Wylądowałana schodach prowadzonych do Hogwartu, jeszcze raz prowizorycznieodwróciła się w kierunku stadionu. Podeszła do wrót i odetchnęłaz ulgą, ale to nie był jeszcze koniec, musiała w jakiś sposóbprzedostać się do Wspólnej Łazienki, by jakoś doprowadzić siędo takiego stanu, by nikt nie zadawał pytań. Problem polegał natym ,że teraz masa uczni kręci się po zamku. Łatwiej było by,gdyby mogła wrócić od razu do Pokoju Wspólnego, ale nie ma jak ,jak by się tam pojawiła to wystawiła by się na złotej tacy dokomentarzy od strony Ślizgonów. Uchyliła lekko drzwi i zajrzałado środka, koło schodów na pierwsze piętro nikogo nie było.Powoli wślizgnęła się do zamku , cicho i dyskretnie przemknęław kierunku schodów, chodź to było ciężkie, kiedy woda chlupaław butach i zostawiało się mokry ślad, Filch nie będziezachwycony. Miała już wbiec na pierwsze piętro , zatrzymał jąprzed tym głos Lucjusza, kucnęła na schodach i wyjrzała, byupewnić się czy to prawda. Prawie przy samych schodach stał Malfoy,którego otaczał wianek wzdychających do niego dziewczyn. Z takąprzeszkodą nie miała szans dostać do łazienki, która była nawyciągniecie ręki .
-Cosię tak skradasz Moja Droga?- zapytał Elaine jeden z portretów ,za bardo nie wiedziała kto to jest , ale nie dała tego po sobiepoznać.
-Próbujeuniknąć pewnej osoby, ale niestety nie ma jak- odpowiedziała nieodrywając wzroku od Lucjusza , by ten jej nie zaskoczył podczaspogawędki z portretem.
-Rozumiem,a mogę wiedzieć kogo próbujesz uniknąć ?
-Tegochłopaka tam - pokazała na Malyfoya trzonkiem miotły - To ten wjasnych włosach, adorowany przez dziewczyny.
-ALucjusz Malfoy , dlaczego nie chcesz go spotkać ?
-Cóżjakoś, nie mogę się z nim dogadać.
-Rozumiem, rozumiem. Poczekaj tu chwilę - nakazał duch z portretu iprzeniósł się na inny obraz. Nie minęła minuta ,kiedy wrócił.
-Gotowei powodzenia.
Elainanie zdążyła mu odpowiedzieć, kiedy inny portret zaczaiłzaczepiać Lucjusza, oczywiście jak to on ,nie mógł nie przepuścićokazji by pokazać swojej wyższość i zaczął od razu się kłócić,na co jego kółko dziewczyn zaczęło go dopingować i bronić.
-Dziękuje-odparła do obrazu Elaina i na wpół zgarbiona z miotłą w ręceprzebiegła koło Malfoya i wpadła do damskiej łazienki. Oparłasię plecami o drzwi łazienki, wyciągnęła różdżkę i niewypowiadając żadnego słowa zamachnęła nią. Z czubka różdżkizaczął wydobywać się szary dym, który zachowywał się jak żywy.Rozprzestrzenił się po całej łazience i po chwili zniknął.Elaina odetchnęła na myśl o braku jakich kol wiek osób w łazience, odwróciła się do drzwi , jeszcze raz zamachnęła się różdżka,na co zamki szczeknęły dając jej chwile prywatności jak i też wrazie czego ja za alarmują, że ktoś wchodzi. Postawiła miotłę wkąt łazienki ,a sama podeszła do jednej z kamiennych umywalek,oparła się o nią rekami i spojrzała w swoje odbicie w lustrz.Wyglądała strasznie, mokre włosy przyklejały się jej do twarzy ibyły potargane od wiatru , twarz miała całą spuchnięta od płaczu,a najbardziej oczy, które na dodatek były całe czerwone , jeszczeuroczym dodatkiem były ogromne rumieńce na policzkach ,którepowstały na skutek smagania zimnego wiatru podczas lotu. Patrząc nasiebie w takim stanie chciało się jej płakać , opadła na kolanatrzymając umywalkę, jak by to jej coś dało i zaczęła szlochać.Cichy płacz przerwało zgrzytnięcie klamki od wejścia do łazienki,Elaina znieruchomiała czekając, aż ta osoba sobie pójdzie, alezamiast tego usłyszała kolejny zgrzyt, tym razem zamka. Drzwi sięotworzyły, a za nimi stał Reglus z Severusem. Nie ruszyli się zmiejsc, nawet nie wiedzieli co powiedzieć, Elaina widząc ichuśmiechnęła się i na no wow rozpłakała. Severus podbiegł doniej i mocno ja przytulił, by mogła się wypłakać. Kiedy Liwylała z siebie hektolitry łez i w końcu doprowadziła się dojakiegoś normalnego wyglądu, gdyby nie czerwone oczy nie było bypo niej widać ,że płakała.
CZYTASZ
Li
FanfictionElaina na piąty rok nauki przeniosła się do Hogwartu. Jako nowa uczennica nie ma łatwo. Pomocną dłoń wyciąga do niej chłopak w okularach , przez którego wszystko bardziej się komplikuję.