Szesnaście

1.1K 119 11
                                    

Po obiedzie z rodzicami Nialla nie mogłem zasnąć. Przez całą noc kręciłem się w łóżku, uważając, aby nie obudzić przy tym mojego chłopaka.

Popatrzyłem na niego, bliżej się przysuwając. Pogłaskałem jego policzek, podziwiając, jaki jest piękny. Przez to moje myśli raniły mnie w środku coraz mocniej. Zastanawiałem się, czy aby na pewno Maura nie miała racji. Może naprawdę nie zasługiwałem na Nialla po tym, co mu zrobiłem. Czułem do niego coś niewyobrażalnie wielkiego, ale błędem mógł być powrót. Nie pragnąłem go skrzywdzić ponownie. Zbyt wiele dla mnie znaczył.

Obserwując go podczas snu, zauważyłem, jak skrzywił twarz w bólu. Nigdy wcześniej tak nie robił, więc bardzo się przestraszyłem. Z jego buzi wypadło kilka bolesnych jęków, a na koniec przytoczył moje imię, co zabiło mnie w ułamek sekundy. Musiał śnić o tamtym dniu. Nie chciałem tego. Pocałowałem jego policzek, następnie mocno wtulając ciało Nialla do swojego. Nie mogłem pozwolić, aby czuł się sam nawet przez sen.

Przez to wszystko wspomnienie do mnie wróciło.

Siedziałem właśnie w domu Nialla, przytulony do niego na kanapie. Graliśmy na konsoli, podjadając żelki, które obaj uwielbialiśmy. Odłożyłem na chwilę pada, uprzednio zatrzymując grę. Niall fuknął niezadowolony, bo wygrywał. Naciągnąłem go na swoje kolana, wiedząc, że jeśli ktoś by wszedł do salonu, nie zwróciłby nawet na to uwagi.

Pogłaskałem jego policzek, a następnie roztrzepałem blond włosy, które tego dnia nie były starannie ułożone, dlatego nie musiałem mieć wyrzutów sumienia, że coś zniszczyłem. Przytuliłem go do siebie, bardzo tego potrzebując. Myślałem tylko o tym, że więcej mogłem nie mieć takiej okazji. Jeszcze tego dnia planowałem zacząć to, co odmieni nasze życie na zawsze. Nie wiedziałem do końca, czy było to dobre, ale na pewno lepsze od widoku jego łez. Byłem takim tchórzem, bojąc się zmierzyć z tym wszystkim twarzą w twarz z Niallem, który wiedziałem, że zasługuje na wytłumaczenie, ale nie potrafiłem.

- Widzimy się jutro, tak? - zapytał podekscytowany, pamiętając, że kiedyś obiecałem mu pokazać moje prace, które napisałem.

- J-jasne.

Jeśli nie usłyszał tego zająknięcia, byłem dobrym aktorem. Albo mógł tylko to zignorować, albo ocenić jako przejęzyczenie. Nie wiedziałem tego. Po prostu mocniej się wtuliłem w jego wąskie ramiona, pamiętając o tym, że są to ostatnie takie przyjemności z jego strony. Już nigdy więcej mógł nie chcieć mnie zobaczyć.

- Kocham cię - szepnąłem, zahaczając kciukiem o wargę Nialla, która po chwili zaczęła błądzić po mojej szyi.

Blondyn delikatnie całował ją i ssał, przez co czułem, że będę oznaczony tysiącem malinek. Nie przerywałem mu, jak zawsze, tylko czekałem na więcej. Chciałem się pocieszyć jak najdłuższą przyjemnością z nim.

- Będę już na zawsze przy tobie - szepnął.

Poczułem, jak mój żołądek powiększa się dwukrotnie i podnosi się do krtani, na której zaczął się zaciskać. Nie wiedziałem, co na to odpowiedzieć. Od jutra wszystko miało się zmienić, a te słowa, które wypowiedział Niall, zamienią się w pełne nienawiści.

- Będę pamiętał - odparłem cicho, czując tworzące się w moich oczach łzy.

Na szczęście Niall tego nie zauważył i wrócił do gry, którą wygrał. Fuknąłem, żartując, że oszukiwał. On tylko wskoczył ponownie na moje kolana i wpił się w moje usta. Jego język błądził w moim środku, sprawiając mi wiele przyjemności. Coraz bardziej dochodziło do mnie, ile stracę. Nialla. Wspólne chwile. Jego uśmiech. Zakochany wzrok. Wygłupy. Przytulenia. Pocałunki. A przede wszystkim - miłość.

Pod wieczór wstałem z kanapy, na której spędziliśmy cały dzień. Niall pocałował mnie krótko, wbiegając na schody.

- Jutro dokończymy ten pocałunek! Musisz mieć motywację, aby nadal mnie kochać - zachichotał.

Och, gdybyś tylko wiedział - jęknąłem w duszy.

Uśmiechnąłem się do niego słabo, następnie wychodząc z jego domu. Po parunastu minutach błądzenia wśród ulic i łez, spływających po moich policzkach, mogłem wrócić do domu, aby tam kontynuować wylewanie wszystkich smutków, tkwiących we mnie.

Będąc na miejscu, ominąłem mamę, która bardzo się martwiła. Rozumiałem, że nie pochwalała mojej decyzji, ale nie chciała się mieszać. Wiedziała, że jestem dorosły i będę podejmować własne decyzje, które nie zawsze będą dobre.

Wskoczyłem pod zimny prysznic, jakbym chciał zmyć wszystkie winy jak i wyrzuty sumienia. Niestety wiedziałem, że na wiele się to nie zda. Przystąpiłem do pakowania się, będąc nadal w ręczniku. Nie miałem ochoty na nic, tym bardziej na ubranie się.

Nie mogłem spać przez całą noc, co w ogóle mnie nie zdziwiło. Ciągle byłem myślami przy Niallu. Nie wiedziałem, jak sobie poradzi z tym, jak go zostawię. A sposób, jaki wybrałem, podobał mi się coraz mniej.

Następny dzień i godzina odjazdu nadeszła szybciej niż przewidywałem. Spakowałem wszystkie walizki w samochód i przytuliłem się do mamy, która zawsze będzie przy mnie, nawet gdy nie pochwala moich decyzji.

- Zawsze możesz zmienić zdanie, Zayn.

- Jeśli teraz się wycofam, nigdy nie spełnię marzenia.

- Dobrze, jedź już - szepnęła, pocierając mój policzek.

Odjechałem, ciągle zerkając w lusterko. Widziałem mamę, oddalającą się ode mnie, ale nadal energicznie machającą na pożegnanie. Mogłem tylko się domyślać, że po jej twarzy płynęły rzewne łzy.

Po półtorej godziny dostałem sms. Zerknąłem na zegarek i zrozumiałem, że właśnie teraz miał przyjść do mnie Niall dokończyć pocałunek.

Moje serce przestało na chwilę bić, ale odblokowałem urządzenie, wiedząc, że muszę się z tym zmierzyć.

Od: Mama
Niall tu był. Nie wiedziałam, że będzie to takie trudne..ale nie powiedziałam mu nic. Milczałam, Zayn.

Z zamyślenia wyrwał mnie słodki pocałunek, który zakończył się podgryzieniem mojej dolnej wargi. Popatrzyłem na Nialla, który miał bardzo zatroskany wzrok. Złapałem za jego policzek, nie chcąc nic mówić. Po chwili dopiero zrozumiałem, że po moich policzkach spływały łzy.

- Zee, co się dzieje?

Nie potrafiłem mu odpowiedzieć. Nie chciałem, aby to wszystko wracało również do niego.

- Zee, proszę.

- Nie zasługuję na Ciebie, Niall. Nie zasługuję.. - powtarzałem szeptem, zakrywając moje łzawiące oczy. - Maura miała rację, nie zasługuję...

Niall odepchnął moje dłonie z twarzy i usadowił na niej swoje. Pocałował mnie czule, ścierając przy tym kciukami łzy, które lały się ciurkiem. Widziałem, jak chce mi pomóc, abym nie był z tym sam. To jedynie powiększało dziurę w moim sercu, wiedząc, że ja nie zrobiłem wtedy tego samego. Zostawiłem go.

- Zeyney, jesteś moim szczęściem. Zasługujesz na mnie tak samo jak ja na ciebie. Oboje dopełniamy się naszą miłością. Zawsze będę przy tobie i wiem, że ty również będziesz. Nic już nas nie rozdzieli. Kocham cię.

- Ja ciebie też, słonko - wychlipałem.

- Może w końcu dokończymy pocałunek z wtedy? - zapytał, uśmiechając się delikatnie.

Po mojej twarzy zaczęły spływać gorące łzy, które od razu ścierałem. Podniosłem się, aby ułożyć się na Niallu. Łapiąc go za jeden pośladek, wbiłem się w jego usta, chcąc o wszystkim zapomnieć.

Od autorki: Mam nadzieję, że nie popsułam i są w rozdziale zawarte emocje, które powinny się tam znaleźć.

Eighteen • Ziall✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz