7.

75 9 0
                                    

- A moge najpierw sama im to powiedzieć Josh? Ty zrób to samo u siebie.- powiedziałam. Wiedziałam, że przedemną trudne zadanie, ale myśle że jakpo wiem Louisowi to będzie łatwiej.
-Dobrze stokrotko.- powiedział pokazują swoje białe zęby.
-Stokrotko?- zapytałam nie rozumiejąc.
-No jesteś prawie taka biała jak one- odparł i zaczeliśmy się śmiać.
******************************
Z Joshem biegaliśmy jeszce godzine. Musze przyznać, że świetnie się nam rozmawiało. Nawet lepiej niż z Louisem. Szczerze mówiąc sama siebie nie poznawałam.
-Przepraszam- powiedział Louis wchodząc do mojego pokoju. Na  szczęście zdążyłam się ubrać bo prawie brałam prysznic po bieganiu.
-Ja też.- przytuliłam go.
-Nie powinienem się tak wściekać, ale nie podoba mi się ten chłopak- odparł próbując się nie wściekać. I jak ja mu teraz o wszystkim powiem?
-Louis...... jesteś pierwszą osobom, której o tym mówie.... ja.. znalazłam swojego mate.- wypuściłam powietrze. Zobaczyłam jak robi się smutny.
-Naprawde? Kto to? Znam?
- To Josh. Wilkołak poznany w sklepie.-momentalnie zrobił się wściekły.
- Co? Jak to możliwe? Przecież ty jesteś wampirem.
-No wiem, ale skoro jest moim mate to najwyraźniej tak miało być.
- Cóż nic z tym nie zrobie.- powiedział zrezygnowany.- A ty opowiedz o wszytskim Naro.-odparł i wyszedł.
Uznałam, że ma racje i poszłam.
-Nie przeszkadzam?-zapytałam wchodząc do jego gabinetu .
-Nie. Jak tam głosy?
-Uspokoiły się, ale nie o tym chciałam rozmawiać Naro.
- To o czym?-zapytał zdziwiony.
- No bo widzisz ja...znalazłam swojego mate. A właściwie on mnie.
-Wspaniale kto to?
- Josh. Jest wilkołakiem.- zobaczyłam jak mina mu zrzedła.
- Czyli to on tu wczoraj był?
- Chyba tak. Ja spałam ale wydawało mi się, że ktoś u mnie jest, ale jak otworzyłam oczy to nikogo nie było.- zaczełam się trochę denerwować.
-Spokojnie. Nie będe wam stawał na drodze. Tylko mam jeden warunek.
-Jaki?-zapytałam już się bojąc.
- Jak chcecie ze sobą zamieszkać to musicie tutaj. Nie pomożesz nam walczyć jak cię tu nie będzie.
- Dobrze. Dziękuję.-podeszłam do niego i go przytuliłam.

Naro to wspaniały szef. Traktowałam go jak ojca. Moi rodzice zostali zabicie. Nie wiem jak nikt nie chce mi tego powiedzieć

Wilkołak I JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz