Dwa

1.9K 172 88
                                    

I got a heart
And I got a soul
Believe me, I will use them both

------------------

Niedzielny poranek był jednym z nielicznych, który mogłem uważać za wolny. Mimo wszystko na stole czekał na mnie stos dokumentów, z którymi musiałem się zapoznać. Najlepiej jak najszybciej, jak to mawia Thomson - mój szef.

Postanowiłem jednak zrobić coś kompletnie sprzecznego i niepodobnego do mnie. Ubrałem się, a następnie narzuciłem kurtkę, aby udać się do kanjpki, w której pracował Niall.

Idąc ulicami Londynu, modliłem się, aby i dziś go tam zastać. Potrzebowałem z nim porozmawiać, wyjaśnić. Nie wszystko wyszło do końca tak, jak chciałem. Nigdy nie było w planie zranienia tego drobnego skrzata.

Przekroczyłem próg knajpki, rozglądając się uważnie. Odetchnąłem z ulgą, gdy mój wzrok zatrzymał się na Niallu w wersji bruneta. Zmienił kolor? Dlaczego wczoraj tego nie zauważyłem? Musiałem być bardzo oszołomiony naszym spotkaniem, że nie zwróciłem uwagi na coś takiego.
W sumie minęło dziesięć lat, odkąd skończyliśmy liceum, więc Niallowi mogła przejść głupota na rozjaśnianie włosów.

Usiadłem przy tym samym stoliku, pochłaniając wzrokiem każdy detal jego ciała. Przez te lata lekko przybrał, ale wciąż był idealny.

- W czym mogę służyć?

- Porozmawiaj ze mną. Wiem, że spieprzyłem.

- Proszę mi wybaczyć, ale nie mamy tego w karcie - odparł chłodno.

Spojrzałem w jego oczy, które nie wyglądały tak, jak w liceum. Dlaczego ciągle łudziłem się, że cały czas jest tak samo i nic się nie zmieniło?

Kiedyś jego tęczówki były niebieskie jak radość oceanu, teraz przypominały otchłań, która gromadzi złe emocje i doświadczenia.

- Tak, masz rację. Poproszę jajecznicę z bekonem - odparłem, przegrywając z naciskiem jego nurtującego wzroku.

Zawsze miałem do niego słabość i ulegałem za każdym razem, gdy spojrzał na mnie w pewien sposób. Tak było i tym razem.

Patrzyłem w podkładkę na stole, zastanawiając się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym nie zostawił Nialla. Niestety nie miałem takiej możliwości, aby się o tym przekonać.

- Smacznego - rzekł, od razu odchodząc.

Jadłem, zamówione wcześniej danie, obserwując bruneta. Krzątał się od stolika do stolika z tym swoim nieziemskim uśmiechem. Znikał on z jego twarzy tylko wtedy, gdy spoglądał w moją stronę. Sprawiało mi to ból, ale z pewnością nie tak duży, jaki on odczuwał przez długi czas z mojego powodu.

Szedł właśnie do stolika jakiegoś chłopaka o kręconych włosach. Przeraźliwie przypomniał Harry'ego Stylesa, naszego najlepszego przyjaciela, mimo że to Niall był jego ulubieńcem.

Horan pochylił się nad nim, składając buziaka na jego policzku. Nie ukrywałem, że w środku mnie się zagotowało. Wiedziałem, że było to głupie. Po tylu latach los znowu nas spotkał, a mi odbija jakbyśmy byli co najmniej po zaręczynach.

Mimo to wstałem i podszedłem do nich. Złapałem Nialla za rękę, czego kompletnie się nie spodziewał.

- Musimy porozmawiać, naprawdę. Potrzebujemy tego oboje.

- Nie, Zayn.

Chłopak, który nam się przyglądał, dziwnie drgnął na moje imię.

- Proszę - odparłem niemal błagalnym głosem.

- Już okej. Mógłbyś zająć się knajpą? - zapytał, zwracając się do bruneta o lekko pokręconych włosach.

Wyszedłem z nim na dwór, zmierzając do parku, w którym nie byłem od dłuższego czasu. Usiedliśmy na ławce pod drzewem, które bardzo dobrze rozpoznałem. Napawałem się każdym małym elementem i drobiazgiem tego miejsca oraz Niallem, który w tamtym momencie był dla mnie sztuką. Wszystko wyglądało lepiej od kartek papieru, zadrukowanych sprawami sądowymi.

- Dlaczego się tak rozglądasz? Parku nie widziałeś? - zapytał sarkastycznie, marszcząc brwi.

- Dokładnie tak. Nie byłem tutaj od dobrych paru lat.

- Dziesięciu.. - mruknął.

- Definitywny fakt.

Niall podniósł swój wzrok, aby spojrzeć w moje oczy, które z pewnością lśniły na widok kogoś tak pięknego jak Irlandczyk. Chciałem złapać jego dłoń, ale szybko ją odsunął.

- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytał cicho.

To było bardzo dobre pytanie. Nalegałem na pięć minut z Niallem, ale nie wiedziałem, o czym tak naprawdę chciałem rozmawiać. Miałem zacząć od przeprosin czy wyjaśnień?

- Chciałbym wszystko naprawić, Niall - odchrząknąłem. - Brakowało mi Ciebie.

- Nieprawda. Zostawiając mnie samego, udowodniłeś mi, jak bardzo bezuczuciowym człowiekiem jesteś. Bez żadnych skrupułów odszedłeś, wyrzucając wszystkie nasze wspólne chwile do kosza. Jesteś człowiekiem bez środka. Żałuję, że Cię pokochałem.

- Wcale nie, Niall. Nie mów tak - odparłem z bólem w głosie. - Mam uczucia i sumienie, które zabijało mnie każdego dnia coraz bardziej przez to, że przez moją głupotę straciłem kogoś takiego jak Ty.

Złapałem za dłoń Nialla, którą o dziwo nie odsunął. Potrzebowałem tego. Podniosłem wzrok, aby spojrzeć w niebieskie tęczówki Nialla. Widok, jaki mnie zastał, złamał moje serce na milion drobnych kawałeczków. Jego oczy były całe czerwone i zapełnione łzami, z którymi próbował walczyć.

Przepraszam, nigdy nie chciałem cię zniszczyć.

Eighteen • Ziall✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz