Tak ja wczoraj zasnęłam, tak się dzisiaj obudziłam, z tym, że moja twarz jest cała sina, a plecy bolą jeszcze gorzej niż wczoraj. Powoli wstałam z ławki i skierowałam się w stronę domu, założyłam kaptur i spuściłam głowę w dół, aby nikt nie zobaczył mojej poobijanej mordy, bo gdyby któryś z sąsiadów mnie zobaczył, od razu byłaby puszczona jakaś fama w stylu ,,Córka Shina jest gangsterką, bije się po kątach'', a tego bym nie chciała. Po domem wzięłam głęboki wdech, po czym pewna siebie wtargnęłam do środka, nikogo nie ma...wbiegłam na piętro, nikogo nie ma, zeszłam więc znów na parter i udałam się do kuchni, gdzie czeka na mnie mój mąż, moje wsparcie, mój kochanek....czyt. Lodówka :D, przekąsiłam coś i udałam się do swojego pokoju, wzięłam świeże ubrania, weszłam do łazienki i przejrzałam się w ogromnym lustrze wiszącym naprzeciwko umywalki, odwróciłam się do niego plecami i powoli zsunęłam z siebie brudną bluzę, spojrzałam po raz kolejny na odbicie w lustrze, zakrwawiona koszulka, przykleiła się do ran...będzie bolało gorzej niż wtedy gdy popchnął mnie na tą ścianę, delikatnie zaczęłam podnosić ciemny materiał ku górze i tak jak mówiłam...boli jak skurwesyn. Szybkim ruchem pociągnęłam ją i zdjęłam do końca. Zerwałam strupa, krew znów się polała, a ja syknęłam z bólu. Zdjęłam reszte ubrań i weszłam pod prysznic....
Han: HyeRin! Wiem, że jesteś w domu!
Ja: No i co z tego?- wychyliłam się z za oparcia fotela
Han: Przepraszam cię za wczoraj, nie myślałem trzeźwo- zaczął mówić zanim jeszcze wszedł do salonu- Ja naprawdę mam wyrzuty su....- stanął w pół kroku patrząc na moją twarz
Ja: Co?- warknęłam
Han: Kto ci to zrobił?
Ja: Nie twój zakichany interes, wracaj sobie do tego jebanego Tokyo i żyj dalej z tymi biedusami!
Han: O nie młoda damo! To że masz więcej pieniędzy niż inni, to nie znaczy, że możesz ich wyzywać! W tej chwili jesteś taka jak ci wszyscy, którzy mieszkają w fawelach, nie masz nic, twoi rodzice na ciebie zarabiają, a Ty w wieku 20 lat nadal masz w głowie pustkę, patrzysz gdzie się napić, gdzie wyrwać faceta
Ja: Wypraszam sobie!- zerwałam się z miejsca- A Ty jeżeli chcesz mnie obrażać to wyjdź, bo powoli mam cię dość! Zawsze byłeś kochany i opiekuńczy, a teraz cały czas mi dogryzasz!
Han: Dobra, jutro mnie tu już nie ma- wstał z fotela i wbiegł na górę, usłuszałam tylko trzask drzwi, a następnie głuchą ciszę....**2 dni później**
Dziś mam na 13 stawić się w kawiarni Pani Park, boję się, że spotka mnie coś nie miłego, bo stnio widziałam jak daje fartuch tej lafiryndzie co ,,uratowała'' mnie przed gniewem Jimina. Zobaczymy co to będzie, jeżeli stracę te robotę to jestem w ciemnej dupie, bo mam już upatrzone mieszkanie niedaleko kawiarni, więc mam nadzieję na długą karierę tam. Zeszłam na dół i pierwsze co zrobiłam, to kontrola lodówki, stałam przed nią jakieś 10 minut, a i tak nic nie wzięłam, po prostu trzasnęłam drzwiami od kuchni, ubrałam się, zakluczyłam dom i udałam się w stronę kawiarni....
Ja: Dzień dobry babuniu- uśmiechnęłam się do starszej kobiety stojącej za ladą
PPark: Dzień dobry słońce, ale jesteś zbyt wcześnie- zerknęła na zegarek
Ja: Wiem, ale szwędałam się bez sensu po domu, a tu przynajmniej się przydam- zaniosłam torebkę na zaplecze- Ale zaraz wrócę, bo mam coś do załatwienia tu za rogiem- uśmiechnęłam się nerwowo i wyszłam z lokalu. W szybkim tempie pokonałam dystans i czekałam na ,,kolegę''- 20 gram na początek- usłyszałam głos za plecami, więc od razu się odwróciłam
Ja: Co tak mało?
-Nie znasz się, więc milcz, 1 gram za 20 zł
Ja; I z kąd mam wziąć na to klientów?
- Powiedziałem, że teraz ty sprzedajesz, a ja tylko odbieram hajs od ciebie, około 15:10 będziesz miała pierwszego klienta, będzie czekał na końcu tej uliczki, gdzie pracujesz- kiwnęłam jedynie głową i schowałam towar do kieszeni, źle czułam się z faktem, że sprzedaje to świństwo, ale wypłata z kawiarni nie starczy na opłacenie wszystkich rachunków, a za to można nieźle się wykuć, więc nic do stracenia, oprócz życia jak ojciec się dowie. Wróciłam do kawiarni, ukradkiem schowałam narkotyki do torebki i ruszyłam do pracy .....[...]
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanfictionŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...