Siedemnaście

1K 99 19
                                    

Od autorki: Informacja na dole!

Słowa Maury nie wyleciały z mojej głowy. Od wyjścia Nialla ciągle o tym myślałem. Nie zauważyłem nawet, kiedy minęła noc. Niechętnie wstałem z łóżka i zabrałem się do pracy. Mimo dnia wolnego czekało na mnie kilka akt, które musiałem wypełnić.

Najchętniej rzuciłbym tę pracę, aby odpocząć choć na chwilę. Wcześniej miałem Nialla, więc tak nie marudziłem, a teraz jedyne co miałem to mętlik w głowie. Słowa Maury ciągle krążyły wewnątrz mnie i wyrabiały coraz głębsze dziury w poczuciu winy.

Nigdy nie chciałem skrzywdzić Nialla, ale skoro już tak się stało, musiałem to zmienić. Zacząłem wszystko po kolei naprawiać i uważałem, że było w porządku. Może tylko to sobie ubzdurałem?

Otrząsnąłem się na chwilę i przystąpiłem do pracy, która, jak wiadomo, nie zrobi się sama. Niestety było to trudniejsze niż myślałem. Z każdym słowem coraz intensywniej zastanawiałem się nad tym, co stworzyliśmy z Niallem. W mojej głowie krążyło milion pytań.

Czy nasz związek był prawdziwy? Szczery? Niall naprawdę mi wybaczył? A może to zemsta? Nie. Irlandczyk nie potrafiłby komukolwiek zrobić coś złego. Był zbyt kochany i serdeczny dla innych. Zawsze stawiał dobro drugiego człowieka na pierwszym miejscu, nie patrząc na siebie, mimo że nie było to łatwe. Naprawdę zacząłem pojmować, że na niego nie zasługuję. Niall starał się, aby wszyscy byli szczęśliwi, a ja nie potrafiłem uszczęśliwić tylko i wyłącznie jego.

Moje przemyślenia jak i próbę wykonania pracy przerwał telefon, który zostawiłem w sypialni. Niechętnie po niego poszedłem, obawiając się tego, kto może być nadawcą połączenia.

Przejechałem dłonią po twarzy z ciężkim westchnięciem, gdy zauważyłem zdjęcie kontaktowe Nialla. Nie potrafiłem odebrać, ale jednak to zrobiłem. Nie potrafiłem go wtedy zostawić, ale jednak to zrobiłem. Nie potrafiłem się odezwać, ale jednak to zrobiłem.

- Zayn? Wszystko w porządku? Nie odpisałeś mi na smsy. Martwię się, skarbie - mruknął z troską.

Mój żołądek zawiązał się w supełek na myśl, co musiałem powiedzieć. Tak będzie lepiej, tłumaczyłem sobie. Będzie szczęśliwszy z kimś innym niż ze mną.

- Bo nie chciałem. Nie pisz już do mnie, Niall. Nawet tu nie przychodź.

- O czym t-ty mówisz, Z-zee?

- Nie kocham cię, Niall. Byłeś tylko i wyłącznie zabawką w moim ręku. Chciałem zobaczyć jak szybko do mnie wrócisz. I skoro już się przekonałem, nie potrzebuję cię dłużej. Żegnaj, kochanie.

Rozłączyłem połączenie, rzucając telefonem o ścianę, który się o nią rozbił. Oparłem się o ramę łóżka, pozwalając moim łzom spływać po policzkach. Nie potrafiłem uwierzyć, że te wszystkie słowa przeszły mi bez trudu przez gardło.

Z minuty na minutę czułem się coraz gorzej. Chciałem zadzwonić, powiedzieć, że wszystko to nie było prawdą, ale nie potrafiłem. Zrozumiałem, że nie dałbym rady dać mu szczęścia, na które zasługiwał. Przy mnie tylko i wyłącznie by umierał.

Wyschnięta róża traci swoje piękno.

Wstałem, otarłem łzy, ubrałem jakieś dresy a na to skórzaną kurtkę i wyszedłem do sklepu. Nigdy nie sięgałem po alkohol, ale teraz nie potrafiłbym zrobić czegokolwiek, nie myśląc o Niallu i o tym, co mu powiedziałem.

Wrzuciłem do koszyka dwie butelki whisky i udałem się do kasy. Dziewczyna zza lady skrzywiła się na widok moich zakupów. Poczułem się jak alkoholik, ale mogłem nim nawet zostać, aby nie musieć wracać do tego, co zrobiłem Niallowi. Mojemu skarbowi.

Po kilku minutach siedziałem na kanapie, popijając whisky szklankami. Nie przejmowałem się niczym. Swoim zdrowiem, pracą ani tym, co powiedziałby Niall, gdyby mnie zobaczył. Wiedziałem, że to ostatnie nie dojdzie do skutku przez to, jak się zachowałem. Jakiego skurwiela udawałem.

Zaczynając drugą butelkę, usłyszałem pukanie do drzwi. Stoczyłem się wręcz z kanapy, chwiejąc się na prawo i lewo, gdy próbowałem dojść do źródła hałasu. Otworzyłem drzwi, powoli nie kontaktując, co się dzieje. Chciałem spojrzeć, kto przede mną stoi, ale zamiast tego zostałem mocno uderzony w twarz. Upadłem na podłogę, czując, że mój nos zaczyna krwawić. Zacząłem wycierać go dłonią, na co tamta osoba prychnęła sarkastycznie. Marszczyłem brwi, próbując wyostrzyć obraz przede mną, ale moje starania na nic się nie zdały.

- Twój krwawiący nos w jednej tysięcznej nie odzwierciedla tego, jak serce Nialla krwawi.

Usłyszałem zamykające się drzwi i wszystko powoli zaczęło do mnie dochodzić.

- Zasłużyłem sobie, Harry - szepnąłem, wracając do salonu, aby skończyć kolejną butelkę.

♡♡♡
Przychodzę z rozdziałem i małą informacją. To ff miało skończyć się na osiemnastym rozdziale, ale stwierdziłam, że odejdę na chwilę od piosenki i pociągnę jeszcze akcję.
Mam nadzieję, że nikt się nie złości przez to, co się stało. Najwidoczniej tak musiało być. 😌
Dzisiaj pojawi się również drugi rozdział.🍀

Eighteen • Ziall✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz