15.

42 7 0
                                    

Zapukałam niepewnie do drzwi. Byłam strasznie zestresowana. Cały czas słyszałam jak głośno biło mi serce. Nie chciałam żeby Josh widział jaka jestem zdenerwowan. Niestety nie udało się.

-Hej stokrotko... wszystko będzie dobrze- wyszeptał mi do ucha gdy usłyszeliśmy stanowcze -wejść- z gabinetu.

Otworzyłam powoli drzwi. Naro jak zwykle siedział za biurkiem.  Jeszcze chwile bazgrał w papierach po czym podniósł na nas wzrok.

- Siadajcie- wskazał ręką na krzesła po czym wrócił do swojej pracy.

- Pewnie się domyślasz, że znowu mamy do ciebie sprawe.- zaczełam nieśmiało.

- Spokojnie zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Co tym razem?- zapytał jednocześnie z powagą i śmiechem.

- Mamy pewien problem z wygnańcami i obawiamy się, że dojdzie do wojny. W związku z tym musze pomóc w przygotowaniu naszego wojska co wiąże się z przebywaniem w moim domu.- powiedział odrobine spięty Josh.

- Czyli jeżeli dobrze rozumiem to chcesz, żebym pozwolił wam zamieszkać razem z waszą watahą?- zapytał patrząc raz na mnie raz na wilczka.

- Tak. Naro prosze zgudź się. Narazie nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo więc nie widze przeszkód, żebym nie mogła z nim zamieszkać.- mówiłam a w mojej głowie zaczeły odzywać się głosy.

- A co jeżeli wróg zaatakuje nagle? Jeżeli najpierw zabiorą się za wilkołaki a potem za wampiry? Jeżeli ciebie tu nie będzie to nie damy sobie sami rady.

- Ale jak ja wam pomoge? Przecież nawet nad nimi nie panuje.

- W końcu się nauczysz.- odparł z determinacją.

- Nie mówiłam ci tego ale te głosy się uspokajają kiedy Josh jest w pobliżu. Może on musi mi pomóc jakoś nad nimi zapanować?- nastała cisza.- I nie mówie tego tylko dlatego żeby z nim mieszkać tylko stwierdzam fakty. Naro wiesz że ja bym cię nigdy nie okłamała.- dodałam gdy zobaczyłam jego wściekłą mine.

- W takim razie co proponujesz?- spojrzał na mnie stanowczo Naro. Poczułam,że Josh ściska moją dłoń żeby dodać mi otuchy.

~Złączmy siły razem~ podpowiedział mi jakiś głos w głowie. Inny niż zazwyczaj.

- A może powinniśmy złączyć nasze siły?- wypaliłam

- Masz na myśli żeby wampiry pomogły wilkołakom?- zapytał z niedowierzaniem szef. Chyba nie spodziewał się, że to powiem.

- Tak. A jak my będziemy mieli problemy to on nam pomogą. Prawda?- spojrzałam na Josha.

- Oczywiście kochanie.- spojrzał mi w oczy i przeniósł wzrok na naszwgo przywódce.-Nie martw się Naro wszytsko będzie pod kontrolą.

Nastała długa chwila ciszy. Kenox ( nazwisko Naro) rozważł chyba wszystkie za i przeciw.

- Dobrze. W takim razie możesz zamoieszkać z Joshem. Ja zajme się treningiem wojska. Tylko mam do was małą proźbę.

- Tak?- zapytaliśmy oboje.

- Nie oznaczaj je na razie Josh dobrze? A ty na to nie nalegaj.- powiedział poważnie patrząc w nasze oczy.

- Dobrze. Dziękujemy.- odparliśmy i ruszyłam do mojego pokoju zacząć się pakować.

Rozdziały będe w miare możliwości pisała co 2 dni.

Wilkołak I JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz