(18+)
Leżeliśmy z Dylanem na łóżku, a szatyn robił coś na telefonie. W jego domu zrobiło się strasznie cicho, więc wywnioskowałem, że matka mojego chłopaka naprawdę wyszła tak jak kazał jej mąż.
Jak na zawołanie do pokoju zajrzał ojciec Dylana.
- Wychodzę do baru. Muszę to przepić. - poinformował, a mój chłopak tylko kiwnął głową - Przepraszam, Thomas. - zwrócił się do mnie i nawet nie zdążyłem odpowiedzieć, bo zamknął drzwi.
- Co za chory dzień. - stwierdził Dylan i widziałem jak włącza aparat w swoim telefonie.
Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem, ale ja miałem inny pomysł na "poprawę humoru".
Wyjąłem komórkę z jego dłoni i zgasiłem ekran przyciskiem z boku urządzenia. Pochyliłem się aby odłożyć telefon na szafkę, przez co musiałem połleżeć na szatynie.
- Co robisz? - zdziwił się.
Nie odpowiedziałem tylko po odłożeniu komórki, położyłem rękę na torsie chłopaka i zacząłem wpatrywać mu się intensywnie w oczy.
- Nie masz ochoty na zdjęcia? - spytał i przy tym zrobił tak słodką, smutną minkę, że gdyby nie to, że chciałem się z nim kochać, to pewnie bym się zgodził na te selfie.
- Mam ochotę na mojego kotka. - wyszeptałem nieśmiało i nie chcąc aby Dylan patrzył dłużej na moje rumieńce, przywarłem do jego ust.
Szatyn chyba dopiero teraz przeanalizował całą tą sytuację i zrozumiał o co mi chodzi, bo zamruczał w moje wargi, przyciągając mnie bliżej, dzięki czemu teraz już dosłownie na nim leżałem.
Poczułem jego język w buzi, więc trąciłem go swoim odpowiednikiem. Robiło mi się coraz bardziej gorąco. Ręce Dylana zjechały na moje biodra i w tamtym właśnie miejscu zacisnął delikatnie swoje palce. Otarłem się o niego, co tylko sprawiło, że chciałem więcej. Szatyn złapał za koniec mojej bluzki i jednym ruchem, odrywając się od moich ust, ściągnął ją ze mnie. Wylądowała gdzieś na podłodze, ale nie obchodziło nas gdzie. Patrzyliśmy tylko na siebie nawzajem.
- Na pewno tego chcesz? - spytał lekko zachrypniętym głosem, na który przeszły mnie dreszcze.
- Tak. - odpowiedziałem tylko i wpiłem się w jego usta.
Dylan całując mnie żarliwie, przewrócił nas tak, że teraz to on był na górze. Uniosłem biodra by poczuć jakiekolwiek tarcie. Chłopak zachichotał krótko w moje wargi, pewnie z mojej niecierpliwości.
Po chwili oderwał się od moich ust i przyssał do szyi. Zaczął ją naznaczać malinkami, potem całować, lizać, przygryzać. Myślałem, że zaraz wybuchnę, a my nie byliśmy jeszcze nawet rozebrani. Ja nie wiem co on ze mną robił.
- Dylan...- chciałem go pospieszyć, ale nie potrafiłem sklecić jednego, normalnego zdania.
Podniecienie przejęło nade mną kontrolę.
Chwyciłem za bluzkę szatyna i pozbawiłem go jej, szarpiąc za materiał. Przejechałem palcami po jego skórze na plecach. Była taka delikatna w dotyku. Dylan nachylił się i ugryzł mnie lekko w obojczyk, po czym pocałował namiętnie, równocześnie ocierając o siebie nasze krocza, przez co jęknąłem mu w usta.
Spodnie zaczęły mnie uwierać, bo stałem się okropnie twardy. I szatyn chyba czuł to samo, bo szybko rozpiął mój rozporek i zdjął ze mnie jeansy, a potem zrobił to samo ze swoimi spodniami, nadal łapczywie mnie całując.
Przez materiał bokserek czułem jego twardniejącą erekcję na swojej własnej. Chłopak oderwał się od moich ust, ale nadal jego wargi były niebezpiecznie blisko moich, przez co nasze przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą.
CZYTASZ
You Have Message (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Nieznany Numer: Oj tam, wydało się, że jesteś gejem i co z tego? Ja jestem jak najbardziej z tego faktu zadowolony 😏 Tommy: Niech zgadnę. Wziąłeś mój numer od cholera wie kogo, a teraz piszesz i udajesz, że się do mnie podwalasz...