Hobie: Witam księżniczkę- ciepły głos Hoseoka drażnił moje ucho
Ja: Hej- jęknęłam
Hobie: Co Ty taka małomówna dzisiaj?
Ja: Wiesz co? Chyba wczoraj o czymś zapomnieliśmy
Hobie: Spokojnie, Jimin i Han na pewno dali sobie radę
Ja: Nie o kimś, tylko o czymś!- warknęłam
Hobie: A! Prezerwatywa- zaśmiał się- Spokojnie...- zawisnął nade mną i zaczął muskać, moje wargi
Ja: Hobie! Stop! Przecież Ty jesteś gejem- odwróciłam głowę w stronę ściany
Hobie: Rozmawialiśmy na ten temat, a tak serio, to bałem się ciebie stracić, dziewczyno wiesz ile chłopców ze szkoły o tobie mówiło? Na każdej przerwie było słychać szepty typu ,,Ona jest taka seksi'', ,,brałbym'', ,,Ona ma taką zajebistą dupę'', a ja? Ja nie mogłem się nawet do ciebie zbliżyć, porozmawiać o zadaniu domowym czy innych pierdołach, be twój wspaniały chłopak, mnie szantażował, a kiedy staliśmy się starsi zwróciłaś na mnie uwagę....pamiętasz? W końcu byłem obiektem twoich westchnień, ale cały czas prowadziłaś nas w stan ,,przyjaciel'', tak jak byś się bała. Wiesz ile się starałem? Wiesz!? Dwa lata! Skończyłaś 18 lat i stwierdziłem, że to ten czas...byliśmy razem rok, a potem uświadomiłem sobie, że nic nie trwa wiecznie, nic oprócz przyjaźni, więc wymyśliłem, że powiem ci, że jestem gejem, wtedy będziemy się przyjaźnić, będziesz przy mnie zawsze...- popatrzyłam na niego jak na debila jakieś pięć minut, po czym zrzuciłam go z siebie i zaczęłam się ubierać, jak dla mnie to było desperackie i idiotyczne zachowanie, cierpiałam przez frajera jakieś 4 tygodnie, nie kontaktowałam się z nikim, dosłownie, nawet z moją przyjaciółką, a co do jego strachu, to sorry, ale ja z moimi byłymi utrzymuje kontakt do dziś, spotykamy się na jakąś kawę czy coś i nie szerzymy nienawiści do siebie, więc jeśli byśmy zerwali, na pewno dalej utrzymywałabym z nim kontakt. Ubrałam się i wyszłam z jego domu, do siebie nie miałam daleko, więc stwierdziłam, że przejdę się pieszo, a samochód zostawię temu frajerowi.
Weszłam do domu i od razu dałam się do ,,swojego'' pokoju, bo w sumie to nie czuje się tu jak u siebie, chciałabym już mieszkać sama, tylko nie wiem jak mam to powiedzieć rodzicom. Rzuciłam się na łóżko, a po chwili drzwi mojego pokoju, otworzyły się
Han: Gdzie byłaś?!- warknął
Ja: Nie powinno cię to interesować
Han: Jestem twoim kuzynem, a teraz opiekunem, twoi starzy wyjechali na wakacje
Ja: Mogę się sama sobą zająć, mam 20 lat, i nie potrzebuje twojej zasranej pomocy, bo drwić ze mnie jest fajnie, a jak potrzebuje wsparcia to wszyscy macie mnie w dupie
Han: Wiesz co? Kiedy widziałem cię ostatni raz byłaś taka słodka i kochana, a teraz?! Stałaś się zimną suką, bóg wie gdzie się szlajasz i co robisz, a dziś w nocy na pewno byłaś u tego ,,geja'', mogę się założyć, że on tylko zgrywa geja, spałaś z nim?
Ja: Masz mnie za dziwkę?- dopiero teraz poczułam okropny odór alkoholu
Han: Nic nie wykluczone
Ja: Wynoś się!
Han: Nigdzie nie idę!
Ja: W takim razie ja wychodzę- podniosłam się z łóżka, złapałam z moją torebkę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, telefon, ładowarka, klucze od domu i inne pierdoły. Wyszłam z domu i błąkałam się po mieście bez celu, dopiero po jakiejś godzinie doszło do mnie, że mogę iść do kawiarni Pani Park i trochę jej pomóc. Udałam się więc do tej tyciej kawiarenki, ale to co się tam działo wyglądało dość komicznie, Pani Park łapiąca się za serce, wystraszony Jimin i wkurzona MinSoo, nie zamierzałam stać jak kołek, weszłam do środka i wystraszonym wzrokiem patrzyłam na Panią Park
Ja: Coś się stało?
PaniP: HyeRin? A co Ty tu robisz dziecko? Powinnaś odpoczywać po tym wypadku- z przerażeniem złapała mnie za dłonie
Ja; Rodzice wyjechali, pokłóciłam się z kuzynem i nie chcę siedzieć w domu, mogę zostać i pomóc?- starsza kobieta patrzyła na mnie, robiąc duże oczy, a po chwili kiwnęła głową i wskazała ręką krzesło
PaniP: Usiądź dziecko...zaraz porozmawiamy- ruszyła w stronę zaplecza, a przechodząc koło rudowłsego, uniosła rękę, aby go wystraszyć, ten za to skulił się i zamknął oczy szykując się na uderzenie. Z trudem powstrzymałam śmiech. Zakryłam twarz dłońmi i kiedy tylko staruszka zniknęła za drzwiami zaczęłam się śmiać jak nienormalna.
Jimin: Co cię śmieszy- trzasnął dłońmi w stół
Ja: Twoje dziecinne zachowanie, wyścigi, ruchańsko po kontach, a w kawiarence mamusi niewinny szczeniaczek- śmiałam się dalej, aż w moich oczach pojawiły się łzy. Jimin z zażenowaniem spojrzał na swoją siostrę, po czym chwycił mnie za włosy i wyprowadził z kawiarni
Jimin: Oszalałaś? Gdyby moja matka to usłyszała chyba by się zapłakała
Ja: Więc po co sprawiasz jej przykrość?? Jak się ścigasz to przynajmniej niech wie, powiedz jej, że to twoja pasja, a wcale nie musisz mówić, że to nie legalne wyścigi
Jimin: Masz mnie za durnia?- szarpnął mną- Moja matka po prostu wie coś co ja muszę wiedzieć, musi czuć się dobrze i ma żyć długo, więc muszę zgrywać 4 latka
Ja: Jesteś żałosny, ciekawe co na to twoje dziwki, bo wydaje mi się, że one szanują swoją matkę- no i to chyba był dla niego cios ostateczny, bo chwycił mnie za ramiona, ścisnął z całej siły i uniósł mnie ku górze, po czym potrząsnął mną i rzucił mną o ścianę, po czym zawisł nade mną i przygryzł moją dolną wargę, strasznie bolało, z nosa polała mi się krew a oko miałam podbite, ten skurwiel jeszcze poprawił soczystym liściem, czułam się zajebiście, pobił mnie
Ja: Jesteś z siebie dumny?- podniosłam się na chwiejących nogach- Teraz jesteś nikim! Za to, że podniosłeś na mnie rękę twoje życie stanie się piekłem!- Znów chciał mnie uderzyć, ale powstrzymała go czyjaś ręka, odwrócił się w stronę osoby, która na wejście sprzedała mu liścia i doprawiła z kolana w genitalia
- Chujowo się zachowałeś- ciemnowłosa dziewczyna zmierzyła go wzrokiem- A Ty...-zwróciła się do mnie- polecam zapisać się na kurs samoobrony, bo mój chłopak nigdy nawet nie pomyślał, żeby rzucać mną jak szmatą- ach ten oschły wzrok, zmroził mnie od stup do głów, ale nie miałam zamiaru się nią przejmować, podniosłam się z ziemi i ruszyłam w kierunku domu osoby, która na pewno mnie poratuje...mam na myśli moją przyjaciółkę, ona zawsze mnie pocieszała, więc teraz też tak będzie....*****
Ja: YeNa! Proszę, nie mam gdzie się podziać
YeNa: Polecam w domu! Mieszkasz w wypasionym domu i nie masz gdzie się podziać?
Ja: Ale....- nie zdążyłam dokończyć, bo wypchnęła mnie za drzwi, no myślałam, że się poryczę, w końcu jest moją przyjaciółką nie? No w sumie, odbiła mi chłopaka, przeleciała ,,narzeczonego", przelizała chłopaka kuzynki i prawie uwiodła dziewczynę kolegi, ale to tylko zbieg okoliczności, bo ona potem okazała się homo więc....
Ogarnęła myśli i wyszłam z bloku, w którym mieszka to blond ścierwo, całe szczęście ja mam rude włosy, znaczy w sensie farbowane, bo naturalnie mam brązowe. Szwendałam się po ulicach Seulu już jakąś godzinę, było mi zimno i strasznie się bałam, że wyskoczy mi zaraz jakiś przychlast i zaciągnie w ciemny kąt. Przysiadłam na ławce niedaleko mojego domu i przymknęłam oczy
- Przejebane- kobiecy głos wyrwał mnie z ciężkich zamyśleń. Zerknęłam podejrzliwie w bok po czym znów spojrzałam przed siebie
Ja: A nooo...-mruknęłam beznamiętnie
- Mogłabyś tam wrócić, ale twoje nerwy tego nie wytrzymają... Znam to uczucie, nie przejmuj się debilami, nie słuchaj ich i nie dawaj po sobie poznać, że jesteś coraz słabsza- nagle poczułam delikatny podmuch, a kiedy spojrzałam na miejsce, w którym siedziała, to jej już tam nie było. Podejrzana typiara...ale cóż, ułożyłam się wygodnie na ławce i po chwili zasnęłam....
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanfictionŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...