Odcinek 374

29 3 0
                                    

Następnego dnia na dworze było pobojowisko. Pełno gałęzi leżało przed domem rodziny Stevena.
H: Ale wczoraj zawiało.
Meg: Znowu musimy sprzątać.
G: Dobrze, że żadne drzewo się nie przewróciło.
A: Chociaż tyle.
H: Nie wygląda to dobrze. Widzieliście jakie wczoraj było niebo. Całe różowe, a to oznacza wiatry.
Meg: Miejmy nadzieję, że to było jednorazowe.
W tym samym czasie Diego, Leon, Maxi i Federico siedzieli w altanie.
Ma: W końcu skończyłem swoją nową piosenkę!
D: Dawaj chce posłuchać.
Wtedy przyszedł Steven.
St: Musicie mi pomóc.
L: W czym?
St: No jak to w czym. Musimy posprzątać ten burdel.
D: A no tak nie zauważyliśmy go.
Steven wywrócił oczami i powiedział:
St: Chodźcie lepiej.
Steven poszedł, a chłopcy zaczęli wstawać z miejsc, oprócz złamanego Federica, który siedział i wzdychał.
L: A temu co znowu?
D: Nie wiem on jest jakiś walnięty.
Leon i Diego wyszli z altany, a Maxi usiadł obok Federica.
Ma: Federico dlaczego jesteś taki załamany?
Fe: Było mi tak dobrze z Camilą. Tak świetnie się bawiłem. A teraz znowu jestem sam.
Maxi skrzywił się i postanowił zostawić go z jego szaleństwem. Wtedy znowu zerwał się silny wiatr.
St: Sprzątanie chyba nie ma żadnego sensu. Za chwilę znowu pospadają gałęzie. Chodźmy lepiej do domu.
Parę minut pozniej:
Steven, Camila, Francesca, Diego, Violetta, Leon, Federico i Maxi siedzieli na kanapie i rozmawiali. Nagle Maxi powiedział:
Ma: Skoro jesteśmy tu wszyscy to zaśpiewam wam moją nową piosenkę.
Maxi wstał, włączył muzykę, a wszyscy przyglądali mu się z zaciekawieniem.
Ma: Steven farmę ma i koguty, które wciąż pieją. Piejące koguty.
Gdy Maxi skończył śpiewać Steven otworzył gębę ze zdziwienia.
D: Ja też napisałem piosenkę. Maxi chcesz ją zaśpiewać?
Diego podał Maxiemu kartkę, a ten przebiegł po niej wzrokiem.
Ma: Leon to świnia, ciągle szpanuje w Studio, co?
Leonowi opadły ręce.
L: Ja cię zabiję.
Diego wyleciał po pięciu pyskach z domu, a Leon poleciał za nim.
V: Jak dzieci.
Fran: Co my z nimi mamy.
St: Chyba znowu idzie burza...
Wszyscy popatrzyli za okno i zobaczyli ciemne chmury nad domem.
V: Ostatnio jakoś często są te burze.
Fran: No dziwne to.
Zerwał się wielki wiatr, złamał gałąź z drzewa koło domu, która z całym impetem uderzyła w okno.
V: Matko.
St: Chodźmy już lepiej spać. Dzisiejsza noc będzie bardzo niespokojna...

Violetta 13 Twister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz