Luke ❤
No więc... Czy będziesz miała czas w sobotę?
Ja
Jasne, że tak. - ucieszyłam się z tego, że w sobotę będę mogła spędzić z nim czas.
Luke ❤
Cieszę się. W takim razie do jutra Księżniczko ❤ Dobranoc.
Ja
Dobranoc :*
Po odpisaniu Lukowi położyłam się, odłożyłam telefon i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano 8:30
O dziwo nie słyszałam dzisiaj budzika, który zawsze kazał mi wstawać. Chciałam zobaczyć, która godzina. Cholera rozładował się bo zapomniałam go wczoraj podłączyć. Wyszłam szybko na korytarz gdzie znajdował się zegar ścienny. Kurde! 8:30! Zaspałam! Szybko się ubrałam, ogarnęłam włosy i w tempie błyskawicznym się pomalowałam. Zbiegłam na dół, zgarnęłam ze stołu jabłko oraz wodę, którą przygotowałam sobie wczoraj. Nie mam czasu, żeby zrobić sobie kanapki, ani ich zjeść. No trudno, jedynie będę głodna. Po 10 minutach jak wyszłam z domu doszłam do szkoły. Poszłam do swojej szafki, wzięłam książki i ruszyłam do klasy. Niestety nie miałam tyle szczęścia, żeby bezwypadkowo dotrzeć do klasy. Zza rogu ktoś wybiegł i wpadł na mnie. Upadłam na podłogę wraz z osobnikiem, który na mnie wpadł, a moje książki poleciały kawałek dalej.
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknęłam morderczym głosem.
- Przepraszam, nie sądziłem, że ktoś będzie szedł przez korytarz podczas lekcji. - powiedział chłopak, ktory później okazał się być Ericem.
Podał mi rękę żebym wstała, podniósł moje książki, jeszcze raz przeprosił i lekko się uśmiechnął. Podziękowałam i ruszyłam do klasy. Przez ten cały incydent z Ericem przyszłam do klasy 20 minut po dzwonku. Wielkie wejście Izabelli Smith do klasy. Ahh już czuję wszystkie oczy skierowane na mnie. Na uczennice, która nigdy się nie spóźnia.
- Proszę. - usłyszałam głos nauczycielki po tym jak zapukałam, a później otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie, ale zaspałam.
- Jak się nazywasz? - naczycielka nadal nie pamięta mojego imienia, no cóż współczuję im tyle nazwisk zpamiętać.
- Izabella Smith.
- Dobrze usiądź. - wykonałam polecenia bioloszki.
Jak ja nie lubię biologii. Mam ochotę stąd wyjść, ale muszę wytrzymać. Spokojnie Iza, dasz radę. Jeszcze tylko 2 minuty. Powiedziała moja podświadomość, która miała rację. Po chwili usłyszałam dzwonek ruszyłam w stronę szafki. Tym razem dotarłam do niej bezwypadkowo. Gdy wymieniałam książki czułam na sobie wzrok chłopaków ze starszej klasy. Erica i jego kolegów, którzy stali kawałek dalej. Miałam wrażenie, że rozmawiają właśnie o mnie.
*Eric*
- Czyżby nowa uczennica u nas w szkole? - zapytał Kevin patrząc na Izabellę.
- Yhym - mruknąłem patrząc się w telefon.
- Co powiesz na nowy zakładzik? - skierował swoje pytanie do mnie szczęrząc się.
- Znowu będziecie się zakładać o dziewczynę? - zapytał niezadowolony Kasper.
- Jaki tym razem? - spytałem z zaciekawieniem.
- Tak będziemy się zakładać o dziewczynę. - skierował te słowa do Kaspra. - Masz miesiąc na rozkochanie w sobie Nowej, a później ją zostawisz. Co Ty na to Ericu?
- Zakład przyjęty. - powiedziałem stanowczo z chytrym uśmiechem do Kevina.
- Jesteście żałośni. Idę stąd. - rzekł zirytowany Kasper i poszedł.
- To co jest nagrodą? - spytałem.
- Hmm biorąc pod uwagę to, że zapewne Ci się nie uda stawiam moją Yamahe.
- Zacznij się z nią żegnać. - uśmiechnąłem się chytrze i poszedłem w stronę klasy chemicznej, której szczerze nienawidziłem.
*Izabella*
Gdy usłyszałam jak jeden mówi do dwóch pozostałych, że są żałośni zaciekawiło mnie czemu tak stwierdził. No ale cóż to nie moja sprawa, więc jak to mówią "Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy." Po dzwonku ruszyłam pod klasę, gdzie czekał na mnie mój kochany przyjaciel. Po lekcjach poszłam sama do kawiarenki niedaleko szkoły bo Luke musiał poprawić sprawdzian z polskiego. Nie byłam z tego zadowolona, więc poszłam na kawę. Po zajęciu miejsca przy stoliku dla dwóch osób do kawiarni wszedł Eric i chyba kogoś szukał. Nie zwracałam na to uwagi bo to napewno nie mnie poszukuje. Jednak się pomyliłam bo po chwili podszedł do mojego stolika.
- Mogę?
- Jasne siadaj.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. - spóściłam wzrok na swój napój.
Zaczęliśmy rozmawiać o szkole, samopoczuciu i takich innych bzdetach. Nie powiem, że nie bo czas minął mi bardzo miło. Musiałam już iść a Eric mmie przytulił na pożegnanie.
Czy to możliwe, że chłopak którego miałam chęć zamordować za ten poranny upadek podoba mi się? Zapytałam się sama siebie i poszłam do domu.
-----------------------------------------------------------------
No i pojawia się kolejny rozdział. Powoli akcja zaczyna się rozkręcać i komplikować. Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania✨✨
Do następnego✨❤
CZYTASZ
True Life
Short StoryOna -> Izabella 15 lat Oni -> Luke 15 lat -> Eric 16 lat Czy wspomnienia i brak młodszego brata zmienią przyszłość Izabelli? Czy przeprowadzka i nowa szkoła pomogą Jej w zapomnieniu wszystkich błędów? Jak będzie się toczyło życie bardzo wrażl...