26.10. - czwartek

1.3K 219 51
                                    

Hahaha, jak zwykle nadrabiacie wszystko komentarzami, dziękuję za pomoc Ten_Zapomniany_ SzpadajUmrzyj AnnBlacke bookerki Borosia_Borosia MopororzecxD Pati3502 Hogwartka zusia00, Golabek czekoladaks MoonWalker78 little_dark_secret Panna_Holmes_ save_me_now a przede wszystkim NiewidzialnaPL i jakub813. ❤❤❤
Cudowni!
Jest jeszcze chwila na pytania na Q&A, wiem że nie dam rady oznaczyć wszystkich, wybaczcie, będą liczne dedykacje jeszcze, kiedy odzyskam komputer.

**************

Dopiero dzisiaj Chris wrócił na zajęcia. Spóźnił się w dodatku na pierwszą lekcję, co było tak nieprawdopodobne, że nawet matematyczka na chwilę zadumała się nad jego pierwszym spóźnieniem.

Tego dnia na moją prośbę siedziała ze mną Domi, ponieważ nadal obawiałem się, jeszcze gorzej nastawionej do mnie klasy. Chociaż ona wydawała się pomocna i patrzyła na mnie tym samym wzrokiem co kiedyś, wiecie, obrońca praw zwierząt. Co ja do cholery chciałem tym osiągnąć? Trochę zazdrość. Tak, mimo że nie do końca sam siebie rozumiałem. Więcej, ani za grosz nie rozumiałem tego co zrobiłem. Chciałem przecież zrobić COŚ, do ostatnich sekund nie wiedząc co.

Chciałem wyładować flustrację na Jonathana, co wyszło mi idealnie, bo stał się teraz drugim (zaraz po mnie) obiektem drwin w społeczności uczniowskiej.

Teraz żałuję. Jak jasna cholera. Jego oczy wydają się ciemniejsze niż zwykle, kąciki ust przekrzywione są w dół. Wygląda jak cholerne siedem nieszczęść. Pogrążony w myślach, nie rozmawia z nikim, a mnie unika jak ognia. Chyba pozbyłem się prześladowcy.

Co by tu jeszcze? No tak. Zaistnieć. Chciałem czuć, że istnieje. Idiota. Debil. Skończony klaun. Że, ISTNIEJE, czy wy to kurwa słyszycie?

Co zrobił Chris po wejściu do klasy, jak myślicie?

a. Obrażony rzucił mi spojrzenie mordercy.

b. Posłał minę skrzywdzonego kotka.

c. Udawał, że nie istnieje.

Obmyśliłem moje zachowanie na każdą z tych możliwości. A tutaj proszę! Chris wszedł z uśmiechem na twarzy. Serdecznie przeprosił matematyczkę za spóźnienie. Machnął do mnie krótko ręką i usiadł w pierwszej ławce, energicznie wyciągając duży, czarny zeszyt.

Dominika szturchnęła mnie w ramię i wysłała „porozumiewawcze" spojrzenie. Ponoć to jedno z tych, które rozumieją tylko kobiety. Pewnie tak było, bo nie rozumiem na razie o co jej chodziło. Po zajęciach Chris od razu podszedł do nas i lekko zmartwiony zapytał jak się czuję i czy z głową wszystko w porządku.

-Moja głowa nigdy nie będzie do końca w porządku, ale dzięki Chris. Wszystko dobrze. - Zaśmiał się nerwowo i zmienił temat. Opowiadał z zapałem o najnowszym repertuarze teatru w Krakowie i Warszawie, na co Dominika zaczęła błyszczeć wiedzą o aktorach, wybitnych perłach polskiej sceny narodowej. Mimo, że byłem lekko zazdrosny jak zawsze, Domi zanudzała, a zajęcia się dłużyły... coś było inaczej.

Chris. Był inny. Patrzył na mnie inaczej. Co takiego jest w jego spojrzeniu, czego jeszcze nie rozumiem?

PrzypadkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz