- Jak się czujesz?- głos Hobiego dotarł do moich uszu jak tylko się przebudziła.
- Normalnie- wzruszyłam ramionami- Jak mam się czuć?
- Nic cię nie boli? A może masz jakąś większą ranę i trzeba jechać do szpitala? Albo może lepiej zapiszę cię co psychologa co?- chwycił mnie za dłonie
- Nie! To wy powinniście zapisać się do psychologa, zabiliście człowieka!
- To dla twojego dobra!
- Dla mojego dobra mogliście mnie tam zostawić- wstałam z łóżka, ubrałam spodnie i bluzę po czym wyszłam z pokoju
- HyeRin! Do chuja ile można powtarzać.....
- Jak dla mnie możesz już nic nie mówić- odwróciłam głowę w jego stronę- Myślę, że ten związek nie ma już sensu- powiedziałam zimno i zbiegłam na dół, nie słuchając już jazgotu tego natrętnego człowieka. Wkurwiona ruszyłam w stronę centrum, aby następnie skręcić w pierwszą w lewo i znów iść prosto przed siebie, aż dojdę do domu Jimina.
Stanęłam przed blokiem w którym mieszka i zastanowiłam się chwilę, jaki ma numer mieszkania, nadusiłam na domofonie odpowiedni guzik, a kiedy usłyszałam ,,Kto tam?'' krótko odpowiedziałam:
- Otwieraj frajerze- po czym chłopak otworzył drzwi, a ja weszłam na klatkę schodową. Wbiegłam po schodach na trzecie piętro i stanęłam przed pierwszymi drzwiami po prawej stronie, zadzwoniłam dzwonkiem, a po chwili ujrzałam twarz rudowłosego
- Pojebało was!- wrzasnęłam i uderzyłam go z całej siły w twarz, przez co upadł na podłogę, przy okazji tłukąc wazon który stał na komodzie- Zabiliście człowieka, zabiliście go!- trzasnęłam drzwiami, podeszłam do chłopaka, usidłam na nim i zaczęłam okładać go po twarzy- Jak mogliście?! Pójdziecie siedzieć!- uderzyłam ostatni raz
- Nikt nie pójdzie siedzieć...-wypluł ślinę z krwią- Ten facet miał na koncie dziesięć gwałtów, do tego cztery śmiertelne i dwa po których ciał kobiet nie znaleziono, prawdopodobnie pokroił je na kawałki i spalił- odchylił głowę w tył i wypchnął biodra w górę- Chyba, że wolałaś skończyć jak te wszystkie laski, stara daj ma luz, bo zaczynasz mnie wkurzać- warknął, po czym zrzucił mnie i chwiejnie uniósł się w górę- Idź do salonu, zrobię Ci herbatę- wskazał mi kierunek, po czym zniknął za ścianą. Pozbierałam się, wytarłam krew chłopak w bluzę i usiadłam na kanapie.
- Przepraszam...- wycedziłam przez zęby, kiedy chłopak znalazł się w pomieszczeniu
- A ja dziękuję, teraz już wiem jak się czuję facet pobity przez kobietę....nie polecam- postawił ogromny kubek przede mną
- Wybacz, moja irytacja osiągnęła szczyt i nie wytrzymałam- zaśmiałam się panicznie
- Jasne...zostało wybaczone- usiadł obok mnie- Jak się czujesz?- wzdychnęłam i spojrzałam na niego wymownie- Dobra dobra...tylko nie bij- uniósł ręce w geście obronnym
- Nie no, to nie tak, że nie chcę o tym rozmawiać...po prostu Hoseok zadaje mi to pytanie od kilku dni i już znudziło mi się ciągłe odpowiadanie, że ,,wszystko dobrze, będę żyła, nie potrzebuje psychologa'', po za tym on nie chce się ze mną kochać, bo twierdzi, że mam traumę i teraz będę bała się penisów- zaśmiałam się
- No to niezły chłopak, a może potrzebujesz darmowego penisa- poruszał znacząco brwiami, a ja tylko uśmiechnęłam się i przełknęłam ślinę. Rudowłosy siadł bliżej mnie i musnął moje usta, swoimi, a po chwili jego ręce powędrowały pod moją bluzę, jednak nic dalej nie zrobił, a wręcz przeciwnie, zabrał ręce i odsunął się na bezpieczną odległość
- Nie mogę...HyeRin, jesteś dziewczyną mojego kolegi, po za tym kilka dni temu zostałaś zgwałcona, boję się ciebie dotknąć...znaczy bardzo bym chciał, ale boję się, że będę niedelikatny- odsunął się jeszcze dalej, po czym chciał wstać
- Niedelikatny? Przestań, ten gwałt....a w ogóle coś takiego było?- złapałam go za rękę
- Ale....nie rozumiesz, nie chcę tego robić...zwyczajnije nie mogę- w jego oczach pojawiły się łzy
- Proszę przestań- wstałam- Ten jeden raz jestem dla Ciebie miła, a Ty nie chcesz- przyssałam się do jego ust. Przez krótką chwilę nie chciał oddawać pocałunku jednak kiedy mój język wtargnął do jego jamy ustnej zaczął oddawać pieszczotę. Podniusł mnie, po czym usadowił się na kanapie, zdjęłam z niego koszulkę, a on odwdzięczył się tym samym, spojrzałam na niego, a po chwili pozbyłam się moich spodni, a następnie jego spodni, wraz z bielizną. Chłopak zaniósł mnie do swojej sypialni, położył delikatnie na łóżku i zdjął ze mnie bieliznę, po czym pochylił się nade mną i zaczął namiętnie całować.
- Napewno tego chcesz?- skrzywił się lekko
- Ile mam powtarzać, że tak!
Chłopak całował mnie po całym ciele, delikatnie, zmysłowo i....nie da się tego opisać, to było coś czego tak bardzo mi brakowało...delikatność, brak jakichkolwiek używek, brak kajdanek, brak opasek na oczy, to wszystko powoli robiło się nudne, a delikatność rzadko gościła w moim łóżku, a teraz? Teraz już wiem co znaczy ,,być delikatnym'', złapałam go za szczękę i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, a rudowłosy rozchylił moje uda, po czym zaczął delikatnie wchodzić we mnie, robił to powoli, ale jednocześnie w tak seksowny sposób, że nie mogłam wytrzymać, zgryzłam wargę i odchyliłam głowę w tył, Jimin zaś kiedy wszedł do końca, jakby zesztywniał, nie ruszał się, a jedyne znaki jakie świadczyły tym, że żyje to jego gorący oddech na mojej szyi.
- Jimin- mruknęłam- Spokojnie- znów go pocałowałam- Nie boli, jest dobrze- uspokoiłam go, a po chwili chłopak wykonał pierwsze ruchy. Nigdy nie sądziłam, że Jimin może być osobą, z którą pójdę do łóżka, jednak wydaje mi się, że on od początku mi się w jakiś sposób podobał....no może po za momentem kiedy mnie pobił, ale wybaczyłam mu to już dawno. Czułam czułam jak jego gorące ciało dotyka mojego, jak jego ręce delikatnie przytulają mnie do niego. A po chwili poczułam jeszcze większą przyjemność, przez co też wygięłam ciało w łuk i jęknęłam głośno, a Jimin opadł na mnie, nie wyciągając na razie swojego przyrodzenia
- HyeRin...powiedz szczerze- mruknął- Kochasz mnie?
- Jimin...ja...nie...nie wiem, ostatnio dużo myślałam nad tym co się działo od tego dnia, w którym zaczęłam pracować w kawiarni- chłopak z kwaśną miną wstał z łóżka i usiadł na fotelu obok
- W takim razie...po prostu..... po prostu mnie wykorzystałaś, jestem skokiem w bok, ponieważ Hoseok nie chcę Cię zerżnąć- warknął, a ja wstałam z łóżka, wyciągnęłam z kieszeni spodni paczkę papierosów i wyciągnęłam jednego, po czym go odpaliłam
- Hoseok nie ma tu nic do rzeczy...Jest moim chłopakiem, ale nie czuję do niego już nic po za przymusem bycia z nim, aby go nie skrzywdzić- stwierdziłam spokojnie i położyłam się na łóżku
- Jesteś niepoważna- zaśmiał się- Ale nie zostaniesz tu dłużej....ubierz się i wracaj do niego
- Racja racja, przecież dzisiaj przewozimy meble do mieszkania.......Wróciłam! W sposób, dość....denny? Nie wiem jak to nazwać, po prostu zawalam ostatnio każdy rozdział, ale liczę na wybaczenie. Przepraszam, że musieliście czekać tak długo na taki krótki rozdział, ale pisałam go chyba ze trzy razy, co cóż mam nadzieję, że się podoba, a teraz życzenia prosto z serduszka:
Świąt białych, pachnących choinką🎄,
skrzypiących śniegiem pod butami,
spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze👨👩👧👧,
pełnych niespodziewanych prezentów🎁.
Świąt dających radość i odpoczynek
oraz nadzieję, że nadchodzący rok
będzie lepszy niż ten, który właśnie mija.
W Nowym Roku życzę wam pomyślności,
potęgi miłości, siły młodości,
samych spokojnych, pogodnych dni
i mnóstwa cudownych i wzniosłych dni✨🎈🎉. Widzimy się niebawem ❤❤❤
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanfictionŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...