04.09 - poniedziałek
Budynek szkoły był ogromny. Schody z zimnego kamienia. Korytarze pomalowane na cytrynowo-żółty kolor. Zdjęcia absolwentów od prawej do lewej. Od lewej do prawej. Przed salą biologiczną kwiaty. Przed historyczną Jagiełło i Poniatowski. Mapa Beskidów przed salą gimnastyczną, bo na prawo jest sala geograficzna. W gimnazjum każdy miał swoją klasę wyposażoną we wszystkie tablice. Od jutra zacznie się wędrówka, tułaczka po numerach sal i spóźnienia po piętnaście minut „bo pomyliłem budynek", wiedząc, że budynek jest tylko jeden.
Miałem być normalnym uczniem. Ubrałem się nawet elegancko jak na mnie. Czarna koszula. Wyprasowane spodnie. Uczesałem moje różowe włosy, tak, żeby nie wpadały na oczy.
No właśnie. Dobrze usłyszeliście.
Różowe włosy.
Od urodzenia.
CZYTASZ
Przypadkiem
Short StoryCzasami świat wali się na głowę, bo jesteś gorszy od innych. Czasami wali się na głowę, bo poznajesz kogoś niezwykłego. 🍬🍬🍬 Twórcą okładki jest moja najlepsza przyjaciółka I3IueNoise, dziękuję!!! 🍬🍬🍬