mnie przytulił.
- Co jest Ash? Hmmm? Powiesz mi?
Opowiedziałam mu wszystko, moje przemyślenia i rozważania, to że nie chce jechać do mamy a jednocześnie nie chce mieszkać w akademiku, bo to zbyt duża odpowiedzialność i natłok obowiązków.
Nick przez cały czas milczał, dał mi się wygadać, wypłakać i wyżalić. Wiedziałam że nie chce go zastawić. Nie miałam najmniejszej ochoty tego zrobić.**
Następnego dnia nie poszłam do szkoły, totalnie się rozchorowałam. Leżałam w łóżku oglądając seriale i zajadając się specjalnością Ricka - czyli kupnymi ciasteczkami i herbatą z miodem.Iv leżała mi w nogach a Hope wygrzewała się na kaloryferze z reszta kociej gromady.
- 6 godzina seriali... - powiedziałam do siebie szukając nowego serialu
Nagle zadzwonił telefon. Pewno bym go nie usłyszała gdyby nie fakt że wszystkie koty zaskoczyły z kaloryfera i uciekły pod łóżko.
Sięgałam po telefon leżach na parapecie.- Halo? - odebrałam choć wyświetlił mi się nieznany numer - Kto mówi?
- Ash? - gdy go usłyszałam prawie się popłakałam
- Zack? - gdy usłyszałam „Tak" nie mogłam powstrzymać łez - Nie wierze! Czemu dzwonisz?
- Nie mogę zadzwonić do mojej dziewczyny?
- Czyli nie zostawiłeś mnie? - uspokoiłam się ale nadal płakałam
- No co ty! Kiedy się spotkamy?
- Może w przyszłym tygodniu? Na razie leżę chora w łóżku.
- Super - wyczułam coś dziwnego w jego głosie ale nie przejęłam się tym w końcu mam się spotkać z kimś kogo kochałam a może dalej kocham.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę po czym przeniosłam się do salonu gdzie Rick czekał z obiado-kolacja.**
Podczas posiłku panowała cisza, bardzo niezręczna cisza.- I co? Zdecydowałaś już? - przerwał Rick
CZYTASZ
Krasz story?❤️
Fiksi RemajaHistoria o dziewczynie która kraszuje chłopaka ze swojej klasy a on jak później się dowiaduje nie jest tak niesamowity jak sądziła. Jeden mały wypadek tak dużo rozpoczął i zakończył.... "Taka mała rzecz a znaczy tak wiele" Zapraszam