Violetta, Leon, Francesca i Diego jedli obiad w altanie.
D: To co mnie jeszcze ominęło?
V: Naprawdę dużo rzeczy.
Fran: Ale dobrze, że już tutaj jesteś!
D: Co to jest w ogóle za laska?
Wszyscy spojrzeli na Danielę, która stała obok Stevena.
V: To Daniela. Dziewczyna Stevena.
D: O Steven sobie dziewczynę znalazł?
V: Jak sam widzisz. Wszyscy byliśmy w szoku. W końcu chyba wszyscy kibicowali jemu i Camilii.
D: Właśnie, a co na to Camila?
Fran: Stała się nieznośna. Ale w sumie już taka była nawet przed naszym przyjazdem tutaj.
Violetta posłała przyjaciółce karcące spojrzenie.
D: Co? Pokłóciłyście się?
V: Można tak powiedzieć. Fran ma z Camilą spinę.
D: Ale czemu?
L: Lepiej nie wnikaj.
D: W sumie może masz rację Leon. Czasem lepiej nie wiedzieć.
Tymczasem w mieście:
Camila chodziła smętnie po mieście. Chociaż naprawdę chciała przestać myśleć o Stevenie, to jej to nie wychodziło. Nie mogła się skupić na niczym innym, tylko na swoim złamanym sercu. Podniosła głowę i się rozejrzała. Po chwili zobaczyła Federico i Gwen, którzy szli razem i się śmiali. Camila przystanęła i zaczęła się im przyglądać. Gwen jadła lody.
Gw: Chcesz polizać?
Federico już chciał sobie liznąć, ale wtedy Gwen walnęła go lodem w twarz. Federico się roześmiał, a po chwili śmiała się również Gwen. Przycisnęła go do ściany jakiegoś budynku i zaczęła scałowywać mu lód z twarzy. Federico się to tak spodobało, że jeszcze próbował rozmazać lód na jej twarzy. Camila stwierdziła, że naprawdę przytłacza ją panująca wokoło miłość. Już chciała odejść, kiedy usłyszała za sobą:
Na: Camila! Cześć!
Camila niechętnie się odwróciła i zobaczyła idących w jej stronę Maxiego i Naty. Uśmiechnęła się sztucznie.
Cami: O hej wam. Co tam?
Na: Cześć. Byliśmy z Maxim właśnie na obiedzie. Nieźle tu gotują.
Ma: No.
Cami: To prawda. Jedzenie jest znakomite. Ja też właśnie wracam do domu. Nic jeszcze dzisiaj nie jadłam, a pewnie mama Stevena zrobiła dobry obiad.
Na: My też chcieliśmy już wracać. Pójdziemy razem.
Cami: O patrzcie jak się idealnie złożyło.
Maxi, Naty i Camila ruszyli w drogę powrotną do domu.
Na: Czemu byłaś tutaj sama? Nadal nie pogodziłaś się z dziewczynami?
Cami: Nie.
Ma: Czemu wy się w ogóle pokłóciliście?
Cami: Szkoda gadać. Powiedziałam coś co ją strasznie wkurzyło. W sumie chodzi o Diega.
Ma: O Diega? Serio? Dzisiaj wrócił do świata żywych.
Cami: Co?
Na: Maxi mówi prawdę. Przyjechał rano.
Cami: No co ty gadasz. Jak on nas znalazł?
Ma: Olga i Ramallo mu ponoć powiedzieli.
Cami: I że mu się chciało tutaj jechać.
Ma: No nie?
Na: Widać, że tęsknił za Francescą. Och Maxi ty też byś tak za mną przyjechał?
Ma: No jasne, że tak Naty. Jesteś najlepszym co mi się przydarzyło.
Cami: Dość. Proszę was skończcie sobie tak słodzić, bo się porzygam.
Ma: Oj Camila jeszcze nie tak dawno ty sobie tak słodziłaś z Stevenem i wszyscy mieli na wasz widok cukrzyce.
Cami: Haha. Widzisz jak się te czasy zmieniają? Teraz nie umiem na niego patrzeć.
Na: To po prostu zwykła zazdrość.
Cami: Nie jestem o niego zazdrosna. Niech sobie żyje długo i szczęśliwie z tą swoją Danielą, a mnie niech da spokój. Jest u mnie definitywnie skończony i dobrze. To i tak jak widać nie miało przyszłości.
Na: Skoro nie miało przyszłości to czemu to tak przeżywasz?
Cami: Niczego nie przeżywam.
Ma: No nie jasne. Znikasz na całe dnie i nawet z nikim nie rozmawiasz. Tak wcale nie zachowują się odrzucone dziewczyny.
Cami: Znalazł się wielki ekspert. Zmieńmy lepiej temat. Naty o czym rano gadałaś z Federico? Tak nagle wpadłaś do kuchni, jakby się paliło. Stało się coś?
Na: W sumie to chyba tak.
Camila spojrzała na nią pytająco.
Na: Chodzi o Ludmiłę.
Cami: Ludmiłę? A co ona ma do nas?
Ma: Do nas nic, ale do Federico już tak.
Cami: Nie bardzo rozumiem.
Na: No cóż. Ludmi ubzdurała sobie, że odzyska Federico. Zamierza w najbliższym czasie się tu pojawić.
Cami: Szajbuska. Szybko się jej przypomniało.
Na: Twierdzi, że ta przerwa, tylko scaliła bardziej ich związek. I że Federico gdy ją zobaczy padnie do jej stóp i będzie błagał ją o wybaczenie, że w ogóle ośmielił się z nią zerwać.
Camila roześmiała się.
Cami: Wyobraziłam to sobie. No, ale nieźle się zdziwi jak zobaczy swojego ukochanego z inną.
Na: No. Żeby tylko im tego związku nie rozwaliła. Szkoda by ich było. Fajnie razem wyglądają. Na szczęście w porę go ostrzegłam i powiedział, że będzie uważał, żeby te dwie się nie spotkały. Może to wszystko się jeszcze dobrze skończy.
Ma: Ja i tak nie wierzę w to, że ta lalunia tutaj naprawdę przyjedzie. Wiecie to jednak nie jest jej klimat.
Cami: Maxi ma rację. Ludmiła tutaj nie pasuje.
Na: Wy nie znacie jej tak jak ja. Ona jest nieobliczalna i może zrobić różne rzeczy mimo, że nikt się tego nie spodziewa.
Przyjaciele dalej gawędząc dotarli do domu Stevena.
Parę godzin później:
Maxi, Leon, Diego i Federico wracali furą z męskiej wyprawy.
D: Słyszałem Federico, że ci się dalej powodzi z tą twoją.
Fe: No. Uwielbia mnie.
Leon odwrócił się do Diega.
L: Kwestia czasu.
D: No.
Fe: Co tam sobie szepczecie?
D: A takie tam różne.
Ma: Ty lepiej opowiedz Federico jakie miałeś przygody.
Fe: Wolę o tym nie pamiętać.
D: Jakie przygody? Federico kumplowi nie opowiesz? Mam się obrazić? Kiedyś ci pomogłem rzucać jajcami w dom potencjalnego teścia, a ty się tak odpłacasz?
Fe: To było coś.
D: No. Rzucanie jajcami rządzi. Wy też musicie kiedyś spróbować.
Leon skrzywił się, a Maxi powiedział:
Ma: Koniecznie.
D: To co to za przygody?
Ma: Clown go pogonił.
D: Clown? Co wy gadacie, cyrk był w 10 sezonie.
L: Tutaj też jest. Od jakiegoś czasu krążą tutaj ludzie przebrani za clowny.
D: Beka. Gdzie takich znaleźć? Chce się pośmiać.
Ma: Czają się wszędzie.
D: Nie widzę jakoś. Ale Leon pewnie zaraz powie, że to kwestia czasu.
Leon dźwignął brew. Wtedy z pola wyszedł jakiś debil w stroju clowna. W ręce miał kij bejsbolowy. Zaskoczony Federico gwałtownie zahamował.
Fe: No mnie chyba rozwali.
Ma: No Diego masz swojego clowna. Możesz już zacząć się śmiać.
D: Gdzie on jest? Kurde jak tu jest ciemno, serio nie mają tutaj żadnych latarni?
L: Przecież rozświetlają go światła samochodu baranie.
D: A tam jest. Ale śmieszny.
Leon i Maxi wymienili spojrzenia. Clown zaczął się do nich zbliżać. Federico nacisnął gaz, ruszył z całym impetem i gwałtownie skręcił do pola.
Ma: Kurde jaki z Ciebie jest pirat drogowy.
D: No. Leon prawie wypadł z auta.
Fe: Jak jesteście tacy mądrzy to mogę wam oddać kierownicę. Ciekawe co zrobicie. A Leon jest debilem i nie umie zapiąć pasów.
D: Jak mam świni pasy zapiąć?
Obok Diega na siedzeniu siedziała świnia. Leon tego nie skomentował.
D: Dlaczego my w ogóle uciekamy przed tym clownem? Bekowy był.
L: Ciekawe czy dalej by był taki super jakby nas zamordował.
D: Proszę cię on nie jest w ogóle groźny. Tego kija bejsbolowego trzymał tak ułomnie, że bardziej prawdopodobne, że szybciej sobie samemu by zrobił krzywdę niż nam.
Auto znowu gwałtownie zahamował.
D: Kurde Federico ostrzegaj przed takim czymś, bo zaraz wszyscy wylecimy z tego auta, a nie tylko ta biedna świnia.
Federico nic nie powiedział bo do ich auta zbliżał się ten sam clown.
Fe: Jakim cudem?
Ma: Boże teraz to się trochę zesrałem nie. Jak to się stało? Oni się umieją teleportować?
D: To pewnie jakaś sekta i jest ich po prostu więcej. Ale nie wiem czego wy się bocie jak nas się nie da zabić. Tylko z Leona będzie truchło.
L: Co?!
D: Ale nie martw się Leon ja Cię obronie. Idę z nim pogadać.
Chłopcy patrzyli z niedowierzaniem na Diega, który wyszedł z samochodu i podszedł do clowna.
D: Hejo.
Psychiczny przebieraniec był w takim szoku, że nie zareagował. Diego zabrał mu szybko kij i zaczął go nim okładać.
Ma: Boże czy on właśnie bije clowna kijem?
Fe: Tak dobrze widzisz.
Diego widząc, że clown już zwija się na ziemi z bólu, wywalił kij do pola i wrócił do auta.
D: No mówiłem, że on nam nic nie zrobi. To zwykły przebieraniec. Kurde czemu mi nikt nie nagrał snapa?
Ma: Jesteś nienormalny. Idiota czy nie może cię oskarżyć o pobicie.
D: Jakby nie latał jak jakieś bydło to by mu się nic nie stało. A teraz jedźmy panowie do domu. Bicie clowna jest męczące i mam nadzieję, że nie trafimy na drugiego takiego.
Fe: Pewnie dał cynk tej sekcie i już lecą nas zaatakować.
D: Wątpię. Na razie nie jest dysponowany.
L: Kwestia czasu.
Chłopcy odjechali z wiatrem we włosach do domu.
CZYTASZ
Violetta 13 Twister
FanfictionSEZON W TRAKCIE POPRAWY Violetta, by pocieszyć Francesce, która jest w depresji z powodu Diega proponuje znajomym wakacje. Za sprawą błyskotliwej Camili przyjaciele udaja się na wieś do Steveena. Na miejscu okazuje się, że nikt nie jest bezpieczny...