- Jak to cię zwolniła!- oburzyła się mama Hobiego
- Nic się nie stało, jak nie ta praca to kolejna- odpowiedziałam kończąc kroić pomidora. Nie mogłam jej powiedzieć dlaczego mnie zwolnili, wywaliłaby mnie z domu na zbity pysk. Odwróciłam się do kobiety przodem i zdjęłam powoli fartuch odkładając go na blat
- Jak Pani myśli...jakbym dała sobie radę?- mruknęłam cicho, zwieszając głowę
- A jesteś w ciąży?- uniosła głowę znad gazety i zrobiła duże oczy
- Nie! No co Pani...haha...ale boję się tego, ledwo wiążę koniec z końcem, a gdybym miała teraz wychowywać dziecko to było by straszne- wzdychnęłam ostatni raz mieszając zupę. Odłożyłam łyżkę na bok i usiadłam przy stole, na przeciwko mamy Hobiego i schowałam twarz w dłoniach, zwyczajnie nie wiedziałam jak mam sobie poradzić z tym wszystkim, jak dla mnie ty był totalny koniec, nie znajdywałam dla siebie żadnego ratunku, wyścigi? Wykluczone ten mustang to totalny złom, przy prędkości dwieście na godzinę rozpadłby się w drobny mak, znalezienie nowej pracy zajmie mi okropnie dużo czasu, bo nie będę się męczyć jako nauczycielka w szkole, skoro i tak wiem, że rozniosłabym te wszystkie dzieciaki. Tak to bywa, jak ojciec wybiera ci kierunek studiów.
- Mogłabym zając państwu kawałek garażu?- szepnęłam wręcz niesłyszalnie
- A po cóż?- zdziwił się pan domu
- Chciałabym podreperować trochę swój samochód- w odpowiedzi małżeństwo kiwnęło zgodnie głowami na tak, a ja ucałowałam obu w policzek i wybiegłam z pomieszczenia niczym burza. Wbiegłam na górę do pokoju Hoseoka, wzięłam pierwszą lepszą kartkę i zaczęłam notować: Nowe przeguby, hamulce, olej.....i jeszcze w pip innych rzeczy jakie są potrzebne. Chyba to odpowiednia pora na to, żeby odnowić stare znajomości...wzdychnęłam głośno i wyjęłam z kieszeni telefon, wybierając numer z samego końca listy, przyłożyłam telefon do ucha i czekałam
- Halo?- usłyszałam męski głos
- Yoongi?....Sprawa jest- wybełkotałam do niechcenia
- Aaaa...HyeRin! Cóż za sprawa cię do mnie sprowadza?
- Potrzebuje części do mustanga GT500
- To teraz taką gablotą się wozisz?- zaśmiał się- wyślij mi wiadomością co potrzebujesz, a wieczorem możesz odebrać- rozłączył się bez zbędnego gadania, a ja od razu wysłałam mu smsem spis wszystkich potrzebnych mi rzeczy. Zbiegłam na dół, ubrałam buty i wyszłam z domu, od razu wprowadzając auto do garażu. Rozebrałam je w drobny mak, odrzucając na bok wszystkie szroty. Wzdychnęłam głośno i przykucnęłam na chwilę, wycierając wierzchem dłoni pot, rozejrzałam się po nie wielkim garażu, jednak moją uwagę przykuły dwie duże meble ewidentnie zasłaniające coś pod ścianą, podeszłam bliżej szukając jakiejkolwiek szczeliny, w której bym się zmieściła, jednak jedyne co znalazłam to nie wielkiej szerokości szpara, przez którą mogłam zobaczyć jedynie fragment koła...ciekawość zżerała mnie od środka, mogłam się jedynie domyślić, że to motor jednak nie miałam stu procentowej pewności, więc nie czekając na nikogo wsunęłam ręce w szparę łapiąc mebel po drugiej stronie, zaparłam się nogami i zaczęłam ciągnąć drewno w swoją stronę. Na nic jednak moje męczarnie, ponieważ szafa ani drgnęła, założyć się mogę, że to są meble jeszcze po dziadkach Hobiego, a z tego co pamiętam to meble od dziadków nigdy nie były lekkie, moja babcia miała kiedyś komodę z podobnego drewna, to jak ją postawiła w przedpokoju na buty i inne pierdoły, to mebel został tam przez kolejne kilkanaście lat, aż do czasu wyprowadzenia się babuni do domu starców, biedulka płakała, że musi zostawić tak cenną rzecz, jednak po czasie w końcu się pozbierała. Oparłam się o metalową szafkę na narzędzia i przyglądałam się meblom z daleka
- Coś się stało?- zapytał ojciec Hoseoka wchodząc do garażu, zapewne po jakiś klucz, aby naprawić usterkę w kuchni, która domaga się tego już od długiego czasu
- Nic szczególnego, jednak mam pytanie....- mężczyzna uśmiechnął się podejrzliwie wyczekując, aż moje pytanie padnie- Ukrywa Pan coś za tymi meblami prawda?- zaśmiałam się, krzyżując ręce na piersi
- Sprytna dziewczynka- poklepał mnie po ramieniu- Mój motor....schowałem go tam, bo małżonka kazała mi go sprzedać, jednak mi jest szkoda, bo jechałem na nim tylko raz- uniosłam brwi nie wierząc w to co słyszę. Ciemnowłosy mężczyzna podszedł do mebli z przeciwnej strony niż ja wcześniej i z lekkością przesunął je tak aby dało się wejść w szczelinę ze nimi.
Wślizgnął się tam, a ja zaraz za nim
- O to moje cudo- uniósł prawy kącik ust, przecierając kurz, który zdążył przez kilka lat osiąść na motorze
- Wooooo...BMW S1000RR- otworzyłam buzię, po chwili opamiętując się. Obeszłam całą motor dookoła, po czym silnie zdziwiona kucnęłam obok niego, oglądając go od dołu i faktycznie przyznać muszę, że wyglądał jak nowy
- Ma już jakieś trzy lata, a ja przejechałem nim zaledwie kilometr....
- Czy mogę....?
- Ale tylko na czas naprawy twojego samochodu, zależy mi na twoim zdrowiu, więc jeździj ostrożnie- wręczył mi kluczyki. Wzięłam kluczyki, a po chwili ogarnęłam, że to raczej nie będzie konieczne, bo i tak nie mam gdzie jeździć, pracy nie mam, znajomych tez, to wychodzenie z domu nie będzie konieczne
- Dziękuję bardzo, jednak nie przyda mnie się on- wzdychnęłam- Aczkolwiek przejażdżką nie pogardzę- uśmiechnęłam się, po czym wróciłam do używanej części garażu, aby jeszcze raz dokładnie przejrzeć samochód.***********
Dochodziła już dziewiętnasta, więc stwierdziłam, że to odpowiedni czas, żeby jechać po części, zerwałam się więc z łóżka i zaczęłam ubierać w pierwsze lepsze ciuchy
- Wybierasz się gdzieś?- mruknął zaspany Hobie
- Jadę po części do mustanga, bo jeszcze trochę i by się rozleciał- wzdychnęłam poprawiając włosy
- Czym pojedziesz? Wracaj do łóżka- wyciągnął się, głośno ziewając
- Leżałam z tobą od godziny piętnastej, bolą mnie już kości- zaśmiałam się podchodząc do niego- Będę za godzinkę, a teraz lecę, bo SeoRin na mnie czeka- ucałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju.
- Woooooooow...stara niezła gablota- rzuciłam otwierając drzwi
- Ale masz taki sam samochód- zaśmiała się
- Dlatego twój jest fajny, bo ja mam taki sam- puściłam jej oczko, głupio się uśmiechając. Resztę drogi praktycznie przegadałyśmy, co chwilę przerywają aby pokierować ją w dobrą stronę. Zaparkowałyśmy centralnie pod warsztatem, a ja wręcz wyskoczyłam z samochodu biegnąc w stronę obskurnego warsztatu
- Bosz jaka melina- dobiegł mnie głos przyjaciółki
- Chodź do środka, to zobaczysz- zaśmiałam się kopiąc w wielkie metalowe drzwi, po chwili wbijając się do środka
- Gdzie jestes?!- wrzasnęłam rozglądając się po pomieszczeniu
- No czekaj kurwa! Myślisz, że taka robota jest łatwa?- pokręciłam głową i weszłam do małego pomieszczenia, gdzie prawdopodobnie znajduje się mój przyjaciel. Wyszliśmy z powrotem na warsztat, a kiedy tylko Suga złapał kontakt wzrokowy z moją towarzyszką zamilkli na amen, mógłbym wyjechać jego samochodem z warsztatu, a ten by nie zauważył
- Ziemia do Sugi! Gdzie masz graty, bo mi się spieszy- uderzyłam go w ramie
- Yyy...Co?...ah! Części...są w bagażniku w tym czerwonym porshe- zaśmiał się panicznie, po czym wziął kluczyki ze stołu i ruszył za mną, w stronę samochodu. Otworzył go, po czym podniósł biały materiał
- Tylko pamiętaj jeżeli ktoś cię złapie z tymi częściami, to mnie nie znasz
- Bosz znów jakieś nie legalne części mi wciskasz- popchnęłam go na samochód- Myślałam, że ostatnio się zrozumieliśmy! Miałeś załatwiać to legalnie! Jak mam jechać na przegląd- tupnęłam nogą podnosząc ton głosu
- Chciałaś mieć je po taniości, to masz!
-Yoongi nie wkurwiaj mnie! Ja nie wiem jak to zrobisz, ale będziesz wyciągał mnie z pudła, bo to TY załatwiłeś mi te części- wbiłam mu palec w klatkę piersiową- Bo ja pojadę na przegląd, tylko pamiętaj, że dzieci nie będziesz miał po tym jak wyjdę z pierdla- warknęłam zabierając powoli części z bagażnika
- To może przyprowadź auto tutaj i tu je składaj- poprawił koszulkę
- Rozebrałam już je- prychnęłam, dając znać przyjaciółce, aby mi pomogła. Zapakowałyśmy wszystko do jej samochodu
- I pamiętaj jeden telefon, a jak nie odbierzesz to twoje życie skończy się marnie- zagroziłam blondynowi wsiadając do samochodu......Boże ludzie zrąbałam ten rozdział! Nie wierzę, że mogłam tak skopać...mimo to mam dzieję, że chociaż trochę się podobał <3
Ps. Żeby nie było...nie będę dodawać tytułów po prostu będę numerować rozdziały ~Wilczek
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanficŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...