Ciamajda

443 21 3
                                    

Nadszedł ten dzień, Elaina wyskoczyła z łóżka, szybko ogarnęła pokój by jakoś wyglądał przez następny rok, po czym błyskawicznie założyła na siebie czarne rurki, biało bokserkę i pudrowy różowy sweter ,który miał dość długie boki. Złapała za kufer i klatkę, w której siedział obrażona Night i zeszła na dół.Przywitał ja zapach pieczonych naleśników, wydobywający się z kuchni. Przy ciemnym masywnym stole siedział wysoki mężczyzna z białą czupryna włosów takich jak jej, które wystawały mu za gazety. Matka krzątała się przy kuchence przywracając co rusz naleśnika. Na blacie stały rozłożone talerze i po otwierane słoiki z dżemami.
-Witaj słonko jak się spało? - zapytał ojciec odkładając gazetę na bok ,by przyjrzeć się córce.
-Całkiem dobrze spałam ,pomijając fakt że jestem strasznie zdenerwowana tym że idę do nowej szkoły.
-Nie masz się czym przejmować, będzie fajnie zobaczysz. -pocieszyła ja kobieta.
-Może, nie wiem. Pewni wszyscy się już znają, i w ogóle chodzą razem od pierwszej klasy. A wątpię w to żeby byli jeszcze jacyś uczniowie, którzy tak jak ja się przenieśli.
-A przesadzasz, dasz sobie radę, zaraz znajdziesz jakiś znajomych. -po tych słowach kobieta nałożyła jej na talerz górę naleśników i postawiła przed nią słoik masła orzechowego, a obok powidła śliwkowe - No teraz jedz bo nie chce żebyś pojechała głodna, a i zepnij włosy.
Elaina zanim zabrała się do jedzenia upięła włosy na boku głowy w rozwalającego się koka ,który o dziwo się trzymał.

Półgodziny przed czasem rodzice pomogli jej zapakować do samochodu kufer i klatkę z sowa, ruszyli do miasta na peron. Nie mieszkali daleko ani też blisko, ale wystarczająco by być przez dworcem za 15. Elaina była jeszcze bledsza niż przy śniadaniu, strasznie się stresowała i obawiała tym że będzie tam sama, fakt lubi przebywać sama ,ale w takich chwilach wolała kogoś znać, by ludzie znów nie wzięli jej za dziwadło. Znalazła się między peronem 9 a 10 i nie wiedziała co dalej zrobić.
-I co teraz? - zapytała piskliwym głosem - Nie wiem co man dalej zrobić, nic nie było na ten temat w liście.
-Spokojnie słoneczko może zobaczymy czy ktoś nie ma takiego bagażu jak ty i się wtedy zapytamy.
Minuty dłużyły się nie miłosiernie, a Elaina czuła jak ją coś zjada od środka. Nikt na peronie nie miała wielkiego kufra jak ona i klatki z sową. Zaczęła się martwić że nie zdarzy i wszystko legie w gruzach , będzie mogła się pożegnać z magia, wątpi w toby ją przyjęli do Durmstrang jak nawet nie poinformował o tym, że nie będzie jej w Hogwarcie. Zanim się pogrążyła w mrocznych myślach zauważyła chłopaka, który pchał wielki kufer z klatka na nim,nadzieja w niej od żyła. Pachnęła swój wózek w jego kierunku i nieśmiało krzyknęła.
-H..h..hej! - chłopak chyba nawet tego nie słyszał, spróbowała jeszcze raz - Hej zaczekaj ty z kufrem!
Chłopak się odwróciła i spojrzał w jej stronę.
-Ty mnie wołałaś?
-Tttak, jesteś może z Hogwartu ?- zapytała drżącym głosem, który zawsze brał nad nią górę, kiedy się denerwowała, a na dodatek rozmawiała z kimś obcym.
-Tak, ty też do Hogwartu?
-Tttak,ale nie wiem jak się mam dostać na peron 9 i 3/4.
-A pierwszy rok rozumiem. - odparł chłopak w okularach – Słuchaj widzisz ta barierkę? - Wskazał żelazną, masywna barierkę - Jako że jesteś pierwszy rok, proponuję Ci na nią wbiec a i jeszcze zamknij oczy wtedy jest najlepiej.
Elaina wytrzeszczyła na niego oczy z strachu, wiedziała że w świecie magii jest dużo takich przejście i w ogóle, ale jakoś nie mogła mu uwierzyć, wyglądał na osobę, która lubi płatać figle. Miał rozczochrane brązowe włosy, które ciągle przeczesywał ręka, za okularami skrywały się figlarne brązowe oczy a na ustach błąkał się uśmiech.
-Eh nie wierzysz mi, pierwszoroczniacy. Posłuchaj, ja cię nie kłamie, jak chcesz mogę pierwszy wbiec i ci pokazać.
Dziewczyna na znak że się zgadza kiwnęła lekko głową.
-No to super teraz patrz - w jednej chwili uśmiechał się do niej, a w drugiej już bieg na barierkę. Elaina zanim się spostrzegła on znikną na jej oczach.
-"Czyli jednak mówił prawdę"- pomyślała.
Wróciła szybko do rodziców ,powiedziała jak to wygląda i poprosiła ich by już wrócili do domu, nie wiedział czy mugole będą mogli spokojnie przejść, czy przypadkiem nie rąbną o metalowa barierkę,czego by chciał oszczędzić rodzicom. Pożegnała się z nimi,pełna obaw i nie pokoju że zaraz uderzy w barierkę, pobiegła w jej kierunku przy okazji zamykając oczy. Kiedy w końcu odważyła się je otworzyć zobaczyła że znajduje się na peronie 9 i 3/4 ,a przed nią bucha wielka czerwona lokomotywa. Nie miała za wiele czasu. Złapała klatkę Night i weszła do wagonu, długo jej nie zajęło ,kiedy znalazła pusty przedział .Wstawiła klatkę i wypuściła sowę.
-Night masz pilnować by nikt go nie zajął - po czym wyskoczyła i pobiegła po kufer. 

LiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz