Ślizgon

269 10 1
                                    


Po kolacji Li razem z pierwszoroczniakami udała się do dormitorium węża. Znajdowało się ono pod jeziorem, do którego prowadziły korytarze lochów. Nie minęło długo ,kiedy stanęli przed zwykła ścianą z cegieł.
- Dzisiejsze hasło brzmi Slytherin Górą -oznajmił prefekt, za którym rozstąpiła się ceglana ściana. Cały dom węża znajdował się w lochach. Do pokoju wspólnego schodziło się po 7 schodkach w dół, po lewej stronie był rząd ciemnych ozdobnych kolumien ,które przesłaniały regały z masą książek,z drugiej strony był ogromny kominek ,przed którym była masa zielonych kanap i foteli. Prosto znajdowały się kolejne schody, tym razem wyższe niż tamte, prowadziły one do pokoi dla dziewcząt i chłopców. Pod nimi były dwie łazienki, całe pomieszczenie było spowite zielonkawym blaskiem sączącym się z sufitu ,które było wykonane z szkła i można było przez nie podziwiać wody jeziora.Przeszli przez cały wspólny pokój po miękkim dywanie, aż doszli na szczyt schodów.
- Pokoje dla dziewcząt po lewej, a dla chłopców po prawej. Łazienki są piętro niżej niż wasze pokoje,więc żeby nie było że ktoś wejdzie nie do tej łazienki co trzeba - oznajmił czarnowłosy prefekt - Na drzwiach pokoi są wywieszone wasze nazwiska ,spokojnie znajdziecie swój pokój. W nim już będą czekać wasze bagaże, a teraz już idźcie. - Odprawił ich machnięciem ręki i zszedł do aksamitnych kanap. Elaina przed wejściem do korytarza dziewcząt, jeszcze spojrzała się na prefekta, który już siedział w fotelu i śmiał się z innymi.
Li szła powoli przez wąski pomalowany na szaro korytarz, po obu jego stronach były ciemne drewniane drzwi,przy każdych z nich widniały napisane różdżka imię i nazwisko danej osoby. Elaina znała to proste zakręcie ,które pozwalało pisać na przedmiotach nie uszkadzając ich.
Przed oczami przewijały się imiona, ale nigdzie nie widziała swojego. Doszła prawie do końca korytarza,po prawej stronie zielonym światłem widniał napis " ElainaGreenbee ". Otworzyła drzwi, pokój nie był prostokątny czy kwadratowy, a ośmiokątny i dość duży. Co dwie ścianki stały masywne drewniane łóżka z zasłonami, ciemna pościel idealnie pasowała do srebrnych zasłon. Przy nie wielkim oknie wychodzący na głębię jeziora ,stało takie samo łóżko jak przy innych ściankach, obok już czekały bagaże Elainy.
- Ty musisz być ta nowa - głos dobiegł ja z kąta pokoju. Stała tam z założonymi rękami brunetka o ostrych rysach twarzy. - Nie myśl sobie ze przyjmiemy cie z otwartymi ramionami, tylko dla tego że jesteś nowa. Ślizgonem zostaje się od początku ,a nie od połowy.
Li zatkało, nie wiedziała co ma na to odpowiedzieć. Pokiwała na znak że rozumie i powlekła się do kufra. Brunetka wyszła z pokoju, a na jej miejsce pojawiły się dwie blondynki. Bliźniaczki,identyczne, taka sama fryzura, szaty, oczy nawet cała twarz.
-Hej ty jesteś Elina. Miło mi jestem Sonia a to Sara. - Przywitała się bliźniaczka.
- Elaina - poprawiła na co Sonia się skrzywiła - też mi miło.
- Jutro zaczynamy zajęcia rano.Proszę to twój plan ,Slughorn zapomniał ci go dać po kolacji -zwykły świstak papier, na którym był specjalnie dla niej ułożony plan. Każdy uczeń w Hogwarcie miał swój indywidualny plan, który pozwalał się rozwijać.
- Dzięki.
- Pierwsze zajęcia mamy z Slughornem, on uczy eliksirów. Więc jak byś chciała się czegoś jeszcze dowiedzieć to jutro możesz się go zapytać.
Po tych słowach bliźniaczki odwróciła się i powędrowały do pokoju wspólnego.
Elaina została sama, nie zamierzała się w całości rozpakowywać, wolała żeby jej rzeczy zostały w kufrze. Jedynie co wyjęła to budziki i przybory do rysunku. Biały zegarek postawiła na szafce nocnej koło łóżka, a sama rzuciła się na nie i zasłoniła zasłony, oddała się rysunkom.

Zielonkawe światło sączyło się przez szczelinę w kotarze i świeciło Elainie po oczach. Jęknęła i rozchyliła zasłonę, spojrzała na zegarek, wskazówki wskazywały za 10 siódma a właśnie o tej rozpoczynają się pierwsze zajęcia. Elaina zerwała się jak burza z łóżka, nie fatygowała się żeby pościeli łóżko, wyciągnęła szybko spodnie, bo nie miała czasu by się bawić z zakładaniem spódnicy i podkolanówek. Zapięła koszule, jednocześnie zakładając na nogi białe baleriny. Złapała za różdżkę,machnęła nią ,a wszystkie potrzebne książki w leciały do torby,łóżko samo się zaścieliło, a ona już biegła przez korytarz do wspólnego pokoju.

LiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz