14.

55 5 0
                                    

-Ale jestem głodna- powiedziałam gdy przekroczyliśmy próg Głównego Domu Wampirów.

-To może ci coś ugotuje?- zapytał z słodkim uśmiechem Josh.

- A co na przykład?- spojrzałan na niego zaintrygowana.

- Pizze.- odparł z przekonaniem.

- A może spagethi? Mam na nie straszną ochote.- powiedziałam robiąc proszące oczka.

- Dobra, ale tylko jeśli mi pomożesz, bo sam go nigdy nje robiłem.- powiedział zmieszany.

- Z przyjemnością.- odparłam zadowolona, że zrobimy coś razem.

Znam go naprawde krótko i mimo to, że mnie jeszcze ni oznaczył czuje, że naprawde go  kocham. Wiem też, że on kocha mnie.
Zabraliśmy się za przygotowanie naszego śniadania , a właściwie już obiadu bo przyjechaliśmy o 12 do domu.

- To co mam zrobić?- zapytał z zapałem mój mate.

- Postaw wode na makaron i ją posól.- zaczełam rozkazywać. Dziwnie czułam się jako szefowa kuchni, ale mimo to ta rola bardzo mi odpowiadała, ale tylko w stosunku do Josha.

- Gotowe szefie co teraz?-zapytał a ja przekazałam mu dalsze instrukcje zajmując aię mięsem do sosu.

- Było pyszne. Dziękuję.- powiedział Josh gdy pochłonął całe dwa talerze.

- Ja też dziękuję. Na pewno jeszcze nie chcesz?- zapytałam z rozbawieniem w oczach.

- Nie strasznie się najadłem.

- To dobrze. To co? Powiesz mi teraz o co chodzi?- chciałam wiedzić po co byliśmy u jego brata. Josh cicho westchnął.

- Wygnańcy zaczynają zbliżać się do naszych terenów. Nie podoba nam się to, bo zawsze trzymali się wyznaczonych granic. Niko obawia się, że może dojść do wali i chce zacząć trenować walczące wilki tylko potrzebuje mojej pomocy i zgody.

- Oczywiście mu pomożesz. - stwierdziłam z nadzieją.

- Jasne, że tak. Tylko jest jeden problem.

- Jaki?- zapytałam marszcząc brwi.

- Będe musiał być w domu podczas treningów, a będą one codziennie. Na samą walke też będe musiał z nimi być.- stwierdził smutno.

- I gdzie tu masz problem?- zapytałam, ale po chwili zdałam sobie sprawe, że przecież znam odpowiedź.

- Chodzi o to, że teraz pewnie pojedziesz do domu a ja nie moge z tobą?- pokręcił głową na tak.- Przecież wytrzymamy pare dni. Prawda? Zwłaszcza jak mnie oznaczysz.- odparłam z nadzieją.

- Ale ja nie moge cię oznaczyć wiedząc, że wyjeżdżam.- powiedział poważnie.

-Dlaczego?- nie potrafiłam zrozumieć.

-Bo zaczniesz bardzo odczuwać więź mate. Nie wytrzymasz jeżeli nie będzie mnie obok. Z resztą nie moge ryzykować, że coś ci aię stanie pod moją nieobecność.

- Czy ty zapomniałeś, że jestem wampirem i mieszkam w domu pełnym wampirów, które w razie zagrożenia mi pomogą.

- Ale ja nie zostawie cię, żeby jakieś wampiry się na ciebie patrzyły. Co to to nie.- warknął. Bianka miała racje że Alphy są bardzo zazdrosne.

Wiedziałam, że jest niezadowolony. Pewnie z chęcią zabrałby mnie ze sobą albo olał tą walke. Ale niestety nie może. Przecież jakby to wyglądało, że wszystkie wilkołki walczą a Alpha ma to gdzieś. Spojrzałam na niego z troską.

-Kochanie... nie martw się o mnie. Obiecuję, że będe uważać. Albo najlepiej siedzieć cały czas w pokoju. A może... może pogadamy z Naro i wytłumaczymy mu sytuację?

-Myślisz, że się zgodzi?- zapytał z irytacją.

- Warto spróbować- powiedziałam wstając i prowadząc go w strone schodów.
Strasznie sie denerwowałam. Przecież Naro wyraźnie powiedział, że jestem im potrzebna i że zagrożenie może przyjść w każdej chwili. Boje się że może mi nie pozwolić, ale może zgodzi się pomóc wilkołakom dzięki czemu będe mogła pojechać z Joshem.

Pov: Josh
Starsznie denerwuje mnie fakt, że Iris musi mieszkać u siebie. Tak bardzo chciałbym, żeby mogła być ze mną w domu, żebym mógł ją oznaczyć i żeby wszystko toczyło się tak jak ma. Musze jak najszybciej załatwić sprawe z Naro.

~Strary wyglądasz jak by ktoś ci coś ukradł~ powiedział z zdziwieniem mój wilk.

~ A jak mam wyglądać kiedy wszytsko nie idzie po mojej myśli?- zapytałe go z złością.

~ Wyluzuj bo Naro w życiu nie puści jej z takim oszołomem. Ty się w ogóle widziałeś? Jesteś cały czerwony, zaciszkasz pięści i szczękę.- prychnołem gdy to usłyszałem.

~ Ciekawe skąd to wiesz. Przecież nie widzisz czegoś jeśli ja tego nie widze.~ odparłem z ironią.

~Czuje to. Dobra chłopie opanuj się. Zrób to dla Iris. Chyba nie chcesz jej przestraszyć?~ posłuchałem go z niechęcią.

Wilkołak I JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz