Trzydzieści dziewięć

829 76 8
                                    

Pocałowałem Nialla w skroń, gdy on jeszcze smacznie spał. Musiałem wstać szybciej od niego, aby wskoczyć pod prysznic, a następnie przygotować dla nas śniadanie. Pozwoliłem mu jeszcze trochę poleniuchować, gdyż czekał nas długi dzień przez przymiarki w salonie z garniturami.

Po godzinie spędzonej w łazience, skierowałem się do kuchni. Ostatnio Niall narzekał, że ma ochotę na omlet, dlatego postanowiłem go przyrządzić.

Szedłem z wielką tacą, zapakowaną jedzeniem i gorącą czekoladą, uważając, aby niczego nie zrzucić. Otwierając delikatnie drzwi, zauważyłem, jak Niall chowa coś szybko do szuflady.

- Co tam chowasz, kochanie?

- N-nic takiego - mruknął, uśmiechając się szeroko.

Uwierzyłbym, gdyby jego zachowanie nie było specyficzne przez ostatnie dni. Był drażliwy, ale mimo tego pałał energią i szeroko się uśmiechał.

- Dlaczego bawisz się ze mną w kotka i myszkę?

- Nie robię tego - warknął poirytowany, uderzając rękoma o swoje uda.

- Nie kłam, Nialler.

W jego oczach wezbrały się łzy, przez co poczułem się okropnie. Żałowałem, że zacząłem na niego naciskać. Wiedziałem, że nie powinienem tego robić, bo nerwy mogły spowodować, że Niall straciłby przytomność.

- Przepraszam - szepnąłem.

Podszedłem do niego i przytuliłem mocno do siebie, całując jego czoło. Niall od razu otoczył moją szyję ramionami, szlochając cicho. Naprawdę nie chciałem wywołać jego płaczu.

Odwróciłem jego twarz tak, aby patrzył mi prosto w oczy. Było to trudne dla niego, jak i dla mnie, przez nieustannie spadające łzy po jego policzkach. Starałem się je od razu ścierać, ale nadchodziły kolejne i kolejne. 

Mruknąłem, że bardzo go kocham, po czym wpiłem się w jego usta, które lekko drżały od płaczu. Moje dłonie posunęły na jego pośladki, które lekko ścisnąłem, a następnie ułożyłem je pod udami Nialla, podnosząc go do góry. Owinął się nogami wokół mnie, mocniej dociskając swoje usta do moich. 

- Wybaczysz mi, skarbie?

- Mhm - szepnął. - Tylko ubierz mnie.

- Leniuszku - zaśmiałem się, sadzając go na łóżku. 

Podszedłem do szafki, wyciągając z niej zwykłą białą koszulkę z nadrukiem i jeansy z przetarciami na kolanach. Lubiłem oglądać nóżki mojego chłopaka w rurkach. Były takie zgrabne i chudziutkie. 

Całując wewnętrzną stronę jego uda, ściągałem z niego bokserki, w których spał, na co mruczał cicho. Po chwili to samo zrobiłem z koszulkę, rzucając ją gdzieś w kąt. Powoli nasunąłem na niego świeżą bieliznę, całując go po całej powierzchni skóry. Zaśmiałem się lekko, gdy nie mogłem zapiąć spodni na biodrach Nialla, dlatego wziąłem jakieś swoje dresy, modląc się, aby były dobre. 

- Tak słodko się zaokrągliłeś, skarbie - mruknąłem, podszczypując jego boczki.

Niall uśmiechnął się nieśmiało i zaczął się zakrywać. Próbowałem odciągnąć jego dłonie z brzuszka, który tak uwielbiałem, jednak na marne. Ostatecznie naciągnąłem po prostu na niego koszulkę. Chwyciłem jego dłoń i zaprowadziłem go do holu, gdzie naciągnąłem na niego kurtkę. 

- Hej, Niall, nie uciekaj - zaśmiałem się, gdy nie pozwalał mi nałożyć na jego słodkie blond włosy czapki.

Nie miałem już sił prosić go o ubranie się, więc naciągnąłem na siebie kurtkę z zamiarem wyjścia. Zaprowadziłem nas do samochodu, który zaparkowałem nieopodal naszego mieszaknia i pomogłem Niallowi wsiąść do środka. 

Na miejscu byliśmy szybciej niż podejrzewałem, ale na szczęście nie było żadnych klientów, więc mogliśmy od razu przystąpić do przymiarek. 

Widziałem, jak na twarzy Nialla formuje się lekki smutek, ztłumiony uśmiechem, przez to, że od ostatniej przymiarki nic nie leżało na nim dobrze. Zwróciłem jego uwagę na sobie i uśmiechnąłem się do niego szeroko, podnoszcząc kciuki do góry. Nie powinien się przejmować, że przytył, bo dla mnie wyglądał coraz atrakcyjniej. 

Gdy pani przyniosła większy rozmiar garnituru, który miał mieć na sobie Niall na naszym ślubie, oniemiałem. Wyglądał w nim zabójczo dobrze, że zacząłem zastanawiać się, jak powstrzymać swoje dłonie od jakiegokolwiek dwuznacznego gestu w stosunku do Nialla przy wszystkich gościach. 

- Nie jestem przekonany, Zee. Wyglądam jak beczka - odparł z westchnięciem.

- Dla mnie wyglądasz idealnie, kochanie. Ale i tak najchętniej to bym go z ciebie ściągnął. 

Ucieszyłem się, bo udało mi się spowodować uśmiech na jego ślicznej buzi.

♡♡♡
Przepraszam was za ten rozdział.. Musiał się pojawić w jakimś stopniu, ale nie miałam pomysłu przez ciągły ból kolana. Cały dzień tylko o nim myślę, a mam dużo do szkoły.
Jutro raczej pojawi się już epilog, bo nie widzę potrzeby bezsensownego przeciągania, bo to już się robi nudne. Myśłałam też o jakimś dodatku, więc co proponujecie? :) Jakieś pomysły? Jak sama na nic nie wpadnę i mi nie pomożecie, to po prostu się nie pojawi. 😊
All the love. X

Eighteen • Ziall✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz