(18+)
Perspektywa: Brad
Zapukałem do drzwi by po chwili zobaczyć w nich Minho, mojego chyba mry mry chłopaka, bo nie jestem pewien. To mój przyjaciel, ale z nim sypiam.
- Mam popcorn! - powiedziałem z uśmiechem, unosząc z dumą torbę do góry.
- To super! Wchodź! - pociągnął mnie w głąb mieszkania.
Wziął ode mnie jedzenie, odstawił na szafkę, a potem złapał rękoma moją twarz i złączył nasze usta. Od razu jego język wsunął się mi do buzi, przez co nogi mi zmiękkły.
Wplotłem palce w jego włosy i pociągnąłem za nie mocno. Brunet zamruczał z aprobatą. Poczułem jak ściska moje pośladki przez materiał spodni. Oderwałem się od niego z niezadowoleniem, ale chciałem zagrać mu na nerwach. Taki już jestem!
- Bo zaraz przegrasz zakład. - wyszeptałem mu w usta ze złośliwym uśmieszkiem.
- Serio? - jęknął, a minę miał przy tym taką jakby ktoś zabrał mu żel do włosów.
Zachichotałem. Dałem mu buziaka w policzek, zabrałem torbę i udałem się do salonu, niby to nieświadomie kręcąc biodrami.
- To co oglądamy? - spytałem, odkładając jedzenie na stolik.
- Eee? Co? - wymamrotał.
Odwróciłem się w jego stronę.
- Czy ty mnie wogóle słuchasz? - burknąłem, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Sorka, zapatrzyłem się na twój tyłek. - wzruszył ramionami.
Westchnąłem cicho.
Cóż...przynajmniej jest szczery.
Usiadłem na kanapie, wpatrując się w Minho, a raczej w hot mry mry Minho. I dlaczego ma taką obcisłą koszulkę?!
- Pytałem, co oglądamy. - oznajmiłem.
- A no tak. Obojętnie, byle nie horror. - odparł, siadając obok mnie.
Zacząłem przeglądać tytuły filmów, ale nie mogłem się skupić gdy dłoń bruneta wylądowała na moim udzie i sunęła w górę, coraz bardziej przybliżając się do mojego krocza.
- Zaraz przegrasz zakład. - upomniałem, bo ja wcale nie chciałem go przegrywać, ale jeśli on nie przestanie to zaraz to zrobię.
- Raczej ty, złamasku. - wyszeptał mi to do ucha, potem je lekko przygryzając.
Jęknąłem cicho i wdrapałem się mu na kolana. Od razu przyssałem się do jego szyi.
Minho odchylił głowę w tył i zaczął się śmiać.
- Wygrałem! - oznajmił z dumą.
- Mmm...- oderwałem wargi od skóry bruneta - Zróbmy remis. - zaproponowałem.
- Nie. Wygrałem. Ty przegrałeś. - pokazał mi język, a ja nie czekając długo, delikatnie go w niego ugryzłem.
Sapnął cicho i przywarł do moich ust. Złapałem ręką za wybrzuszenie w jego spodniach i ścisnąłem je, przez co jęknął przeciągle.
- Remis? - zapytałem, odsuwając się i prowokująco przejeżdżając koniuszkiem języka po górnej wardze.
- Uch...dobra, niech ci będzie. - poddał się, a ja z uśmiechem triumfu, zjechałem z jego kolan w dół.
Szybko rozpiąłem mu rozporek i ściągnąłem spodnie do połowy ud, razem z bielizną. Podrażniłem trochę jego penisa, zataczając kółeczka na główce, a potem przejechałem językiem po całej jego długości. Minho wypchał biodra do przodu, domagając się większej uwagi. Uśmiechnąłem się zadziornie, patrząc mu prosto w ciemne oczy, po czym wziąłem jego twardego penisa głęboko w usta. Usłyszałem jego jęk. Wplótł palce w moje włosy, co chwila mnie za nie ciągnąc, ale nie przeszkadzało mi to, lubiłem gdy tak robił i vice versa.
Cały czas mu obciągając, spojrzałem w górę. Brunet miał zamknięte oczy, rozchylone usta, z których nie kiedy wydobywał się jęk. Był piękny.
Nagle Minho podniósł mnie. W jego oczach ujrzałem czyste porządanie.
- Rozbieraj się. - wywarczał, tonem nie przyjmującym sprzeciwu.
Uwielbiałem go takiego. I to ja doprowadziłem do tego, że stracił kontrolę. Rozpierała mnie duma.
Posłusznie zacząłem zdejmować z siebie ubrania, patrząc jak brunet robi to samo. Zaschło mi w gardle na widok jego gołego torsu.
Podniosłem brwi w górę, stojąc nad nim zupełnie nagi gdy z kieszeni jeansów wyjął żel, a potem zdjął do reszty spodnie. Spojrzał na mnie.
- No co? Tak naprawdę miałem gdzieś ten zakład. - wyjaśnił i złapał mnie za biodra, przyciągając do siebie.
Wylądowałem okrakiem na jego udach. Nasze penisy otarły się o siebie i tu już straciłem resztki kontroli. Wpiłem się w jego usta, ale zaraz oderwałem się od nich gdy brunet chciał włożyć we mnie palec.
- Nie trzeba. Rozciągasz mnie już za nadtto od kilku dni. - zabrałem mu żel i wylałem sobie na dłoń.
Wysmarowałem jego wzwód, specjalnie drażniąc dłużej główkę. Minho złapał mnie za włosy i zaborczo wpił się w moje usta, jednocześnie opuszczając na swojego penisa. Jęknąłem, czując jak dobrze mnie wypełnia. Założyłem mu ręce na szyję, a Minho swoje usadowił na moich biodrach, wprawiając mnie w ruch. Wzdychaliśmy nawzajem w swoje usta. Zacząłem nabijać się na niego mocniej, krzycząc z przyjemności jego imię. Uwielbiałem tego przystojnego złamasa. A nie....ja go KOCHAŁEM.
- Kocham cię. - wyszeptałem między jękami rozkoszy.
Minho popchnął mnie na plecy. Pochylił się nade mną i zaczął wbijać się we mnie jeszcze mocniej. Krzyknąłem w uniesieniu, czując, że jestem na krawędzi. Kilka pchnięć później doszedłem na swój brzuch, a brunet głęboko we mnie.
Leżeliśmy tak trochę, wyrównując oddech, po czym wyszedłem spod chłopaka by obmyć się w łazience.
- Brad? - zaczepił mnie Minho.
Odwróciłem się od drzwi łazienki w jego stronę.
- Tak? - spytałem.
- Ja ciebie też, złamasie. - powiedział, a ja zamarłem na sekundę.
Zerwałem się z miejsca, wskoczyłem mu na kolana i wpiłem się mu w usta, nie przejmując się wcale tym, że jestem brudny od własnej spermy.
Więc jednak to mój mry mry chłopak. Teraz jestem tego pewien na sto procent.
NOTKA OD AUTORA
CO TEN BRAINHO ZE MNĄ ROBI?!?!?!
To miał być normalny rozdział, a wyszło na to, że muszę dopisać 18+ na początku... JAK TO SIĘ STAŁO?!
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
CZYTASZ
You Have Message (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Nieznany Numer: Oj tam, wydało się, że jesteś gejem i co z tego? Ja jestem jak najbardziej z tego faktu zadowolony 😏 Tommy: Niech zgadnę. Wziąłeś mój numer od cholera wie kogo, a teraz piszesz i udajesz, że się do mnie podwalasz...