Już trzeci raz słyszę ten irytujący dzwonek telefonu, a wyciszałam telefon jakieś pięć minut temu. Podniosłam się do siadu i wściekłym wzrokiem popatrzałam w lustro wiszące naprzeciwko łóżka, po czym przeniosłam wzrok na komórkę leżącą na szafce nocnej. Sięgnęłam po urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz. Tata. Przesunęłam zieloną słuchawkę ku górze i przyłożyłam telefon do ucha
- Yeoboseyo?
- HyeRin?- Nie siostra bliźniaczka
- Tak tato- jęknęłam od niechcenia. To aż przerażające jak szybko mu wybaczyłam po ostatniej kłótni.
- Mam do ciebie wielką prośbę- zamilkł na chwilę- Poszłabyś ze mną na spotkanie?
- Jakie znów?
- Biznesowe, chcę podpisać nową umowę- nie pytając o nic więcej, zgodziłam się, a po wysłuchaniu wielkich podziękowań zakończyłam połączenie kładąc się na miękkie poduszki. Jednak mój spokój nie trwał długo, ponieważ ktoś znów śmiał zadzwonić. Bez spoglądania na ekran odebrałam telefon:
- Czego?- warknęłam
- Grzeczniej Panienko!- odwarknął ktoś po drugiej stronie
- Kto mówi?- otworzyłam szerzej oczy, nie rozpoznając głosu
- To nie jest teraz ważne, mam dla ciebie zadanie, które uratuje życie twojemu braciszkowi- moje oczy zrobiły się jeszcze większe, a słowa były nieme- Słuchaj uważnie, bo mówię tylko raz. O osiemnastej jedziesz z tatusiem na spotkanie bizesowe, prosta rzecz, równo o siedemnastej trzydzieści przyjdzie co ciebie mały chłopiec o imieniu DoYoon, który wręczy ci broń, którą....zabijesz swojego ojca- pomrugałam kilka razy, po czym przycisnęłam telefon mocniej do ucha- Mam nadzieję, że zrozumiałaś inaczej twój brat zginie! Spotkanie trwa dwie godziny co oznacza, że o godzinie dwudziestej zjedziecie na podziemny parking, my zadbamy o to, aby kamery nie złapały tego obrazu! Masz na to dosłownie dwie minuty, po tym czasie kamery znów zaczną działać, więc radzę odegrać jakąś szopkę po tym jak go uśmiercisz- mężczyzna zaśmiał się głośno, a ja już miałam mu odmówić, jednak dotarło do mnie, że mają mojego brata, mogą zrobić mu krzywdę, zabić, mogę go nigdy więcej nie zobaczyć- wzdychnęłam głośno i wydusiłam:
- Mogę.....mogę...
- Nie! Nie możesz prosić o pomoc! Nikt po za tobą ma nie wiedzieć o naszej rozmowie! Zrozumiano?
- T...Tak- nie zdążyłam już nic dopowiedzieć, ponieważ połączenie zostało przerwane, a numer, który do mnie dzwonił, był już nieaktywny. Podniosłam się z łóżka i wzdychnęłam głośno. Nic innego nie pozostało mi do wyboru, zrobię to, mimo tego, że jest moim ojcem.... zadawał dużo przykrości....no ale jednak ojciec prawda? Chyba muszę sobie coś załatwić, zanim to zrobię. Zbiegłam na parter i wparowałam do kuchni, no oczywiście, nie myliłam się. Hoseok stał przy lodówce i patrzył w nią jak byk na malowane wrota
- Sanepid?- klepnęłam go w tyłek i wskoczyłam na blat
- Nie ma nic do jedzenia- jęknął
- Pełna lodówka, a ty narzekasz?- zaśmiałam się, mimo iż w głowie mjałam już wiodok martwego ojca- Słuchaj...bo mam prośbę, masz może jeszcze jakiś towar?- złapałam go za ręce
- A no coś tam jeszcze mam, ale po co Ci?
- Oj no tata poprosił mnie, żebym pojechała z nim na spotkanie biznesowe, a jak sobie zapale przed to będę spokojna i nie dojebie mu, zależy mu na tej umowie- uśmiechnęłam się uroczo
- I uważasz, że to odpowiednie rozwiązanie, aby być spokojnym, opanowanym i w spaniałym humorze?
- Tak dokładnie- stwierdziłam, kiwając głową. Chłopak jedynie zaśmiał się i sięgnął do szafki nade mną, wyciągną metalową puszkę na pierniki i wyciągnął z niej towar
- Masz, ale bądź grzeczna- zaśmiał się.¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Została mi godzina do spotkania z tatą, pół godziny do przyjścia tego chłopca! Jak się ubrać! Stoję przed szafą już jakieś dziesięć minut, a nadal nic nie wybrałam.
- HeyRin! Wiesz już co ubierasz?- Jung wparował do pokoju
- Nie!- krzyknęłam padając na podłogę- Nie mam pojęcia co mogłabym ubrać!
- A ta czarna, obcisła sukienka, którą dostałaś od mamy, wczoraj przy przeprowadzce?- klęknął obok mnie
- To jest pomysł!- wstałam- Przyniesiesz mi moje czarne rajstopy?- są w łazience na suszarce- uśmiechnęłam się słodko, wyciągając sukienkęa
- A nie lepiej twoja czarne zakolanówki?
- Nie nie, rajstopy- pomachałam ręką aby już poszedł, zdjęłam sukienkę z wieszaka i ściągnęłam szlafrok. Moje nagie cało przeszedł dreszcz, a w tym samym czasie do pokoju wszedł Hoseok
- Jesteś piękna- szepnął, podając mi rajstopy, odwróciłam się w jego stronę, ułożyłam dłonie na klatce piersiowej i spojrzałam mu prosto w oczy, chcąc powiedzieć ,,kocham cię'' jednak te słowa nie chciały przejść przez moje gardło
- Dziękuję- to jedyna na co było mnie stać. Ubrałam bieliznę, rajstopy, sukienkę i wyjęłam z szafy moją czarną torebkę i granatowe szpilki, wsunęłam buty na nogi, wrzuciłam do torebki telefon, chusteczki, wodę i małą przeźroczystą torebkę ze skrętem.
- Jedziesz do ojca samochodem?
- Tak...- w domu rozbrzmiał głos dzwonka do drzwi. Zerknęłam na zegarek, po czym moje oczy rozszerzyły się trzykrotnie, chwyciłam torebkę i zbiegłam na dół od razu udając się do drzwi. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi
- Dzień dobry- popatrzyłam na chłopczyka przez chwilę i zaniemówiłam kompletnie. Mogę się założyć, że nie miał więcej niż cztery lata
- Dzień dobry- kucnęłam przy nim
- Proszę to dla Pani- podał mi broń, po czym odwrócił się i odszedł jakby nigdy nic. Wstałam i przyglądając się broni ruszyłam w głąb przedpokoju, aby ubrać kurtkę
- Po co ci ta spluwa?- Jung stał oparty o framugę drzwi
- Dla bezpieczeństwa- jęknęłam
- I dla bezpieczeństwa czteroletni glut przyniósł ci spluwę?- uniósł jedną brew ku górze
- O jeju, a Ty? Jaki normalny człowiek trzyma pod poduszką gnata? Ja biorę bo z bronią czuję się bezpiecznie- wrzuciłam pistolet do torebki i ubrałam kurtkę
- HyeRin Przestań!- podszedł do mnie i złapał mnie za torebkę- Oddaj ten pistolet i nie strugaj pajaca
- Zostaw mnie!- odepchnęłam go- Nie twój interes co robię! Jestem dorosła, mam prawo decydować co noszę w torebce!
- Może i dorosła jesteś, ale pozwolenia na broń nie masz!- wrzasnął zaciskając dłoń na moim nadgarstku
- Zamknij się Hoseok, nie będziesz decydował o moim życiu, wiesz dobrze jak żyjemy! Wyścigi, broń...przez to wszystko mamy tak zszarganą opinię, że noszenie małego pistoletu w torebce jest konieczne!
- Już nie pamiętam kiedy ostatni raz się ścigaliśmy, ale nich ci będzie- popchnął mnie w stronę drzwi- Jedź...ale nie wracaj z tym do domu!- krzyknął otwierając mi drzwi. Wyszłam z mieszkania.
- Jeśli tak bardzo tego chcesz to dobrze...nie wrócę wcale- krzyknęłam, a w odpowiedzi dostałam trzaśnięcie drzwiami- Frajer! Aish! Gdzie rodzą się takie przychlasty!- wystawiłam środkowy palec w stronę drzwi i ruszyłam w na parking. Nienawidzę się z nim kłócić, bo jak wracam do domu to jest dla mnie tak strasznie miły, a nawet nie usłyszę głupiego ,,przepraszam''. Nie znoszę wtedy patrzeć mu w oczy, można powiedzieć, że czuję się w takiej sytuacji jak suka, bez uczuć, która nie potrafi przepraszać, jednak każda dziewczyna, która spędziła z nim chociażby dwa całe dni może potwierdzić to jakim manipulantem jest. Z jednej strony słodki i uroczy, a kiedy coś idzie nie po jego myśli, wybucha, ktzyczy i to wcale nie tak, że robię z niego najgorszego, przedstawiam po prostu prawdziwego Hoseoka. Wsiadłam do samochodu, odpaliłam go i włączyłam się w ruch uliczny, a po około dziesięciu minutach stałam pod domem ojca.
- Pięknie wyglądasz córciu- ucałował mój policzek, wsiadając do samochodu
- Dziękuję- warknęłam od niechcenia....
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanficŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...