*Tydzień później*
Mama: A jak się nie obudzi? Lekarz mówi, że już nie ma żadnych szans! Uderzyła głową o ulicę i wcale nie lekko!- zaczęła krzyczeć i jeszcze głośniej szlochać
Tata: Przestań histeryzować! Nie odepniemy jej od kabli będąc świadomi, że jeszcze może się obudzić!- otworzyłam oczy i rozejrzałam się po sali...zapłakany tata, mama, BenJi ściskający w ręku moje zdjęcie, Han u kresu wytrzymałości i...Jimin u kresu wytrzymałości
- Kto wpuścił tu tego frajera?- złapałam się za głowę- Wyjdźcie stąd wszyscy jak macie zamiar krzyczeć!
- HyeRin! Żyjesz!- zmartwiona kobieta przytuliła mnie czule
- A czemu miałabym nie?- przerzuciłam wzrok na brata, a ten automatyczne wyrzucił moje zdjęcie za siebie i wstał, aby sypnąć kolejną ironią, lub nie miłym słowem, kierowanym prosto do mnie- Nawet się nie odzywaj smarkaczu- warknęłam
- Kocham Cię- usiadł na moim łóżku- Jesteś głupia, ale Cię kocham- zaśmiał się
-Jesteś debilem!- pchnęłam go***
- Poradzę sobie sama! Do chuja pana, dajcie mi spokój!- wrzasnęłam siadając na kanapę
- Ale jesteś osłabiona, a jak zakręci ci się w głowie i upadniesz?- rudowłosy zrobił minę jak małe dziecko
-To poleżę
-A jak znów będziesz musiała jechać do szpitala?
-To poleżę jeszcze dłużej
- Dlaczego masz takie podejście? Stała ci się nie mała krzywda, nie słyszałem ani razu nawet małego zająknięcia z bólu, ani słowa na temat tego, że mogłaś zginąć, jesteś przerażająco zimna w środku! Dziewczyno jesteś jedną wielką zagadką!- usiadł koło mnie
-Yhym...Han! Chodź szybko!- krzyknęłam, wyrzucając pilota od telewizora za siebie
- Co jest?- brunet wbiegł do salonu
- Patrz jaka gablota!- wskazałam palcem na samochód pokazywany w telewizji- Mustang GT500- wzdychnęłam
-A ty przypadkiem nie miałaś kiedyś mustanga?- skrzywił się, a ja podniosłam wzrok i zmierzyłam go od stup do głów
- Miałabym do dziś, gdyby nie pewien frajer, który pożyczył go, a potem bez skrupułów wykończył na torze, obijając się o każdą możliwą ścianę!- wrzasnęłam, rzucając w niego poduszką
-Jak chcesz samochód to mogłaś mówić, załatwimy ci- spojrzał znacząco na Jimina- Dodge, Mustang, Toyota, Corvette, wszytko co tylko sobie zażyczysz księżniczko- uśmiechnęłam się słodko do kuzyna po czym wskazałam samochód w telewizorze
-Chcę takiego mustanga! I koniecznie czarnego!
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- wstał zgarniając kluczyki- Jimin idziemy!
-Chwila! Gdzie idziecie?- zerwałam się z miejsca
- No po samochód nie?- Han spojrzał na mnie pytająco
-To nie żartowałeś?- podniosłam się, po czym chwiejnie podeszłam do kuzyna, oparłam się o niego i zmierzyłam wzrokiem Jimina- A tak w ogóle to Ty czego tu jeszcze szukasz?
-Zostałem zaproszony na kolacje, jako twój przyjaciel- rudowłosy zaśmiał się głośno
- Tak owym nie jesteś, więc zabieraj manele i wypad- pomachałam mu zdrową ręką
- Jesteś strasznie upierdliwa- stwierdził
-Wiem- potwierdziłam dumna z siebie i ruszyłam w stronę wyjścia. Powoli zeszłam po schodach i ruszyłam na podjazd, gdzie stoi auto Hana. Oparłam się o nie i czekałam na tych debili. Miałam wrażenie, że Jimin stał się opiekuńczy, martwił się o mnie?
- Ale...są tylko dwa...
-Csiiiii....Siądę ci na kolana i damy radę, ten kawałek...Jak ja przeżyję, to Ty też-poklepałam Jimina po ramieniu i wsiedliśmy do samochodu.
Cały czas ręce Jimine wędrowały po moim tyłku, ale Han chyba tego nie widział, ba nawet nie reagował. Miałam już ochotę mu przyłożyć, ale było mało miejsca, aby się zamachnąć. Wysiadłam z samochodu jak tylko się zatrzymał i ruszyłam w stronę chmary samochodów. Wtopiłam się w tłum i rozglądałam się uważnie po całym tym zapyziałym parkingu, w pewnym momencie ktoś dotknął mojego ramienia
- HyeRin- szepnął w moje ucho. Odwróciłam się jak najszybciej mogłam
- Hobie? Co Ty tu robisz?
- A pamiętasz gdzie się poznaliśmy 5 lat temu?- kiwnęłam głową- i myślisz, że skończyłem przychodzić na wyścigi? To jest kopalnia złota, wygrasz gablote, sprzedajesz, wygrywasz kolejną i tak w kółko, stara to przecież czysty zysk
- No wiem, ale przecież Ty jesteś....- jego ręka spoczęła na moich ustach
- Stul pysk, nie pamiętasz co ci powiedziałem? Tacy ludzie nie tolerują....- zrobiłam kwaśną miną
-Ja też nie tolerowałam, ale byłeś moim chłopakiem i to Ty frajerze pozbawiłeś mnie dziewictwa- warknęłam
- Słucham, że co?- odwróciłam się w stronę kuzyna
- Boże jakie jaja...straciłaś dziewictwo z gejem?- Jimin zaczął śmiać się na cały głos
- Wychodzę- skierowałam się w stronę wyjścia- To nie wyglądało tak naprawdę...On wtedy nie był gejem, kochał mnie ponad życie, mieliśmy wspólne plany, ślub, dzieci, duży dom...a potem po pijaku przelizał się ze swoim kolegą i stwierdził, że faceci go bardziej pociągają- powtarzałam sama sobie, ale i tak wiedziałam, że to absurdalna sytuacja i już się z niej nie wykręcę, w robocie mam przejebane, bo Jimin będzie się ze mnie naśmiewał, a Han więcej nie spojrzy na mnie normalnie. Stanę się pośmiewiskiem świata, już widzę te pierwsze strony gazet z wykurwistym napisem ,, 20-letnia koreanka przyznaje się, że straciła dziewictwo z gejem, zanim jeszcze On zorientował się, że woli facetów''.
-Ale wiesz, że nie ma się czego wstydzić?-przyjaciel złapał mnie za nadgarstek
-Jasne- jęknęłam w rozpaczy- Jimin mnie zniszczy-Nie przejmuj się nim, on za to nigdy w życiu nie spał z żadną dziewczyną- na mojej mordzie zagościł wielki banan a białe zęby rozjaśniłyby najciemniejszą noc
- Serio? W takim razie mam na niego haka i nie zawaham się go użyć- zaśmiałam się zwycięsko i wróciłam na wyścig.
***
- Han! Przegrałeś! Przegrałeś!- krzyknął ktoś z tłumu- Oddajesz swój samochód i ukochaną kuzyneczkę, HyeRin! Chodź się zabawić!
-Ani mi się śni!- warknęłam
- Taki był zakład, dałabyś sobie obie ręce uciąć, że Han wygra, a tu proszę- tym razem odezwał się kierowca czarnego mustanga. Byłam tak zdezorientowana i wystraszona, że podbiegłam do wygranego i zamaszystym ruchem uderzyłam go prosto w twarz, następnie w krocze a na końcu w brzuch, po czym jeszcze raz d twarz, w rezultacie mężczyzna upadł na ziemię jęcząc z bólu. Nagle do moich uszu dotarł dźwięk kogutów policyjnych, zgarnęłam kluczyki od mustanga
-Han! Zbierajcie się! Hobie! Jedziesz ze mną- wrzasnęłam i wręcz wskoczyłam do samochodu. Nie mam pojęcia jak długo tak uciekaliśmy, ale kiedy w końcu udało nam się zgubić radiowóz, zatrzymałam się na pierwszym lepszym parkingu i zgasiłam silnik samochodu.
- Znokałtowałaś kolesia, bo wygrał....ukradłaś mu samochód...jesteś okropna!- przyjaciel zawsze pocieszy
- Han założył się o mnie! Rozumiesz? O mnie i o moją dupę! Pieprzony frajer, o moją dupę!
-Po co się denerwujesz, ja bym na to nie pozwolił- HoSeok! Proszę cię...co Ty byś zrobił... palcem w dupce byś mógł sobie pomieszać
- I tak zawsze będziesz moją księżniczką- odwróciłam głowę w jego stronę, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jak na moje, ta chwila mogłaby trwać wiecznie
- Ale ty jesteś gejem- wycedziłam między pocałunkami
-Ty zawsze byłaś strasznie seksowna i podniecając...serio nawet gej straci dla ciebie głowę
-To nie było romantyczne- zaśmiałam się- Czyli mam rozumieć, że jestem dla ciebie skokiem w bok, bo tylko ja potrafię postawić twojego żołnierza na baczność?
-Ale przyznaj, że ja ciebie też podniecam- puścił mi oczko
- Dziś nocuje u ciebie- uśmiechnęłam się zadziornie...@wild_female pewnie już wiesz co działo się dalej prawda? Twoja wyobraźnia dobrze pracuje.
Jak wam się podobał rozdział? Ja go oceniam na mocne 3, bo kolejne rozdziały będą lepsze. Przepraszam za błędy😊
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanfictionŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...