Odcinek 375

29 3 0
                                    

Następnego dnia pogoda znowu była niespokojna. Wszyscy niespokojnie spoglądali w niebo, które po zachodzie słońca przybierało kolor różowy. Leon i Diego siedzieli w altanie gdy nagle pod dom zajechało jakieś auto. Diego i Leon popatrzyli na samochód z zaciekawieniem. Gdy z auta wyszedł Gregorio Diego otworzył gębę ze zdziwienia.
D: A ten co tu robi?
L: Mnie się pytasz?
Diego wyszedł z altany i poszedł w stronę samochodu Gregoria.
D: Eee...co ty tu robisz?
Gre: Przyjechałem tutaj żebyś sobie nie zmarnował życia.
D: Co?!
Gre: Nie popełniaj tego samego błędu co ja.
D: O ludzie.
Wtedy do altany, w której siedział Leon weszła Francesca.
Fran: Gdzie jest Diego?
Leon pokazał palcem na Diego i Gregoria.
Fran: Co on tu robi?
Leon wzruszył ramionami, a Francesca usiadła obok niego.
D: Dobra dzięki za radę.
Diego obrócił się na pięcie i poszedł do altany.
Gre: Jeszcze przypomnisz sobie moje słowa, ale wtedy będzie już za późno i popełnisz ten błąd co ja.
Fran: O czym on mówi?
D: Odbiło mu.
Gregorio pokręcił głową i wsiadł do samochodu, w którym rozłożył się jak w domu.
Fran: Po co on tu w ogóle przyjechał?
D: No nie wiem, mówiłem, że mu odbiło.
L: Ta.
D: Chodź Francesca musimy pogadać.
Parę minut później:
Diego i Francesca rozmawiali idąc przez ogród.
Fran: O czym niby chciałeś pogadać Diego?
D: Francesca powiem prosto z mostu.
Francesca popatrzyła na Diega podejrzliwie.
D: Chce mieć dzieci, wnuki, prawniki.
Diego klęknął, wyciągnął jakieś pudełko i powiedział:
D: Czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym mężczyznom na świecie i wyjdziesz za mnie?
Francesca otworzyła gębę ze zdziwienia, a Leon z wrażenia zleciał  z ławki. Gregorio dostał zawału, a German siedzący na schodach krzyknął:
G: Harry skocz po browary! Musimy to oblać!
Parę minut później wszyscy pili za zdrowie młodych. Francesca oczywiście się zgodziła i dumnie prezentowała pierścionek zaręczynowy na palcu przed Violettą i Camilą, które aż piszczały z zachwytu.
Meg: Kotku gdzie jesteś?
H: Tu jestem!
Meg: Zamknij się alkoholiku kota szukam.
G: No to kiedy wesele?
D: Kiedyś na pewno.
St: No nie no znowu zbiera się na burzę.
A: Czy to nie dziwne, że codziennie jest jakaś burza?
H: Taki mamy klimat.
Gdy wszyscy skończyli pić poszli grzecznie spać. Tylko pogoda na dworze nie była taka łaskawa i grzeczna.

Violetta 13 Twister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz