Wszedłem powolnym krokiem do szkoły. Wcale nie uśmiechało mi się tu przychodzić i patrzeć jak Dylan mnie olewa.
Po naszej wczorajszej rozmowie gdy już trochę uspokoiłem płacz, powiedziałem mu aby sobie poszedł, chociaż tak naprawdę tego nie chciałem, ale musiałem spokojnie pomyśleć. A gdy szatyn spytał się czy nadal jesteśmy razem, odpowiedziałem, że się zastanowie. Nie wiedziałem co robić. Nic nie wiedziałem. Chociaż gdybym podążał za sercem, nadal kontynuował bym ten chory związek. Ale musiałem myśleć racjonalnie.
Jak narazie nie powiedziałem mamie, że tak jakby zerwałem z Dylanem. Nie wiedziałem czy nadal z nim chodzę czy nie, bo napisałem mu, że z nim zrywam, ale potem powiedziałem, że się zastanowie, więc tak na serio...nie wiedziałem na czym stoję. To było okropne uczucie.
Mijałem ludzi na szkolnym korytarzu by jak najszybciej dojść do szafki i nie spotkać JEGO, bo raczej moje biedne serce tego nie wytrzyma gdy go zobaczę.
Byłem już prawie przy swojej szafce gdy poczułem jak ktoś złapał mnie za rękę. Spojrzałem najpierw na złączone dłonie i dopiero potem podniosłem wzrok.
Moje serce zaczęło bić szybciej z każdym kolejnym uderzeniem.
- Dylan...- zacząłem, jednocześnie próbując wyrwać swoją rękę z jego.
- Jeśli mam wybierać między tobą i tym w jakie kłopoty się wpakujemy, a spokojnym życiem bez ciebie, to już wolę chrzanić wszystko i wszystkich i zrobić to. - powiedział Dylan i łapiąc moją twarz w dłonie, pocałował mnie czule.
Po korytarzu rozniosły się szepty rozmów, ale mnie to nie obchodziło. Skupiłem się tylko i wyłącznie na jego cudownych wargach.
Po chwili szatyn oderwał się od moich ust z cichym jękiem.
- Tommy, skarbie, czy mi wybaczysz, że byłem takim idiotą? - spytał, opierając czoło o moje.
- I złamasem! - dodał Minho, który stał niedaleko z małym uśmiechem na twarzy, opierając się o szafki.
- Proszę...pozwól mi się kochać. - wyszeptał Dylan.
Nie miałem już siły aby się na niego gniewać. Pokazując innym, że ze mną chodzi, sprzeciwił się własnym rodzicom oraz zapoczątkował prawdopodobnie same problemy, ale tym małym gestem, zdobył moje serce do końca, bo właśnie pokazał, że traktuję mnie jak najbardziej poważnie.
- Wybaczam ci, że byłeś idiotą...i złamasem. - oznajmiłem drżącym z emocji głosem.
Dylan uśmiechnął się szeroko, po czym złożył na moich ustach krótkiego, słodkiego buziaka.
Nagle podszedł do nas Jeff.
- A spierdziel to tylko to cię zabiję. - zagroził żartobliwie Dylanowi.
- O mój Boże! Jesteście tacy słodcy razem, że o mój Boże! - dołączył się do nas Brad.
- Emm...dzięki? - powiedziałem niepewnie.
Usłyszałem odgłos ciężkiego tupotu butów po gładkiej powierzchni podłogi.
Chris podbiegł do nas, oddychając szybko.
- I tak wszystko ominąłeś. - mruknął Minho w jego stronę.
Chłopak położył się na środku korytarza z załamaną miną.
Chyba ich wszystkich polubię...
NOTKA OD AUTORA
Przypominam, że jest to już drugi rozdział dziś...❤❤❤❤❤❤❤❤❤
CZYTASZ
You Have Message (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2017 Nieznany Numer: Oj tam, wydało się, że jesteś gejem i co z tego? Ja jestem jak najbardziej z tego faktu zadowolony 😏 Tommy: Niech zgadnę. Wziąłeś mój numer od cholera wie kogo, a teraz piszesz i udajesz, że się do mnie podwalasz...