- Jeszcze kawałek! BŁAGAM JESZCZE KAWAŁEK!- krzyknęłam kiedy brat przymykał oczy. Dużo już wytrzymałam! Naprawdę dużo, ale błagam bez przesady. Wiecie co czułam właśnie w tym momencie tracąc brata? Czułam jak sama umieram od środka, jak z rozpaczy wyżera mi jelita, wszystko to co było we mnie zaczynało się rozkładać, jeśli on właśnie teraz umrze to ja razem z nim, jeśli umrze kiedykolwiek to ja razem z nim, umrzemy w tym samym momencie, obiecuje. A na razie ja mam kilka nie załatwionych spraw.
- Dzwoń do szpitala! Warknęłam na kuzyna, który właśnie w tym momencie otworzył drzwi taksówki- Dzwoń!
- Żadnego szpitala!- warknął kiedy spostrzegł ranę postrzałową, wziął ode mnie pół przytomnego brata, po czym ja sama ostatkami sił wysiadłam z taksówki, od razu zabierając BenJiego z rąk kuzyna, ten zaś jedynie pokręcił głową wskazując drogę do swojego mieszkania. Ułożyłam brata na kanapie i siadłam przy nim ciągnąc się z całych sił za włosy
- Gdzie twój nowy przyjaciel Park Jimin?- spojrzałam na kuzyna przelotnie, zdziwiona jego pytaniem
- Będzie tu rano
- A więc zaraz będzie tu lekarz to może pójdziemy na jakiś wyścig?- uśmiechnął się
- Chyba Cię bóg opuścił!- warknęłam
- No weź! Młodemu nic nie będzie- spojrzał na niego przelotnie- Po za tym dzwonił do mnie dzisiaj jakiś ziomek i prosił, aby Cię wyciągnąć z domu, bo chce się z tobą zobaczyć- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego nie pewnie
- Zajmą się nim moje pokojówki
- Nie!- powiedziałam stanowczo, a chłopak chwycił mnie mocno za nadgarstek i warknął:
- Pójdziesz, ktoś tam będzie na ciebie czekał!
**************************
Wjechaliśmy do opuszczonego magazynu, zaparkowaliśmy i w pośpiechu opuściliśmy pojazd. Rozejrzałam się dookoła i ze strachem stanęłam bliżej kuzyna.
- Myślałaś, że uciekniesz?- ktoś chwycił mnie od tyłu i zaczął dusić. Spojrzałam wystraszona na Hana, który jedynie uśmiechał się pod nosem- Zabiłaś moich ludzi, nie ładnie tak zadawać ból drugiemu człowiekowi
- Porwałeś mojego brata!- warknęłam- Powiedziałam, że w niczym wam nie pomogę!
- Nie będziesz musiała, jeśli wygrasz wyścig. Zasady są proste, jeśli wygrasz wyścig z naszym najlepszym kierowcom puścimy cię wolno, jednak jeśli będzie odwrotnie jedziesz z nami, w skrócie zostaniesz moją niewolnicą kochanie- puścił mnie, po czym szarpnął w stronę samochodu. Na początku stawiałam opór i nie chciałam wsiadać do auta, jednak kiedy mężczyzna wyciągnął zza paska pistolet, posłusznie wsiadłam i czekałam na mojego przeciwnika, który po chwili podjechał wypasioną furą. Przeżegnałam się i otarłam łzy z oczu czekając na znak, że mamy wystartować. Podejrzewam, że ten wyścig będzie najgorszym w jakim brałam udział , a pomyśleć jeszcze, że moje życie było takie piękne bez samochodów i wyścigów. A mój kuzyn? Myślałam, że wiem o nim wszystko, a jednak właśnie w tym momencie zawiodłam się na nim totalnie, jeśli wyjdę z tego cało skopię mu dupę, mam nadzieję, że chociaż dobrze mu za to płacą. Przymrużyłam oczy czekając, aż mężczyzna opuści ręce w dół, abym mogła jak najszybciej to skończyć. Wbiłam pedał w podłogę jak tylko dostrzegłam, że jego ręce w pośpiechu opadają, spięłam wszystkie mięśnie i wbiłam kolejny bieg. Byłam w totalnie kiepskiej sytuacji, daleko w tyle wąchając spaliny tamtego samochodu. W niektórych momentach nawet go doganiałam, jednak to on pierwszy wjechał na metę i wysiadł szczęśliwy z samochodu, a ja nie zdążyłam zahamować do końca i rozbiłam samochód na ścianie. Wydostałam się z wraku pojazdu i od razu zostałam złapana za rękę i zakuta w kajdanki.
- Kochanie- starszy mężczyzna szepnął w moją stronę- Właśnie minął twój czas.
- To teraz się rozliczamy i ja zmykam- rozpromieniony Han podszedł do mężczyzny
- Ha! Pewnie- wyjął ponownie broń po czym strzelił do mojego kuzyna i minął go wpychając mnie do samochodu
- Pomóżcie mu! Wezwijcie karetkę!
- Słońce, to nie w naszym stylu- odpalił samochód i odjechał. Przejechaliśmy całe miasto, kiedy już miałam zamiar zapytać czy daleko jeszcze, samochód zatrzymał się pod starym hotelem. Wysiadłam z pojazdu, a kiedy tylko zrobiłam krok w stronę bramy wyjazdowej, ktoś chwycił mnie za kajdanki i szarpnął w stronę hotelu, wprowadzili mnie do środka po drodze zabierając jakieś klucze. Razem w szefem tych wszystkich baranów weszłam do jednego z pokoi na paterze. Ciemne prawie puste pomieszczenie przyprawiło mnie o dreszcze, a mężczyzna, który był tam ze mną jeszcze bardziej. Uwolnił moje ręce, aby po chwili znów je skrępować tym razem w ciężkie kajdany przytwierdzone do ściany.
- Klęknij- rozkazał. Pokręciłam przecząco głową- Klęknij!- wrzasnął a ja wykonałam posłusznie jego rozkaz. Rozpiął pasek i rozporek, po czym wysunął ze spodni swoje przyrodzenie, stanął na przeciwko mnie i przystawił go do moich ust, odwróciłam głowę w drugą stronę, a po chwili poczułam na policzku silny ból. Z odruchem wymiotnym wzięłam penisa do buzi i zaczęłam go ssać i lizać, a po dłuższej chwili poczułam jak facet łapie mnie za włosy i przyciska moją głowę mocno w swoją stronę, po czym szarpie w tył i popycha mnie na ścianę. Uderzyłam w nią głową po czym padłam na podłogę i wyplułam ślinę z krwią, słysząc jak mężczyzna opuszcza pomieszczenie. To będzie moja najdłuższa nocy w życiu, właśnie w tym momencie mam też nadzieję, że ostatnia noc w moim życiu. Jeśli przez resztę życia mam być wykorzystywana do takich rzeczy, to wolę umrzeć i mieć spokój. Ostatkami sił poprawiłam się i usiadłam pod ścianą, zaczynając płakać jak opętana.
- Dlaczego mi to robisz!- krzyknęłam patrząc w sufit- Zawsze byłam poprawną obywatelką! Dlaczego zabierasz mi każdego po kolei, a ja muszę tak cierpieć! Robisz to akurat mi, ponieważ innych ci szkoda? Stworzyłeś mnie właśnie po to? Więc odbierz mi życie i poślij do piekła! Nie każ mi być do końca życie dziwką!
*Jimin pov*
Wysiadłem z samolotu od razu udając się na parking, gdzie czekała już na mnie taksówka. Chciałem jak najszybciej zobaczyć się z moją HyeRin, podyktowałem taksówkarzowi adres, po czym ten jedynie kiwnął głową i ruszył w drogę. Miałem ogromną nadzieję, że brat rudowłosej przeżyje, a my na spokojnie poukładamy sobie życie, miałem zamiar jej się oświadczyć, ponieważ ostatnio w łazience znalazłem pozytywny test ciążowy, cieszyłem się niezmiernie, że prawdopodobnie zostanę ojcem. Rozejrzałem się po okolicy, a kiedy taksówka się zatrzymała, zamiast wysokiego bloku, o którym mówił Han zobaczyłem stary hotel, a dalej widziałem już tylko ciemność, kiedy się przebudziłem siedziałem przywiązany do krzesła w ciemnym pomieszczeniu...
LUDZIE! To jeden z najgorszych rozdziałów jakie napisałam! Błagam nie zabijajcie mnie za to totalne dno! Całe to ff jest dnem, jak ja to ostatnio od początku zaczęłam czytać to się przeżegnałam XD Ale cóż doprowadźmy to do końca! Totalnego końca, ponieważ to właśnie przedostatni rozdział! Kocham was <3
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanfictionŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...