Przerzuciłam wzrok z brata na Jimina i skrzywiłam się nieco, słysząc jego głupią wypowiedź. Znam różne poziomy głupoty, ale ta jest wyjątkowa
- Słyszysz siebie idioto?- warknęłam na rudzielca
- No właśnie nie- zaśmiał się- za głośno tu, wsiadaj w ten samochód i nie marudź- wepchnął mnie na miejsce kierowcy i podał kluczyki
- Nie wygram z nim! Nie ma bata- chciałam wysiąść, jednak chłopak przytrzymał mnie, zapiął mi pasy i uśmiechnął się pokrzepiająco, zamykając drzwi, zaś ja wkurzona pokazałam mu środkowy palec i odpaliłam samochód. Podjechałam do linii startu i zmierzyłam wzrokiem przeciwnika, wzięłam głęboki wdech i przerzuciłam wzrok na zgrabną dziewczynę stojącą na środku. Wlepiłam w nią wystraszone spojrzenie i czekałam, aż da znać, że możemy ruszać. Kiedy tylko dziewczyna opuściła ręce, wgniotłam pedał gazu w podłogę. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że nawet nie wiem o co się ścigam, jak przegram to mnie sprzedadzą czy jak?
Od samego początku pozostaje w tyle, powoli zaczynam się bać, że przegram i będę musiała oddać....w najgorszym wypadku samochód. Wbiłam piąty bieg i znów dodałam gazu, doganiając tym razem przeciwnika, a po chwili była już na mecie. Zatrzymałam się kilka metrów za wyznaczoną linią mety i zdziwiona wysiadłam z samochodu, od razu dostrzegając Jimina liczącego pieniądze. Ze spokojem patrzyłam jak chłopak cieszy się z wygranej, a wszyscy mu gratulują. Oparłam się o wóz i czekałam, aż mości książę podejdzie i raczy mi wytłumaczyć swoje zachowanie
- HyeRin!- głośny krzyk brata wyrwał mnie z zamyśleń- To tak bawiłaś się co wieczór, kiedy to mama z tatą krzyczeli, że kiedyś pójdziesz za to siedzieć?- wskoczył na maskę samochodu.
- Haha, ale zabawne, złaź bo wgnieciesz maskę- zepchnęłam go- Pod żadnym pozorem nie próbuj robić tego samego- pogroziłam mu palcem
- Dziewczyno! Gdzie Ty tak nauczyłaś się jeździć- JungKook chwycił mnie za ramię, a ja jedynie z kwaśną miną odpowiedziałam
- Na ulicy...od kuzyna...- chłopak widząc mój zakłopotany wyraz twarzy pokiwał jedynie głową i widząc zbliżającego się Jimina, cofnął się kilka kroków
- Co tam słonko?- rudzielec stanął na przeciwko mnie, łapiąc mnie za biodra
- Forsa- rzuciłam sucho
- Co?
- Daj pieniądze- wystawiłam rękę w jego stronę, a chłopak jedynie wyjął hajs z kieszeni i podał mi. Przeliczyłam dokładnie i podzieliłam na pół, po czym jedną połowę schowałam do kieszeni, a drugą oddałam chłopakowi- I jeśli jeszcze raz wrobisz mnie w taki wyścig to przysięgam, że umrzesz- uśmiechnęłam się do niego i chciałam odejść, jednak ten złapał mnie w tali, odwrócił w swoją stronę i namiętnie pocałował. Oczywiście oddałam pocałunek, bo jakby inaczej. Wydaje mi się, że jeśli: Śpimy w jednym łóżku, mieszkamy razem i skoro on traktuje mnie z uczuciem, mogę traktować go jak....dobrego przyjaciela z przywilejami, bo jak tylko myślę o słowie ,,związek'' przypomina mnie się Hoseok, cholernie mnie go brakuje, nie wiem czy to przyzwyczajenie, ale jednak, mógłby mi trochę pozrzędzić nad uchem.
- Jedziemy do klubu- wyszeptałam, jak tylko odkleiłam się od ust chłopaka- Będziemy się bawić!- klasnęłam dłonie i wsiadłam na miejsce kierowcy- BenJi pojedzie ze mną, a Ty i Kook jedźcie za nami....
*********************
Przebiłam się przez tłum ludzi i zmachana usiadłam przy stoliku, patrząc na brata. Siedział w jednej pozycji już jakieś dwadzieścia minut, zdawałoby się, że zaniemówił na mój widok, jednak to zupełnie co innego
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanfictionŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...