*Izabella*
Teoretycznie powinnam dojść do wniosku, że jestem szczęśliwa bo wczoraj zostałam Księżniczką Luka, ale. Właśnie jest to głupie "ale", które u mnie polega na kilku czynnikach, głównie na białaczce. Wszystko się psuje. Choćbym chciała żeby było pięknie, tak nie będzie. Są dwie wersje mojego dalszego życia.
Będę walczyła aż wygram.
Będę walczyła i przegram.
Ta druga wersja mnie przeraża. Boję się śmierci. Mam zaledwie 15 lat. Jestem za młoda żeby umrzeć. Czemu wnioskuje, że umre? Otóż dlatego, że wolę nie robić sobie nadziei, nie chcę żeby później to bolało z podwojoną siłą. To dziwne, w jednej chwili pokochać całe swoje życie i chcieć go więcej.
*Luke*
Od wczoraj wiem z czym zmaga się Iza, to okropne. Szkoda mi jej ale nic nie mogę z tym zrobić poza byciem przy niej. Odwiedzam ją 2 razy dziennie i jestem tam tyle ile tylko mogę. Za wiele tego czasu nie mam bo istnieje coś takiego jak szkoła i trzeba tam chodzić żeby słuchać dorosłych ludzi, którzy myślą, że są od nas mądrzejsi. Starm się jak tylko mogę, ale nie rozumiem losu.
*2 tygodnie później*
*Magda*
Moja siostra nie ma już żadnych włosów. Piękne blond włosy zniknęły. Chemia zrobiła swoje z zewnątrz, ale czy wewnątrz też? Mam nadzieję. Za kilka dni będzie miała podaną dopiero trzecią chemię, a może aż trzecią? Widocznie muszą być strasznie mocne, że tak szybko zgubiła włosy. Iza przestała się malować, więcej czasu spędza sama w pokoju. Wpuszcza tam jedynie Luka albo mamę. Nie mam do niej wstępu. Zamknęła się w sobie i ciężko nam teraz rozmawiać. Trochę ją rozumiem bo jak można być w towarzystwie siostry, która płacze na twój widok bo boi się że umrzesz? Tak właśnie jest. Za bardzo ją kocham żeby stracić siostrę. Spróbuję naprawić nasze relacje. Pukam w drzwi do jej pokoju i słyszę obojętne "prosze", już szklą mi się oczy a jeszcze nie zaczęłyśmy rozmawiać.
- Mogę wejść Iza?
- Magda co chcesz? - pyta siedząc do mnie plecami. Jej głowa jest kompletnie łysa.
- Porozmawiać.
- Nie Madzia. - Jej głos się łamie. Tak długo nie słyszałam żeby zmiękczała moje imię, a gdy spogląda na mnie przez ramię widzę jej zaszklone oczy, są opuchnięte i podrażnione, jakby nie spała tylko płakała bo tak pewnie jest. Wyglądają tak samo jak moje.
- Ale - mój głos też się łamie, a oczy coraz bardziej się zaszklają. Czuję to.
- Nie, proszę wyjdź. - przerywa mi, mówi łagodnym tonem, nadal na mnie patrząc. Odpuszcza łzom. Płacze. Ja również.
- Kocham Cie Siostro. - mówię ściszonym i załamanym głosem. Wychodzę z jej pokoju tak, jak powiedziała. Nie chcę jej denerwować. Zamykam drzwi które uniemożliwiają mi widzenie Izy.
Wbiegam do swojego pokoju ubieram kurtkę jeansową, która wisi w szafie, biorę telefon z łóżka i słuchawki z biurka. Szybko piszę notkę dla mamy na samoprzylepnej karteczce, chwytam ją w dłoń i biegnę do kuchni. Notatkę przyklejam na lodówkę bo wiem że tam zajrzy najpierw ze względu na to, że jest na zakupach spożywczych. Wkładam buty i biegnę do parku. Jest wcześnie, nawet bardzo wcześnie ponieważ dopiero jest 11.30 dlatego podjęłam taką decyzję.
Jestem już w parku więc nie biegnę, lecz idę. Zakładam słuchawki i włączam jedną ze smutniejszych piosenek, idę powoli patrząc pod nogi i płacząc. W parku nie ma tłumów, zaledwie kilka młodych matek ze swoimi dziećmi przy placu zabaw, starsze małżeństwa siedzące na bocznych ławkach i ja idąca gdzie mnie nogi poniosą. Po 5 minutach wędrowania przez park wpadam na osobę i zanim zdążę upaść ten ktoś mnie łapie.
*Izabella*
Po 10 minutach gdy Magda wyszła z mojego pokoju i przestałam płakać postanowiłam zejść do kuchni po sok winogronowy. To mój jedyny posiłek od kilku dni. W domu jest tylko moja siostra, która zapewne siedzi u siebie. Czuję się z tym okropnie, że tak potraktowałam siostrę. Przeze mnie ona cierpi. Krzywdzę ją coraz częściej bo boję się z nią porozmawiać. Widzę jej strach i cierpienie w oczach z mojego powodu.
Wchodzę do kuchni cały czas myśląc o tym jak ranię Magde, podchodzę do lodówki po swoje prowizoryczne śniadanie, którym jest sok winogronowy, ale zanim je sięgam z wnętrza widzę przyklejoną karteczkę samoprzylepną do lodówki. Powoli czytam analizując tekst.
"Mamo nie martw się o mnie, wyszłam. Wrócę gdy mój telefon się rozładuje lub koło 17.
Kocham Cię, Magdalena."
Ona nigdy nie podpisuje się pełnym imieniem gdy pisze taką notkę, że wychodzi. "Magdalena" napisała tylko 3 razy. Gdy dowiedziała się, że dziadek zmarł, kiedy dostaliśmy informację, że Piotruś nie przeżył i teraz. W momencie zalewam się łzami i zamiast wypić swój sok biegnę do pokoju, kładę się na łóżko i zanoszę się w szlochu do momentu gdy zasypiam.
-----------------------------------------------------------
Wracam do pisania!❤Z caaaaałego serca chciałabym Was przeprosić za tak ogromną nieaktywność i przerwę.😔❤
Bardzo dziękuję zostanwiecznie za nieświadome zmotywowanie mnie swoimi cytatami. Jeden z nich jest w mediach. Zapraszam do niej bardzo serdecznie i pozdrawiam cieplutko jeszcze raz dziękując. Dziękuję😘❤
Taka mała anegdotka, zaczełam to pisać o 3 w nocy😂
CZYTASZ
True Life
Historia CortaOna -> Izabella 15 lat Oni -> Luke 15 lat -> Eric 16 lat Czy wspomnienia i brak młodszego brata zmienią przyszłość Izabelli? Czy przeprowadzka i nowa szkoła pomogą Jej w zapomnieniu wszystkich błędów? Jak będzie się toczyło życie bardzo wrażl...