Odcinek 364

43 3 0
                                    

Na wsi od samego ranka świeciło słońce. Violetta odsunęła firanki i wyjrzała przez okno. Od razu uśmiechnęła się widząc jaki piękny dzień jest przed nią. Zbiegła na dół i zaczęła wyglądać Leona. Po chwili zobaczyła, że siedzi w altanie i dźwiga brew czytając jakiś magazyn o rolnikach. Od razu do niego podbiegła.
V: Cześć Leon!
L: Hej.
Violetta pocałowała Leona.
V: Piękny dzisiaj mamy dzień prawda?
L: Cudny.
V: Może wybralibyśmy się gdzieś na spacer? Okolica jest świetna. Nic tylko spacerować.
L: To dobry pomysł. I tak nie ma tu nic ciekawego do roboty.
Violetta kątem oka zobaczyła Federica wychodzącego z domu.
V: Cześć Federico!
Fe: O hej Violetta. Co tam?
V: A nic. Właśnie postanowiliśmy, że wybierzemy się gdzieś z Leonem. Szkoda marnować taki cudowny dzień.
Fe: To prawda. Ja też lecę po Gwen i gdzieś pójdziemy.
V: O super. Może moglibyśmy gdzieś wyskoczyć razem?
Leon skrzywił się, a Federico zamyślił.
Fe: W sumie czemu nie?
V: Fajnie będzie się bliżej poznać. Widać, że wasz związek jest bardzo poważny.
Leon swoje sobie pomyślał.
Fe: Tak. To bardzo poważne.
L: Jasne.
Na plac Stevena nieśmiało zajrzała Gwen.
Fe: O Gwen cześć. Chodź tu do nas.
Gwen niepewnie podeszła do Federica.
Gw: Hej...
V: My w sumie jeszcze tak oficjalnie się nie poznałyśmy. Jestem Violetta. A to mój chłopak Leon.
Gw: Gwen. Federico idziemy?
Fe: Tak, ale wyobraź sobie...
V: Zaproponowałam Federico, że możemy gdzieś wyskoczyć razem.
Gw: Oo...
V: Ja i Leon też planowaliśmy się gdzieś wybrać. W grupie będzie nam raźniej. Gdzie chcieliście iść?
Fe: Chcieliśmy gdzieś wyskoczyć nad wodę.
V: Świetny pomysł! W nasze ostatnie wakacje Steven pokazał mi nawet takie jedno fajne miejsce! Mogę was tam zaprowadzić, tylko skoczę po strój. Chodź Leon. Powiemy wszystkim, że wychodzimy.
Leon odłożył magazyn i wyszedł z altany. Razem z Violettą udał się do domu. Gdy zniknęli Gwen spojrzała zła na Federico.
Fe: Co?
Gw: Ty się jeszcze pytasz? Zgodziłeś się żeby oni z nami szli? Federico! Ja ich w ogóle nie znam!
Fe: To poznasz.
Gw: Myślałam, że będziemy sami. A ty sobie spraszasz jakieś osoby przy których będę się czuła skrępowana.
Fe: Violetta jest fantastyczna i na pewno się z nią polubisz. Poza tym widziałaś, jaka jest miła. Tylko Leon jest głupi, ale niegroźny. Po prostu myśli, że jest pępkiem świata.
Gw: Ale mnie pocieszyłeś.
Po chwili z domu wróciła Violetta z torbą. Za nią szedł Leon.
V: Jesteśmy gotowi. To trochę daleko, więc Steven pozwolił nam wziąć rowery.
Fe: Ale tu mają tylko dwa rowery.
Violetta uśmiechnęła się.
V: Zawsze chciałam to zrobić.
Parę minut później:
Federico i Leon jechali ma rowerach a dziewczyny śmiejąc się i piszcząc siedziały im na kierownicach. Gwen, która mimo, że się bała od razu bardzo dobrze zrozumiała się z Violettą krzyknęła:
Gw: Ale super!
V: Wiem!
Fe: Trzymaj się Gwen.
Chłopcy przyspieszyli, a dziewczyny dalej śmiały się beztrosko.
Tymczasem u Stevena:
Camila właśnie wyszła na werandę i zapatrzyła się na ogród. Wtedy z domu wyszli Diego i Francesca. Francesca spojrzała na Camilę.
Fran: Nie wiesz gdzie jest Violetta?
Camila pokręciła głową.
D: Pewnie gdzieś polazła z Leonem. Jego też nie ma. Ale nie żebym po nim płakał. Chodź Francesca.
Francesca jeszcze raz posłała Camilii spojrzenie, ale gdy tej to nie ruszyło poszła z Diegiem do ogrodu. Camila rozejrzała się i zobaczyła w stodole pracującego Stevena. Steven jakby czując na sobie jej spojrzenie też na nią popatrzył. Ich spojrzenia się spotkały, ale Camila odwróciła wzrok. Steven posmutniał. Camila zeszła schodami na dół i chciała pójść w stronę altany, kiedy zobaczyła przed sobą wkurzoną Danielę.
Cami: A ty co? Szukasz atencji?
Dan: Mogłabym Ciebie spytać o to samo. Myślałam, że już wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
Cami: A co tu jest do wyjaśniania? Uroiłaś sobie w głowie niestworzone rzeczy. Lepiej leć do Stevenka, pewnie się stęsknił.
Daniela spojrzała w stronę stodoły i kiedy zobaczyła, że Steven poszedł bardziej w głąb rozejrzała się po całym placu. Nikogo w pobliżu nie było. Spojrzała na Camilę i uśmiechnęła się.
Dan: Mówiłam żebyś ze mną nie zadzierała, ale ty nie posłuchałaś. Teraz cię zniszczę. Będziesz już nikim.
Cami: Co? Grozisz mi? Ciekawe co by na to powiedział Steven. Może mu powiem jakie ziółko z tej jego dziewczyny.
Dan: Nie musisz się martwić, zaraz tu będzie. Tylko to ty będziesz tą złą.
Camila spojrzała na Danielę jak na nienormalną. Daniela położyła się na ziemi i złapała się za kostkę.
Dan: Aua! Co ty robisz?! Co cię napadło?!
Camilę zatkało. Spojrzała wstrząśnięta na Danielę.
Cami: Co ty odwalasz? Wstawaj idiotko!
Dan: Ty jesteś jakaś nienormalna! To mnie boli! Aua!
Po chwili przyleciał Steven, a rodzina i goście wyszli na werandę. Wszyscy zobaczyli zszokowaną Camilę i płaczącą na ziemi Danielę, która trzymała się za kostkę.
St: Co się stało?
Steven próbował pomóc wstać Danieli, ale ona bezradnie się rozpłakała.
Dan: Rozmawiałam z Camilą, ale ona nagle mnie popchnęła i się przewróciłam!
Cami: Co?! To nieprawda! Ona kłamie!
Dan: Przestań! Zrobiłaś mi krzywdę! Nie widzisz?! Boże to tak strasznie boli. Coś mi się stało w kostce. Nie mogę wstać.
Steven spojrzał na Camilę.
Cami: Nie zrobiłam tego!
Daniela wtuliła się w Stevena.
Dan: Steven boję się jej...
St: Camila jak mogłaś to zrobić?
Camila poczuła jak zaczyna jej brakować powietrza. Pokręciła głową. Spojrzała na werandę. Nikita patrzyła na nią nienawistnym spojrzeniem, a Angie pokręciła głową. Tylko twarz Megan nie wyrażała żadnych emocji. Nawet Maxi i Naty spoglądali na siebie zaniepokojeni.
Cami: No nie wierzę...
Na plac wrócili Diego i Francesca.
Fran: Co się stało?
Dan: Wasza przyjaciółka jest jakaś nienormalna! Prawie mnie zabiła!
Fran: Co?
Francesca spojrzała na Camilę, która była bliska płaczu.
Dan: Popchnęła mnie i się przewróciłam!
Fran: Co za głupota. Steven ty naprawdę wierzysz, że Camila mogła zrobić coś takiego?
Steven nic nie powiedział i Camilę to pokonało. Pobiegła w stronę bramy.
Fran: Camila!
Ale Camila biegła na ślepo przed siebie. Jeszcze nigdy nie czuła się taka samotna i pokonana.
Tymczasem nad jeziorem:
Nieświadomi tego jaka sytuacja dzieje się u Stevena Violetta, Leon, Federico i Gwen bawili się w wodzie. Gwen właśnie łapała za sznurek żeby wskoczyć do wody.
Gw: Jak ja mam to zrobić?
Federico, który czekał na nią w wodzie zaczął jej wszystko tłumaczyć.
Fe: Złap się i podciągnij. A potem wskakuj!
Gw: No nie wiem.
Fe: Szybko Gwen! Woda jest cudowna! Chodź tu do mnie!
Gwen już chciała spróbować, ale znowu się zawahała.
Fe: No Gwen! Podciągnij się i skacz!
Violetta i Leon, którzy siedzieli na jakiejś gałęzi śmiali się.
V: Gwen wskakuj!
Gwen spojrzała na Violettę.
V: Tak!
Violetta pokazała Gwen jak ma to zrobić.
Gw: Dobra skaczę!
Gwen podciągnęła się na sznurku i piszcząc wskoczyła do wody. Federico od razu do niej podpłynął.
Fe: Udało ci się! Jesteś wspaniała!
Federico zaczął całować Gwen w nagrodę.
V: Oni są tacy słodcy. Nie zdziwiłabym się, gdyby byli razem już na zawsze.
L: Nie będą. To tylko kwestia czasu.
V: Proszę cię Leon.
Violetta popchnęła Leona. Leon spadł z gałęzi do wody. Violetta zaczęła się śmiać, a Leon wynurzył się.
L: Dobrze, że tu nie jest głęboko. Nie chodziłem na pływalnię. To był błąd.
Tymczasem na mieście:
German i Harry szli w kowbojskich kapeluszach załatwić sprawunki.
H: Patrz normalnie jak za dawnych lat. Duet Castillo przemierza wiejskie uliczki. Iha! Wszystkie były nasze pamiętasz.
G: No jasne. Ja nadal tak działam na kobiety.
German i Harry przeszli obok parku, w którym zawsze bawili się jako dzieci. German zatrzymał się.
G: O kurde to dalej stoi.
Harry zatrzymał się i spojrzał tam, gdzie jego brat. Obaj wpatrywali się w figurę jakiegoś rolnika.
G: Pamiętam jak zawsze się go bałeś w dzieciństwie. Wtedy to byłeś frajer.
H: Ta. Dzięki. Chodźmy stąd lepiej. Do dzisiaj mam ciary na jego widok.
Harry już się odwracał, kiedy usłyszał za sobą:
TO: Cześć Harry. Tęskniłem za tobą.
Harry'ego przeszedł dreszcz. Odwrócił się i zobaczył clowna, który siedział na rzeźbie i trzymał balony w ręce.
TO: Dobrze was widzieć razem. Stara gwardia.
H: Kurczaczki. German powiedź, że ty też widzisz tą patolę, a nie że mnie straszy.
German spojrzał na rzeźbę.
TO: Cześć German. Georgie nadal Cię pozdrawia. Czeka na Ciebie. Mógłbyś już w końcu do niego dołączyć.
G: O kurna...
H: German zabierajmy się stąd.
TO: Nie uciekajcie chcę się tylko z wami pobawić.
Clown uniósł się w górę i trzymając balony zaczął do nich lecieć.
TO: Jak za dawnych lat. Pamiętacie jak się razem bawiliśmy?
Clown wylądował na przeciwko nich i wypuścił balony z ręki. German i Harry stali zszokowani i patrzyli na czerwone baloniki, które poleciały do nieba. Potem oboje spojrzeli na clowna.
TO: To co pobawimy się?
German i Harry zaczęli wrzeszczeć jak oparzeni i polecieli po pięciu pyskach w kierunku domu.
TO: Nie uciekajcie! Ja tak za wami tęsknię! A najbardziej za waszym strachem. Ale nie martwcie się jeszcze się zabawimy.
Clown uśmiechnął się i zniknął.

Violetta 13 Twister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz