Dziś miałem bardzo dobry humor, a wszystko dzięki Dylanowi i naszym pierwszym razie.
Wyszedłem z domu. Miałem ochotę na spacer. Uśmiechnąłem się do siebie, czując ciepłe promienie słońca na skórze. Ten dzień był cudowny!
Idąc przed siebie i zachwycając się pogodą, nawet nie usłyszałem jak ktoś mnie woła. Dopiero gdy poczułem rękę na swoim ramieniu, odwróciłem się do tyłu.
- Hej, Tommy. - przywitał się z szerokim uśmiechem Mike.
- Emm...cześć. - odpowiedziałem nieśmiało.
- Miałem wrócić do Seattle, ale postanowiłem jeszcze trochę zostać. Idziemy na kawę? - zapytał, ale chyba nie liczył na to czy się zgodzę, bo od razu pociągnął mnie w stronę kawiarni.
Czego były mojego chłopaka może ode mnie chcieć?
To pytanie cały czas krążyło po mojej głowie. Usiadłem niepewnie przy stoliku, patrząc jak Mike zajmuje miejsce na przeciwko mnie.
- Opowiedz mi coś o sobie. - poprosił.
- Czemu? - spytałem cicho.
Ten chłopak tak bardzo mnie onieśmielał. Nie chciałem tutaj być! Chciałem być teraz przy Dylanie, bo tylko przy nim czułem się w stu procentach sobą.
- Słodko się rumienisz. - stwierdził, całkowicie ignorując moje pytanie.
Tylko Dylan miał prawo mówić, że słodko się rumienie! Co on sobie wyobrażał?!
- Wiesz, chyba już pójdę. - zdecydowałem, chcąc wstać, ale niebieskooki złapał mnie za rękę.
- Spokojnie. Przepraszam. Po prostu jesteś uroczy, a ja zawsze paplę co mi ślina na język przyniesie. Chciałem tylko pogadać. - uspokajał mnie.
Usiadłem z powrotem na krześle. Przyszła kelnerka, więc zamówiłem sobie karmelową kawę z mlekiem, a Mike wziął zwykłą czarną.
- Więc z Dylem to tak na poważnie? - zapytał po chwili.
- Tak. Raczej tak. Nie zostawię go. - odrzekłem, chcąc dać mu do zrozumienia, że jestem tylko i wyłącznie Dylana.
- Rozumiem. Ładna z was para. - oznajmił z uśmiechem.
Odwzajemniłem go niepewnie i w tym samym momencie coś zaświeciło mi w oczy przez chwilę, ale zignorowałem to, sądząc, że jakaś rzecz odbiła się w słońcu za oknem.
- Czemu postanowiłeś zostać jeszcze zamiast wracać do domu? - ciekawiło mnie to.
- Mam tu kilka spraw do załatwienia. - wzruszył ramionami - To opowiesz mi coś o sobie? - spytał ponownie.
Wziąłem do ręki filiżankę, którą przyniosła mi kelnerka i upiłem trochę pysznej, słodkiej kawy.
- Nie jestem interesującym człowiekiem. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Na pewno tak nie jest. - pokręcił głową i wyglądał przy tym bardzo uroczo.
Wiem, że Dylan mnie kochał, ale ja nadal uważałem, że Mike jest ładniejszy ode mnie.
Miałem go dość. Nie chciałem patrzeć na to jaki perfekcyjny jest i czuć tej zazdrości, bezsilności i smutku.
Dopiłem szybko kawę, prawie parząc sobie język.
- Miło mi się z tobą rozmawiało, ale naprawdę muszę już iść. - oznajmiłem i wstałem szybko.
- Odprowadzę cię. - zaproponował i również wstał, podchodząc do mnie.
- Nie trzeba, ja...- urwałem gdy Mike przyciągnął mnie siłą do siebie i wpił się w moje usta.
Zamarłem, ale tylko na chwilę. Odepchnąłem chłopaka i zanim pomyślałem co robię, strzeliłem go z ręki w twarz.
Mike złapał się za czerwony policzek i zaśmiał głośno.
- Uśmiechnij się. - zachichotał.
Pomyślałem, że coś jest bardzo z nim nie tak. Zachowuje się jak psychol!
- Jesteś w ukrytej kamerze, Tommy. - dodał, a ja nie chcąc już dłużej patrzeć na rozbawionego chłopaka, wybiegłem z kawiarni.
* * *
Perspektywa: Dylan
Rozłożyłem się na kanapie w ogromnym salonie i zdychałem. Nienawidzę jak jest taki upał!!! Kto to wymyślił?!
- Synu? - do pomieszczenia wszedł ojciec - Nie widziałeś matki? Odkąd kazałem się jej wynosić, nie daje znaku życia. - zdziwił się.
- Może ktoś ją porwał i wywiózł do lasu. - zażartowałem.
- Bądź przez chwilę poważny. - skarcił mnie.
Otworzyłem usta by coś powiedzieć, ale przerwało mi pukanie do drzwi.
- Ty otwórz. - nakazał ojciec, idąc do swojego gabinetu.
Westchnąłem męczenniczo i wstałem z wygodnej kanapy.
Poczłapałem do drzwi, otworzyłem je i....
No właśnie. Nikogo nie było.
Zrobiłem krok do przodu i wdepłem w jakiś list na wycieraczce.
- Tato! Mamy cichego wielbiciela! - krzyknąłem w głąb domu.
- Dorośnij, Dylan! - usłyszałem przygłuszony głos ojca z gabinetu.
Rozbawiony, podniosłem list i otworzyłem. Uśmiech natychmiast zszedł mi z twarzy.
To były dwa zdjęcia. Pierwsze, na którym zobaczyłem Tommiego uśmiechającego się do Mike'a, sprawiło, że posmutniałem trochę, natomiast drugie, na którym Tommy całował się z moim byłym, złamało mi serce...
NOTKA OD AUTORA
Znowu będę musiała ukraść Impalę...Dean mnie zabiję!!!! 😱
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
CZYTASZ
You Have Message (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Nieznany Numer: Oj tam, wydało się, że jesteś gejem i co z tego? Ja jestem jak najbardziej z tego faktu zadowolony 😏 Tommy: Niech zgadnę. Wziąłeś mój numer od cholera wie kogo, a teraz piszesz i udajesz, że się do mnie podwalasz...